Nie ma na to skutecznego rozwiązania, dlatego że nawet jak weźmiesz jakąś apkę opartą na nowcastingu, czyli np. ekstrapolacji rzeczywistych danych radarowych, to też nigdy nie masz pewności, czy burza z rozwałką, która jest 50 km od Ciebie i idzie w Twoją stronę nagle nie postanowi sobie zdechnąć, bo wpadnie w jakąś strefę, gdzie zanikają prądy wstępujące. Wtedy też dostaniesz osta o treści "szykuj się, za 30 minut będzie armagiedon", a okaże się, że spadną 3 krople deszczu z rozwalającej się chmury. To niestety norma przy tych zjawiskach.
Trochę inaczej ma być w czwartek i piątek, bo akurat front wejdzie głębiej do Polski, zaostrzy się gradient termiczny, wzmoże prąd strumieniowy, co przełoży się na znaczny wzrost ścinania wiatru. Mówiąc po ludzku - będą rozległe rozwałki na ćwierć, albo i na pół kraju. Korzystając z okazji - uważajcie na te burze. Na ogół jest jednak tak, że pojedyncza komórka burzowa ma średnicę 30 kilometrów i nie da się wycelować idealnie z prognozą dla miejscowości X. Czyli te prognozy, że "będzie padać o tej godzinie", są gówno warte, szczególnie latem. Wczoraj słyszałem sąsiadkę, jak rozmawiała przez telefon i mówiła komuś, że jej prognoza w komórce zapowiada deszcz o 15:00. Oczywiście skończyło się tak, że lunęło po 13:00, o 15:00 nie padało w ogóle, a następna burza przyszła po 18:00.

Już nie mówiąc o tym, że w takich warunkach jak np. wczoraj to burze powstają lub gasną w dosłownie kilkanaście minut. Akurat tak się złożyło, że nad moje miasto linia zbieżności nadeszła w porze najsilniejszego słońca (przed 13:00) i dzięki miałem okazję coś takiego obserwować. Proces ewolucji zwykłego strzępka Cumulusa przy pogodnym niebie w burzę z gradem o wierzchołku 11 kilometrów trwał - uwaga - 18 minut. Do ewolucji w Cumulonimbusa wystarczyło skurczybykowi 7 minut, a do elektryzacji 10.
Znalezienie "dnia, w którym nie będzie padać", jest o wiele łatwiejsze. Po prostu szukasz wyżowego dnia i już. Paradoksalnie w synoptyce jest tak, że częściej jesteś bardziej pewny pogody za tydzień, niż tego, czy ta burza, która jest o kilkadziesiąt minut drogi od Ciebie zdoła dotrzeć, czy nie.