FC Barcelona - rywal numer 1
-
- Posty: 599
- Rejestracja: wt cze 01, 2021 3:25 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Niewielkie. Nawet jak Xavi zestawia 14-stą linię defensywy w sezonie co uniemożliwia im zgranie się, to na ligę to wystarcza bez problemów.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Ja jebie, co za gówno i znów 3 punkty rzutem na taśmę, i znów czyste konto. [*]
Goldschmidt pisze: ↑śr paź 26, 2022 11:39 pm
BTW przy indywidualnej postawie Lewandowskiego w niektórych momentach spotkań, pomimo tego statpaddowania chujowej ligi, myślę że coraz częściej na tapetę zacznie wracać temat czy warto było się pakować w kupowanie go czy jednak lepiej było próbować z Aubameyangiem i zainwestować pieniądze w konkretniejszego bocznego obrońcę/młodszego zapasowego napastnika (Sesko? Isak?), tym samym nie blokując sobie drogi po Haalanda w 2024.
Na dzisiaj mam przeczucie, że i Lewemu i Barcelonie wyszłoby na lepsze gdyby to Polak skończył w Chelsea, a nie koleś który poszedł wszystkim na rękę robiąc mu miejsce.
- Domel Madridista
- Posty: 137
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 4:09 pm
- Lokalizacja: Sztokholm
- Kontakt:
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Ja pierdole, ale ich ratuje...
"Najlepszą obroną jest... atak" Florentino Pérez
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
No i tak to się kręci i tak się kręcić będzie. Stracili punkty w dwóch meczach, w obu Lewy nie trafiał. Chciałbym napisać, że trzeba to jakoś przetrzymać, bo przecież przez cały sezon nie może tak ładować, ale jednak wiadomo, co wyprawiał w Bayernie. Gdyby Lewy został w Monachium to być może Xavi byłby już dawno wypierdolony, a Barcelona w środku tabeli.
My trochę poturbowani jutro przystępujemy do meczu, znowu pewnie będą ciężary i drżenie o wynik do końca. Strata punktów po zwycięskim golu putek w 93 minucie to idealny przepis na spierdolenie sobie niedzieli.
No soy solo perfecto - soy Madridista tambien.
"W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz... Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu."
"W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz... Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu."
-
- Posty: 599
- Rejestracja: wt cze 01, 2021 3:25 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Torres i Raphinha im się udali
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
.Goldschmidt pisze: ↑śr paź 26, 2022 11:39 pm Warto przypomnieć po raz kolejny - Barca z trzy razy gorszą kadrą rok temu, od przyjścia Xaviego do momentu klepnięcia tytułu zdobyła 3-5 pkt mniej niż Real.
Lewy nie robi aż takiej różnicy jak się niektórym wydaje. Szczególnie że gra już teraz w bardziej ograniczony sposób. W sumie zbliża się bardziej do Cristiano w jego wieku bez ordynarnych strzałów na pałę z ulubionej pozycji itd.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Zupełnie nie. Lewy to najlepsze co im się trafiło. Dlatego tak bardzo nie chciałem żeby do nich przeszedł i nawet byłem za tym, żeby go skrobnąć i spróbować wkomponować do Karima skoro był na rynku.
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Jak Cavani i Cristiano!
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Jebani farciarze.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Po prostu grali do końca i nie poddali się po czerwonej kartce. Wyjątkowo udźwignęli ten pojedynek mentalnie.
"Z Barceloną w tym sezonie po prostu nie da się wygrać"
Bernd Schuster - grudzień 2008
Bernd Schuster - grudzień 2008
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Tak myślałem czy odliczać do trzasku dupy minuska ale najwyraźniej się spóźniłem
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Oczywiście ze jest frustru. Chuja grali i zgarnęli komplet kolejny raz. Mallorca, Celta, Valencia i Osasuna. To jest niemożliwe ze oni zgarnęli 12/12 patrząc jak te mecze wyglądały.
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Oglądałeś w zeszłym sezonie Real?
O, leci Trainspotting, spadam. Scena z powtórką meczu Argentyny z Polską z 1978
O, leci Trainspotting, spadam. Scena z powtórką meczu Argentyny z Polską z 1978
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
W którymś wątku ktoś porównywał defensywę Barcelony do naszej. Niestety to nie jest przypadek, że w 14 meczach stracili tylko 5 bramek. Nawet dzisiaj było widać, że ich obrona jest po prostu lepiej zorganizowana, a piłkarze nie zaliczają wylewów w lidze. Na LM to za mało, ale na LL jest to wystarczające. Stara święta zasada brzmi, że mistrzostwa zdobywa się obroną, a to oni tracą najmniej bramek.
A u nas? Mendy i Carvajal na bokach odwalają cyrki, Alaba i Rudiger grają przeciętnie. Jedynie Militao trzyma poziom, ale też zdarzają mu się wylewy. Thibo wiecznie wszystkiego (jak chociażby w finale LM) wyciągać nie będzie. Niemniej winnym tego stanu rzeczy jest trener, bo to on nie potrafi tego ogarnąć.
A u nas? Mendy i Carvajal na bokach odwalają cyrki, Alaba i Rudiger grają przeciętnie. Jedynie Militao trzyma poziom, ale też zdarzają mu się wylewy. Thibo wiecznie wszystkiego (jak chociażby w finale LM) wyciągać nie będzie. Niemniej winnym tego stanu rzeczy jest trener, bo to on nie potrafi tego ogarnąć.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
O czym ty piszesz i co porównujesz? Oni przez godzinę grali w 10, to normalne ze się cofnęli i ten mecz tak wyglądał.
E: @lukexpl niepotrzebnie się uniosłem, wybacz. my musimy poprawić grę obronna bo -1 w każdym meczu nie jest normalne i tutaj pełna zgoda w temacie.
Niestety nie będzie lidera przed mundialem i o ile pewnie piłkarze maja na to wywalone jaja, bo mundial i tez sporo meczów do końca, o tyle ja jestem skrzywiony po tym jak widzę jak oni niektóre mecze wygrali i wkurza mnie to mocno, szczególnie po takim meczu jak dzisiaj.
Tak i cieszyła mnie ich frustracja przez to jak wyglądała nasza faza pucharowa LM. A w lidze nikt raczej nie płakał, bo i tak nie bylo dla nas rywala.
E: @lukexpl niepotrzebnie się uniosłem, wybacz. my musimy poprawić grę obronna bo -1 w każdym meczu nie jest normalne i tutaj pełna zgoda w temacie.
Niestety nie będzie lidera przed mundialem i o ile pewnie piłkarze maja na to wywalone jaja, bo mundial i tez sporo meczów do końca, o tyle ja jestem skrzywiony po tym jak widzę jak oni niektóre mecze wygrali i wkurza mnie to mocno, szczególnie po takim meczu jak dzisiaj.
- IVAN_ZAMORANO
- Posty: 166
- Rejestracja: pt mar 11, 2022 12:44 am
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Jest frustracja, zważywszy na okoliczności ich zwycięstw. Sevilla w pierwszych 15 minutach miała 2-3 setki, by potem dostać na dziurę dwie do przerwy. Z Realem - wychodzą jak o życie, a Papu Gomez przy rozstrzygniętym wyniku wpierdala się w nogi Valverde z zamiarem zrobienia krzywdy. Osasuna - Herrera broni karne, odpierdala salta w bramce, kradnie 15 minut, a na Barcę wychodzi Fernandez, który postanowił z bliska przyjrzeć się Raphini, nie przejmując się faktem bycia przelobowanym po strzale głową.
Do czego zmierzam - wystarczy pooglądać mecze nasze i Barcelony by zobaczyć jak wielka jest różnica w nastawieniu rywali.
Do czego zmierzam - wystarczy pooglądać mecze nasze i Barcelony by zobaczyć jak wielka jest różnica w nastawieniu rywali.
-
- Posty: 394
- Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
I będzie taka różnica w nastawieniu, bo jest stara zasada "bij mistrza", nic niezwykłego.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Otóż to. Przeciwko nam Osasuna grała 90 minut tak, jakby od wyniku tego spotkania zależało ich życie. Wczoraj z Barcą przez 70 minut, grając z przewagą zawodnika robiła wszystko, by nie podwyższyć prowadzenia na 2-0.Alternative pisze: ↑śr lis 09, 2022 4:50 pm I będzie taka różnica w nastawieniu, bo jest stara zasada "bij mistrza", nic niezwykłego.
Wygraliśmy w zeszłym sezonie najważniejsze trofea, na przestrzeni ostatnich lat staliśmy się takim kolosem, że dla takich drużyn jak Osasuna, Rayo, Girona, Cadiz zatopienie Realu staje się tak istotne jak dla nas zdobycie mistrzowskiego tytułu.
Pod tym względem nastawianie rywali gra i będzie grać na korzyść Barcelony. Mierzą się z przeciwnikami, którzy nie są tak zmotywowani, drapieżni i skupieni jak w stosunku do nas, gdy my musimy szarpać się z rywalami w każdym meczu. Dodając do tego praktycznie permanentne absencje naszego najlepszego zawodnika oraz charakterystyczny dla nas brak pełnej mobilizacji w meczach z niestymulującymi nas sportowo przeciętnymi drużynami można łatwo wytłumaczyć, dlaczego to my kończymy ten etap sezonu oglądając plecy Katalonii a nie odwrotnie. Dla tych właśnie przeciętnych drużyn wyjście na boisko i zmierzenie się z mistrzem Hiszpanii i Europy robi gigantyczną różnicę i jest kulminacyjnym momentem sezonu.
Nie zmienia to faktu, że bez chociażby minimalnej zmiany nastawienia w meczach z drużynami pokroju Osasuny, Rayo, Girony czy Cadizu dalej będziemy dobrowolnie wkładać sobie kij w szprychy, co poważnie podkopie nasze mistrzowskie aspiracje. Ten sezon zawisł obecnie na chęci zmobilizowania się w stu procentach na mecze ligowe na tym etapie rozgrywek (co można wyjaśniać jedynie stałą dla nas tendencją do rozgrzewania silników do czerwoności wtedy, gdy przychodzi wiosna oraz/albo wtedy, kiedy gramy z nożem na gardle) oraz na powrocie Benzemy, jak również kontuzjach, do których rękę może przyłożyć zbliżający się mundial. Jakiekolwiek przewidywania dotyczące drugiej części sezonu są dziś czcze i bezsensowne.
- IVAN_ZAMORANO
- Posty: 166
- Rejestracja: pt mar 11, 2022 12:44 am
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Zupełnie się z wami nie zgadzam.
Różnica w nastawieniu nie wynika z tego, że jesteśmy Mistrzem, a z faktu, iż jesteśmy Realem Madryt. Niezależnie od tego kto jest panującym Mistrzem (a przypomnę, że w zeszłej dekadzie to Barca triumfowała w lidze częściej) - na nas i tak spinano się wyjątkowo. Jasne, zdarzały się mecze łatwiejsze i trudniejsze, ale nie o tym mowa.
Zresztą, w sezonie 20/21 Mistrzem zostało Atleti. Mam przypomnieć wyjazd na Majorkę i sztandarowy przykład - atak Maffeo na Viniciusa? Wtedy też obowiązywała zasada "bij Mistrza"?
Rozumiem to, mówił o tym Bernabeu. To jest ta cena, którą płacimy za bycie najpotężniejszym klubem świata. Nie znaczy to jednak, iż nie powoduje to jakiejś frustracji, bo niestety - wkurwia to.
Różnica w nastawieniu nie wynika z tego, że jesteśmy Mistrzem, a z faktu, iż jesteśmy Realem Madryt. Niezależnie od tego kto jest panującym Mistrzem (a przypomnę, że w zeszłej dekadzie to Barca triumfowała w lidze częściej) - na nas i tak spinano się wyjątkowo. Jasne, zdarzały się mecze łatwiejsze i trudniejsze, ale nie o tym mowa.
Zresztą, w sezonie 20/21 Mistrzem zostało Atleti. Mam przypomnieć wyjazd na Majorkę i sztandarowy przykład - atak Maffeo na Viniciusa? Wtedy też obowiązywała zasada "bij Mistrza"?
Rozumiem to, mówił o tym Bernabeu. To jest ta cena, którą płacimy za bycie najpotężniejszym klubem świata. Nie znaczy to jednak, iż nie powoduje to jakiejś frustracji, bo niestety - wkurwia to.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Hmm. No nie. Stop stop. Bez przesady. Nie możemy odbierać zasług drugiej strony że tak się zadziałoGondola pisze: Wczoraj z Barcą przez 70 minut, grając z przewagą zawodnika robiła wszystko, by nie podwyższyć prowadzenia na 2-0.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Moim zdaniem czynniki, które premiują Barcę w rozgrywkach ligowych są (minimum) trzy:
- motywacja. Od lat liga hiszpańska jest dla nich ważniejsza niż Liga Mistrzów, a w tym sezonie odpadli z LM już po fazie grupowej i tym bardziej mogą się skupić wyłącznie na rozgrywkach krajowych. U nas schematy myślenia są zupełnie inne, mecze ligowe ze słabszymi przeciwnikami traktowane są jak zło konieczne i często grane na pół gwizdka, dopiero gdy przychodzą spotkania z ligowymi potentatami oraz przede wszystkim mecze w fazie pucharowej Ligi Mistrzów ambicja, mobilizacja i chęć zwyciężania za wszelką cenę osiąga swój punkt krytyczny.
- ich filozofia wysokich procentów posiadania piłki. Nic się w tej materii nie zmienia, to wciąż kluczowy element batalii o kontrolę nad meczem, która sprawia, że Barcelonie znacznie łatwiej radzić sobie z gorszymi jakościowo zespołami. Konsekwentne, długie utrzymywanie się przy piłce nie ma takiej skuteczności w meczach z drużynami o wysokiej jakości, ale z maluczkimi, którzy na ogół oddają pola rywalowi sprawa wygląda zgoła inaczej. W dużym stopniu taka strategia ułatwia Barcelonie odnoszenie długofalowych sukcesów w lidze.
- szerokość ich kadry i liczba opcji w ataku, zwłaszcza w porównaniu do naszej kadry. O ile zestawiając ze sobą wyjściowe, galowe jedenastki mamy lepszych zawodników na praktycznie każdej pozycji, o tyle Barca góruje nad nami pod względem szerokości ławki rezerwowych i mnogości rozwiązań personalnych jakie może zastosować Xavi. U nas, gdy Benzemy nie ma, jesteśmy zmuszeni grać na środku ataku filigranowym skrzydłowym albo stosować opcje których obecność na boisku w normalnych warunkach byłaby mocno niegodna Realu Madryt. Nasza siła ofensywnego rażenia de facto opiera się na Viniciusie i Rodrygo oraz indywidualnych błyskach zawodników drugiej linii. Z ławki wprowadzamy co najwyżej Asensio. Mariano, Hazard czy Lucas nie są w chwili obecnej żadnymi sensownymi opcjami. W porównaniu do rozpiętości potencjalnych rozwiązań w barcelońskiej ofensywie wypadamy blado. Na skrzydłach mogą grać Torres, Dembele, Raphinha, Fati, od biedy również Pedri czy Torre. Na środku ataku, przy absencji Lewandowskiego, Xavi ma do dyspozycji Fatiego czy Torresa (wciąż czekając na powrót kontuzjowanego Depaya). Dodając do tego dwa poprzednie czynniki, czyli mentalność skoncentrowaną na gnębieniu każdego ligowego przeciwnika słabszego od nich oraz skuteczną filozofię gry przeciwko takim drużynom otrzymujemy prostą zależność, umiejscawiającą Barcę na uprzywilejowanej pozycji względem nas.
Oczywiście, że jesteśmy lepsi od Barcy. Patrząc punktowo, w bezpośrednich meczach obecnie nie mają z nami większych szans. Zresztą nie tylko my, ale każdy większy zespół potrafi położyć ich na łopatki (Bayern, Inter). Niestety, nie ma to żadnego związku z rozgrywkami ligowymi, w których ostateczne zwycięstwo lub porażka zależą od skuteczności w mozolnym przebijaniu się przez defensywy 70-80% przeciętnych i słabych drużyn. Barca czyni to produktywnie, bo korzysta z dobrze dobranego oręża w postaci odpowiedniej mentalności i mobilizacji, filozofii gry oraz szerokości swojej kadry. My nie mamy "filozofii" na ligę, żyjemy w dużej mierze z indywidualnych występów.
Jedynym powodem, dla którego nie jesteśmy w stanie obronić mistrzowskiego tytułu od piętnastu lat jest właśnie brak tych wymienionych wyżej elementów, który w połączeniu z wyjątkowym uaktywnianiem się słabych drużyn w meczach z nami jest prostą receptą na brak powtarzalności w naszych sukcesach ligowych.
- motywacja. Od lat liga hiszpańska jest dla nich ważniejsza niż Liga Mistrzów, a w tym sezonie odpadli z LM już po fazie grupowej i tym bardziej mogą się skupić wyłącznie na rozgrywkach krajowych. U nas schematy myślenia są zupełnie inne, mecze ligowe ze słabszymi przeciwnikami traktowane są jak zło konieczne i często grane na pół gwizdka, dopiero gdy przychodzą spotkania z ligowymi potentatami oraz przede wszystkim mecze w fazie pucharowej Ligi Mistrzów ambicja, mobilizacja i chęć zwyciężania za wszelką cenę osiąga swój punkt krytyczny.
- ich filozofia wysokich procentów posiadania piłki. Nic się w tej materii nie zmienia, to wciąż kluczowy element batalii o kontrolę nad meczem, która sprawia, że Barcelonie znacznie łatwiej radzić sobie z gorszymi jakościowo zespołami. Konsekwentne, długie utrzymywanie się przy piłce nie ma takiej skuteczności w meczach z drużynami o wysokiej jakości, ale z maluczkimi, którzy na ogół oddają pola rywalowi sprawa wygląda zgoła inaczej. W dużym stopniu taka strategia ułatwia Barcelonie odnoszenie długofalowych sukcesów w lidze.
- szerokość ich kadry i liczba opcji w ataku, zwłaszcza w porównaniu do naszej kadry. O ile zestawiając ze sobą wyjściowe, galowe jedenastki mamy lepszych zawodników na praktycznie każdej pozycji, o tyle Barca góruje nad nami pod względem szerokości ławki rezerwowych i mnogości rozwiązań personalnych jakie może zastosować Xavi. U nas, gdy Benzemy nie ma, jesteśmy zmuszeni grać na środku ataku filigranowym skrzydłowym albo stosować opcje których obecność na boisku w normalnych warunkach byłaby mocno niegodna Realu Madryt. Nasza siła ofensywnego rażenia de facto opiera się na Viniciusie i Rodrygo oraz indywidualnych błyskach zawodników drugiej linii. Z ławki wprowadzamy co najwyżej Asensio. Mariano, Hazard czy Lucas nie są w chwili obecnej żadnymi sensownymi opcjami. W porównaniu do rozpiętości potencjalnych rozwiązań w barcelońskiej ofensywie wypadamy blado. Na skrzydłach mogą grać Torres, Dembele, Raphinha, Fati, od biedy również Pedri czy Torre. Na środku ataku, przy absencji Lewandowskiego, Xavi ma do dyspozycji Fatiego czy Torresa (wciąż czekając na powrót kontuzjowanego Depaya). Dodając do tego dwa poprzednie czynniki, czyli mentalność skoncentrowaną na gnębieniu każdego ligowego przeciwnika słabszego od nich oraz skuteczną filozofię gry przeciwko takim drużynom otrzymujemy prostą zależność, umiejscawiającą Barcę na uprzywilejowanej pozycji względem nas.
Oczywiście, że jesteśmy lepsi od Barcy. Patrząc punktowo, w bezpośrednich meczach obecnie nie mają z nami większych szans. Zresztą nie tylko my, ale każdy większy zespół potrafi położyć ich na łopatki (Bayern, Inter). Niestety, nie ma to żadnego związku z rozgrywkami ligowymi, w których ostateczne zwycięstwo lub porażka zależą od skuteczności w mozolnym przebijaniu się przez defensywy 70-80% przeciętnych i słabych drużyn. Barca czyni to produktywnie, bo korzysta z dobrze dobranego oręża w postaci odpowiedniej mentalności i mobilizacji, filozofii gry oraz szerokości swojej kadry. My nie mamy "filozofii" na ligę, żyjemy w dużej mierze z indywidualnych występów.
Jedynym powodem, dla którego nie jesteśmy w stanie obronić mistrzowskiego tytułu od piętnastu lat jest właśnie brak tych wymienionych wyżej elementów, który w połączeniu z wyjątkowym uaktywnianiem się słabych drużyn w meczach z nami jest prostą receptą na brak powtarzalności w naszych sukcesach ligowych.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Oni mają przede wszystkim szerszą kadrę i dlatego mają większe szanse, by tę ligę wygrać. U nas wypada 40-letni Benzema, który de facto zaczyna się coraz częściej sypać i podejrzewam, że już się nawet nie zbliży do takiego sezonu, jak ten ubiegły, i zaczyna się kombinowanie. Z Rodrygo robimy dziewiątkę, dziurę na skrzydle łata Asensio, który na szczęście ma akurat dobrą formę, na drugim skrzydle gra wszystko od dechy do dechy Vinicius, który już jest zajechany, a zaczął się dopiero listopad. Ja nie wiem, jakbyśmy grali, gdyby równocześnie wypadli Vini i Benzema. No musiałby grać Marian albo Hazard i to pokazuje, jakie mamy dziury w kadrze. Ostatnie mistrzostwo i LM kompletnie zamazały obraz nędzy, jaką mamy i będziemy w tym sezonie zbierać tego żniwo, bo dwa razy z rzędu taki kosmiczny, paranormalny sezon się nie powtórzy.
W LM możemy coś tam pograć. Jeśli wyeliminujemy Liverpool, a potem np. wpadniemy na zwycięzcę pary Benfica-Brugia, no to jest autostrada do półfinału. Ale ja o lidze radziłbym zapomnieć. Aby wygrać ligę trzeba mieć wyborowego strzelca. W tamtym sezonie mieliśmy Benzemę, który zagrał sezon życia i Rodrygo, który wchodził z ławki. Parę lat temu mieliśmy Ronaldo i nawet Moratę, który również jako wchodzący z ławki napastnik dał nam mnóstwo ważnych punktów. A teraz nie mamy nikogo takiego. A Barcelona ma Lewandowskiego, który strzela jak z karabinu, a nawet jak z Osą wyleciał z czerwoną, to z przodu mają na tyle dużo jakości, że wyciągnęli ten mecz, a my potykamy się z Gironami i zbieramy wpierdol z Rayo.
Zestawiając jedenastki i porównując 1 do 1, pewnie wypadamy lepiej. Ale to ich kadra jest szersza, wszechstronniejsza (poza obroną, gdzie obecnie na stoperze gra Marcos Alonso, a i tak tracą tyle bramek co kot napłakał, to jest kurwa niepojęte) i jak zawodzi Lewy, to jest Dembele. Zawodzi Dembele, jest Raphinha itd. My jesteśmy skazani na trio Vini-Karim-Rodrygo, które już w listopadzie jest zdezelowane.
W LM możemy coś tam pograć. Jeśli wyeliminujemy Liverpool, a potem np. wpadniemy na zwycięzcę pary Benfica-Brugia, no to jest autostrada do półfinału. Ale ja o lidze radziłbym zapomnieć. Aby wygrać ligę trzeba mieć wyborowego strzelca. W tamtym sezonie mieliśmy Benzemę, który zagrał sezon życia i Rodrygo, który wchodził z ławki. Parę lat temu mieliśmy Ronaldo i nawet Moratę, który również jako wchodzący z ławki napastnik dał nam mnóstwo ważnych punktów. A teraz nie mamy nikogo takiego. A Barcelona ma Lewandowskiego, który strzela jak z karabinu, a nawet jak z Osą wyleciał z czerwoną, to z przodu mają na tyle dużo jakości, że wyciągnęli ten mecz, a my potykamy się z Gironami i zbieramy wpierdol z Rayo.
Zestawiając jedenastki i porównując 1 do 1, pewnie wypadamy lepiej. Ale to ich kadra jest szersza, wszechstronniejsza (poza obroną, gdzie obecnie na stoperze gra Marcos Alonso, a i tak tracą tyle bramek co kot napłakał, to jest kurwa niepojęte) i jak zawodzi Lewy, to jest Dembele. Zawodzi Dembele, jest Raphinha itd. My jesteśmy skazani na trio Vini-Karim-Rodrygo, które już w listopadzie jest zdezelowane.
No soy solo perfecto - soy Madridista tambien.
"W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz... Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu."
"W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz... Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu."
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
O lidze nie należy zapominać tylko o nią walczyć tym bardziej że to jebany wstyd przy takiej konkurencji ją odpuścić. Barka się jeszcze z 3-5 razy przed fazą pucharową LE może wypierdolić, a my mamy psi obowiązek to wykorzystywać jako obrońca tytułu i zespół z rzekomo kilka klas ogólnie lepszą kadrą. Jeżeli Benzema ma sezon kontuzji/Kapitana Kloca to się sztab i dyrekcja mają nie zastanawiać tylko iść na rynek i szukać alternatywy, która dopełni Viniciusa i Rodrygo doświadczeniem. Innymi słowy po prostu wykonywać ich zawód, a nie kręcić nosem i zastanawiać się kto awaryjnie na 9 pobiega na czarną godzinę i machać ręką w myśl zasady "jakoś to będzie", tym bardziej że sam trener się nie może zdecydować czy bardziej podoba mu się tam Belg czy po miesiącu zmieni zdanie i ustawi tam Rodrygo. A graczy dostępnych nawet na wypożyczenie, a nawet kupno na krótszym powiedzmy 3-letnim kontrakcie, czy to na atak czy na prawe skrzydło, nie powinno brakować.
-
- Posty: 599
- Rejestracja: wt cze 01, 2021 3:25 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Przed sezonem mówiło się, że Hazard wraca. Ponieważ przy potrzebie strzelania bramki wyżej od Hazarda jest wypychany Mariano, Lucas i Nacho - to ja nie widzę żadnego powodu, dla którego Real nie miałby ściągnąć rezerwowej dziewiątki widząc co się dzieje z Benzemą. Kogo? Nie wiem.
Co do Barcelony, to jednak trzeba przyznać, że w trudnych chwilach wyciągnęli co się dało. Z perspektywy mundialu / całego sezonu wszyscy będą mieli ciężary i możemy zobaczyć duże wahania form w styczniu-czerwcu, ale jeśli United ich wyeliminuje, to dla mnie będą faworytem do wygrania Ligi.
Co do Barcelony, to jednak trzeba przyznać, że w trudnych chwilach wyciągnęli co się dało. Z perspektywy mundialu / całego sezonu wszyscy będą mieli ciężary i możemy zobaczyć duże wahania form w styczniu-czerwcu, ale jeśli United ich wyeliminuje, to dla mnie będą faworytem do wygrania Ligi.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Mija… 17 lat! kto klaskał? Przyznawać się.
Ja nie. Z perspektywy czasu doceniam tamten gest Bernabeu, choc u mnie niewiele się zmieniło i dzisiaj również nie dałbym rady klaskać.