
Grafika: Google
Nie wiem, czy jest sens zakładać temat przed rewanżem z tygodniowym wyprzedzeniem, wszak - jak ujął Daedalus w swojej krótkiej wizycie - jest tu już cmentarzysko, no ale mając w pamięci prośbę @minusek przed meczem City założę go już teraz.
Pierwszy mecz poszedł całkiem dobrze. Jak na tyle osłabień kadrowych i wahającą się formę drużyny ze zwycięstwa - nawet jednobramkowego - możemy być zadowoleni. Znacznej wygranej spodziewać się mogli raczej tylko niepoprawni optymiści, biorąc pod uwagę, iż to nie czasy, w którym Atlético - brzydko rzecz ujmując - wypinało tyłek przed meczem z Realem. No, w 2017 wprawdzie zdarzyło nam się wygrać z nimi 3:0 w Lidze Mistrzów, ale to nie te czasy - i drużyna inna, i osłabień zdecydowanie więcej, a i do peaku formy też daleko.
Mimo wszystko nasza pozycja przed rewanżem jest dość dobra. Na Metropolitano Real pojedzie bronić wyniku. Wystarczy... nie przegrać. Oczywiście łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić, ale to nie jest tak, że na stadionie Atlético zawsze dostajemy baty.
Fakt, przede wszystkim w poprzednim sezonie szło naszym tam bardzo kiepsko. W lidze porażka 1-3, z Pucharu Króla też odpadliśmy przegrywając na stadionie rywala zza miedzy. Ale tak poza tym to często zdarzało się nam remisować - choćby w tym sezonie 1:1 - a nawet wygrywać. Zdobywać Metropolitano tym razem nie trzeba, choć z pewnością byłoby miło. Wystarczy strzelić tyle samo bramek, ile przeciwnik.
Pomimo naszych śmichów-chichów z Atlético w Europie raczej nie ma wielu drużyn, które byłyby bardzo szczęśliwe z ich wylosowania. I nie ma się co dziwić, bo dwumecze z tym zespołem to na ogół droga przez mękę. Nawet w tym 2017 po wygranej 3-0 na Vicente Calderón mieliśmy przez około pół godziny pełne portki strachu, gdy się na nas rzucili i szybko zdobyli dwie bramki. W porę udało się ugasić pożar pamiętną genialną akcją Benzemy i wykończeniem akcji przez Isco, ale wcale tak łatwo nie było.
Teraz z perspektywy Diego Simeone sytuacja jest lepsza, bo jego zespół nie będzie zmuszony do wściekłego ataku i ryzyka, gdyż nie ma do odrobienia trzech bramek, a zaledwie jedną. Jego ulubiona taktyka, czyli byle na zero z tyłu, a z przodu może coś wpadnie - jak najbardziej będzie mogła być zastosowana. I chyba tego właśnie się należy spodziewać. Zostaje pytanie, jak każe naszej drużynie grać Ancelotti - czy zaryzykuje, czy też postawi na spokój.
Wiemy jedno - w ćwierćfinale czeka już Arsenal. Po raz kolejny okazało się, że granie radosnego futbolu wyznawanego przez Petera Bosza/Setiéna i tego typu trenerów to nie jest najlepsza strategia na to, by święcić wielkie triumfy na arenie europejskiej. Podopieczni Artety brutalnie sprowadzili PSV na ziemię, gromiąc ich na jej własnej ziemi 7-1 i rewanż będzie tylko formalnością. To z Arsenalem więc spotka się w 1/4 finału któryś z madryckich gigantów. Oby był to Real.
Arbitrem głównym derbowej potyczki na Metropolitano będzie Szymon Marciniak, któremu za liniami bocznymi poasystują Tomasz Listkiewicz i Adam Kupsik, a zadania czwartego sędziego wykona Paweł Raczkowski.
Sędzią VAR będzie Tomasz Kwiatkowski, a jego asystentem Bastian Dankert.
Transmisja w CANAL+ Extra 1.
Atlético Madryt - Real Madryt: mecz rewanżowy 1/8 finału Ligi Mistrzów 2024/2025, środa, 12 marca 2025, godzina 21:00, Metropolitano.
Sędzia: Szymon Marciniak