Madridistas.pl

Cóż, zobaczył że Atletico straciło punkty to postanowił postawić na eksperyment. Obecnie Miguel na LO i Nacho na PO to jedyne rozsądne rozwiązanie. Casemiro jest w beznadziejnej formie, a Modric zaczyna wyglądać na swój wiek. Fede i Edu chyba muszą grać razem z tyłu, a przed nimi ewentualnie Modric. Z Asensio na skrzydle nawet nie ma co próbować. Póki Casemiro nie wróci do formy i Kroos nie wyzdrowieje to niestety każdy lepszy rywal nas zdominuje w środku.

Nienawidzę robienia takich fikołków jak wczoraj. Co Lucas robi na tych treningach, że musi grać Fede na PO? Czemu z uporem maniaka trzymał wczoraj Asensio na prawym skrzydle nawet jak wszedł Eden, gdzie ewidentnie Marco się tam nie nadaje? Jak mamy nominalnych drugich LO i PO, to się z nich korzysta. Fede jest świetny, ale zwykle ktoś nowy na pozycji obrońcy nie wie kiedy może wyjść do przodu i się gubi. Nawet jak Lucas jest totalnie bez formy, to jak w poście wyżej - Nacho na PO i MIguel na LO. Poza tym brak Fede w środku zrobił tam wczoraj kratery i trzeba było to łatać Camavingą. Nie rozumiem ustawiania Hazarda. On gra na 10 gdy Asensio gra na prawej stronie. Hazard dużo czasu w Chelsea spędził na prawej stronie i chyba krzywda by mu się nie stała jakby musiał sobie tam radzić. Wczoraj niewiele dla mnie miało sensu, w pierwszej połowie było tyle miejsca w środku, że spokojnie można było tam posadzić kukurydzę, w drugiej pozycje były kompletnie pomieszane.

Po czymś takim remis uznaję za dobry wynik, ale plus za coraz większe zacieśnianie gry w drugiej połowie i była nadzieja, że coś wturlają. Mówi się trudno, proces budowania przez Carlo jeszcze jest w toku.

Albo zamiast próbować Fede na prawej to zagrać po prostu trójką z tyłu. Wtedy taki Asensio/Hazard na 10tce mógłby mieć sens i to byłby zawodnik wspomagający oba skrzydła. Głębiej Fede z Luką/Camą i Kazek najbardziej cofnięty.

Dużo, dużo wczoraj nie pykło, ale najbardziej zaskakuje że Carlo chciał w tym wytrwać do końca a nie postanowił zmieniać i ratować.

Szkoda, że tak uparcie wystawia Alabę na stoperze, gdy nadal nie możemy liczyć na Mendiego. Na słabszych rywali możemy wychodzić z Miguelem, ale wczoraj on nie miał prawa grać, więc duet stoperów Nacho-Militao i Alaba na lewej + nawet ten Fede na prawej dałby chyba więcej. Potem dziwny powrót do przeszłości czyli brak zmian, a aż prosiło się o wpuszczenie Jovicia skoro graliśmy pierdyliardem wrzutek. Znów Asensio rzucony na skrzydło i chyba niepotrzebnie ściągnięty Rodrygo. Mnóstwo nietrafionych decyzji wczoraj, nie dość, że nie pomógł, to zawalił najbardziej. Zupełnie inny Carlo niż ten, którego oglądaliśmy ostatnio.

Jedyna dobra decyzja, to wpuszczenie Camavingi od razu po przerwie i poprawienie pozycji Modricia w odbiorze.

Gość sie obsral zaryzykować z wpuszczeniem Jovicia, tak jak sie obsral przed tym szybkim lewoskrzydlowym, wystawiając Fede na obronie (najgorsza decyzja wczoraj).

Wychodząc w innym zestawieniu na pewno wygladalibysmy lepiej, ale też nie ma pewności czy uciulalibysmy choć punkcik

Z tym Joviciem do głowy to też optymistyczna wersja, bo ostatniego gola w ten sposób zdobył w 2019. To już Marian wbił głową rok temu (i to właśnie z Villarrealem)

Przynajmniej by stał w tym polu karnym i skupiał obrońców.

Alba gra na stoperze żeby wypracować mocny duet w środku. I to jest jeszcze zrozumiałe.
Szkoda tylko że na prawej ląduje Fede a na lewej Nacho który tam kompletnie nic nie daje.

"Mieliśmy pecha"
"Hazard zagrał dobry mecz"

Konferencja jakby Zizou nigdy nie odszedł. Bronienie swoich decyzji i zawodników coby nie miał buntu.
Ależ zawód. Ech, nie mam siły.

No z tym pechem jednak ma trochę racji, bo mieliśmy co najmniej kilka sytuacji, ale nic nie chciało wpaść. A szeryf oddaje strzał życia na wagę zwycięstwa i wpada do bramki.

Niestety obawiałem się tego, że z czasem skuteczność zacznie spadać, ale że aż tak i z takim rywalem...

Po meczu z Mariolką miałem tu pisać, że jestem bardzo ciekaw, kiedy to wszystko pierdolnie, bo za dobrze idzie. Długo na odpowiedź czekać nie musiałem. Wszystko się spierdoliło, od jego decyzji zaczynając.
Przez chwilę wróciła ekscytacja, radość i przyjemność z oglądania, oczekiwanie na mecz. A dziś wróciłem do ery późnego ZZ. Znów się chce rzygać.

Nie interesuje mnie że nie wpadło, bo wpaść nawet nie powinno przez to jak kazał im grać. Gole nie byłyby konsekwencją pomysłu, a efektem zwyczajnego obijania ściany i wychodzeniem z założenia że na 30 chujowych akcji coś musi wpaść. Okazuje się że wcale nie.

Hazard spędzający cały mecz szukając piłki przy czym nikt, ani Fede ani Nacho ani Benzema, nie wbiega w jego strefę.
Vinicius ściśnięty do granic możliwości gdy jemu wystarczy dać 10 metrów miejsca żeby kiwnął i zrobił okazję - coś co się automatycznie odblokowało po zmianach.
Później jakieś gimnastyki z pomocnikami na bokach obrony.

W sumie dam mu plusa że przeszedł na tych 2 napastników w 60 minucie, ale egzekucja wprost dramatyczna.
No i drugi plus, że przed meczem, nie wiem czy to na tej ostatniej konferencji czy nie, przyznał się do kłamania ("możliwe że myślę to co wy ale logiczne że tego publicznie nie powiem" czy coś w ten deseń). Więc jest nadzieja, że nie wierzy w to co mówi i skoro faktycznie robi te korekty (z opóźnieniem, i w słaby sposób), to może i z Espanyolem po prostu władują piątkę i zaczną grać trochę inaczej. Oby nie był ślepy i widział, że znalezienie sposobu na rozmontowywanie autobusów to priorytet.

Z Szeryfem Real powinien wygrać nawet bez trenera, ale ostatnio wygląda to coraz gorzej - z mistrzem Mołdawii znów piłowanie wrzutek (prawie wszystko na głowy rywala) i próby strzałów z dystansu jako jedyne pomysły. W fazie obrony w meczach z Realem wystarczy zostawić czwórkę w polu karnym, trójkę przed i Real jest bezradny, nie wie co robić, męczy się jakby grał z Atletico. Widać, że kolejni trenerzy to zauważają i nagle kończy się przyjemne granie i wracają odczucia z drugiej ery ZZ.

Ale jest jeszcze jedna rzecz - nie widziałem meczu z Majorką, więc nie udzielił mi się ten entuzjazm, zwłaszcza gdy zobaczyłem, że nawet Asensio wbił hat-tricka. Oprócz tego ten obraz, który pamiętam nie jest jakiś rewelacyjny - punktowo start wyglądał dobrze, w ofensywie Real zaczął robić lepsze liczby, ale ogólnie to więcej meczów było męczarniami niż nie. Levante, Betis na farcie, Inter, Valencia, Villarreal, teraz Sheriff. Wszędzie mogło się wszystko potoczyć w drugą stronę tak jak było wczoraj.

On musi się ogarnąć taktycznie, bo ten chaos w ustawieniu zespołu, gdy przeciwnik odbiera piłkę i próbuje skontratakować aż razi po oczach. Ostatnio coś podobnego widziałem w Las Palmas prowadzonym przez Paco Jemeza w 2018 roku. Jeśli nic z tym nie zrobi (a póki co nie widać pod tym względem żadnej poprawy od meczu z Levante) i - nie daj Boże - przyjdzie nam się zmierzyć z jakimś Bayernem, to przecież oni nam na miętko manitę wsadzą.

Ach, znowu dałem się oszukać jak ostatni naiwniak. Kilka fajnych meczów trochę bramek i człowiek już się podekscytował.
A tu przychodzi tak Szeryf z Tiraspola, daje strzał w ryj i okazuje się że to jednak cały czas ta sama bieda.

Daj spokój Clif, to właśnie teraz po jednym meczu zachowujesz się jak panikarz. I to po meczu, który nic nie zmienia i poki co można traktować jako ciekawostkę. Na pewno będą gorsze etapy w sezonie.

spokojnie, dwa slabsze mecze i od razu lament, ja wiem, ze ostatni rywal to cienizna, powinni wygrac bez trenera itd. Tylko trzeba też pamietać, że tacy piłkarze z takimi rywalami często nie mają ambicji, nie każdy jest Cristiano. Dobrze, że Carlo reaguje - na razie błędnie, ale trzeba myśleć pozytywnie.

Mecz na duży minus. Ani wygranej, ani odpoczynku przed trudnymi meczami.

Zdaje się, że mieliśmy 9 meczy w 27 dni i po prostu nie daliśmy radę na koniec się sensownie regenerować. Zwróćcie uwagę, że po ostatnim oknie na reprezentacje siadło Atleti i grało słabo przez ostatni okres, Real wszedł z buta i nie dociągnął ostatnie 2 tygodnie, Barcelona sflaczała (wcześniej potrafili efektywnie ograć Sociedad), dziś potyka się Sevilla z drużyną ze strefy spadkowej (10 minut do końca), a paliwa już zabrakło nawet PSG i Bayernowi. (przegrane w ligach)

Po prostu jak tyle grasz, i na koniec czeka na Ciebie solidny zespół, który przygotowuje się od tygodnia na mecz, to jest naprawdę ciężko.

Carlo musiałby chyba sróbować z Mendiaszkiem na środku obrony. Przecież zabieramy wszystkie atuty na lewej stronie, jak nie gra tam Alaba. Gość na tej pozycji jest kocurem, na środku bywa z nim różnie. No i trzeba być dobrej myśli, że Dani wróci, bo Lucas to tragedia, a Naczo idealny, ale zmiennik.
No i kolejny problem od tego sezonu jest Casemiro, który totalnie gra piach.

Problem jest taki, że na razie to Mendy'ego można próbować ewentualnie na środku trybun. Nie chcę być złym prorokiem, ale biorąc pod uwagę ile trwa ta jego kontuzja oraz to, że on miał już jakieś grube przejścia z kolanem to nie liczyłbym bardzo na jego zdrowie.

Czekam na atak Vini-Benzema-Hazard, a przed nimi Jović. Niech nawet z Barceloną zaryzykuje i to wystawi. Za nimi mogą zagrać Fede i Cama, którzy są stworzeni do gry na pivoci. Tylko do tego będą potrzebni zdrowi Carva i Mendy lub Alaba na lewej obronie.

Wolałbym na barce Vini-Karim-Bale.

Obrazki gdy kazał Viniemu się nie spieszyć ze wstawaniem z murawy pod koniec meczu.

Jezu.

On chyba panicznie bał się tego spotkania, bo nigdy nie wygrał na CN. Stąd ta zachowawcza gra i późne zmiany w trakcie spotkania.