Podsumowanie sezonu 2021/22
Podsumowanie sezonu 2021/22
Za nami jeden z najlepszych sezonów w historii klubu, więc myślę, że to dobra okazja, aby rozpocząć cykl corocznych podsumowań dokonań Realu Madryt.
Po odejściu Zizou i zatrudnieniu w jego miejsce Carlo Ancelottiego chyba większość z nas spodziewała się co najwyżej przeciętnego sezonu, który miał być kolejnym rokiem przejściowym w oczekiwaniu na lepsze jutro i galaktyczne transfery pokroju Kyliana Mbappe. Mało brakowało, a Francuz wylądowałby jeszcze końcem minionego lata w Madrycie, ale niestety szejki z PSG się nie ugięły i nie zaakceptowały oferty Realu za Mbappe. Odszedł także Ramos z Varanem, co wielu uważało za błąd, zwłaszcza pożegnanie tego pierwszego - wielkiego kapitana Realu.
Carlo jednak szybko zaczął przekonywać do siebie tych, którzy w niego nie wierzyli. Gra Realu zaczęła wyglądać o wiele lepiej niż za Zizou, bo zaczęliśmy grać o wiele ofensywniej, ale kosztem tego były dziury w defensywie i strata wielu bramek (pamiętny mecz z Levante zakończony 3-3). Szybko jednak udało się znaleźć odpowiedni balans i Real skrupulatnie punktował w lidze. Mały kryzys nadszedł na przełomie września i października, kiedy w kompromitujący sposób przegraliśmy z Sheriffem Tyraspol na Santiago Bernabeu, a kilka dni później wyjazdowy mecz z Espanyolem. Kryzys jednak został szybko zażegnany i mieliśmy passę 15 meczów bez porażki. Mimo że - zwłaszcza w grudniu - terminarz był bardzo trudny i napięty. Czekały nas kluczowe spotkania w lidze i walka o 1 miejsce w grupie LM z Interem. Wyszliśmy z tego okresu zwycięsko i moim zdaniem właśnie wtedy już wygraliśmy ligę, budując fajną przewagę nad naszymi największymi rywalami. Co prawda Sevilla trzymała się blisko, ale chyba każdy wiedział, że nie są oni poważnym rywalem do mistrzostwa i prędzej czy później wypadną z tego wyścigu.
Nowy rok zaczęliśmy jednak słabiej, bo od porażki z Getafe. Później udany Superpuchar, ale w CdR straszne męczarnie z nie najmocniejszymi rywalami. W lutym zaczął się robił już większy kryzys, bo odpadliśmy w 1/4 CdR z Athleticiem, a w lidze zaczęliśmy częściej gubić punkty, a zwycięstwa przychodziły w bardzo trudny sposób. Pokłosiem tego był kompromitujący pierwszy mecz 1/8 finału LM z PSG, gdzie tylko i wyłącznie Courtois uratował nas od blamażu i podtrzymał nadzieje na ewentualny awans do ćwierćfinału. Carlo również rozczarowywał brakiem rotacji i graniem ciągle praktycznie jedną i tą samą jedenastką. W marcu przyszła znaczna poprawa, naznaczona wielkim triumfem nad PSG i odrobieniem dwubramkowej straty w dwumeczu. Kiedy wydawało się, że wszystko zmierza ku lepszemu nadszedł ligowy Klasyk na Bernabeu, w którym się totalnie skompromitowaliśmy. Barca mogła sobie dopisać kolejny wielki triumf nad Realem, a u wielu madridistas wkradł się niepokój wobec nadchodzącego dwumeczu z Chelsea i dalszych zmagań ligowych. Wielu wieszczyło roztrwonienie przewagi ligowej i stracenie "pewnego" mistrzostwa kosztem Barcelony, jak się później okazało - niesłusznie.
Real w wielkim stylu pokonał Chelsea na Stamford Bridge, a w lidze bezlitośnie punktował i "wyjaśniał" niedowiarków. 30.04.2022 r. udało się oficjalnie zdobyć mistrzowski tytuł na 4 kolejki przed końcem sezonu i świętować upragniony tytuł na Bernabeu, coś czego już dawno nie udało się doświadczyć. Z kolei w LM było trochę słabiej. W rewanżu z Chelsea byliśmy o krok od totalnej kompromitacji, ale na szczęście zaliczka bramkowa była na tyle komfortowa, że nawet przy stanie 0-3 do doprowadzenia do dogrywki wystarczający był jeden gol, którego ostatecznie udało się zdobyć. Po kolejnej "wielkiej" remontadzie Real awansował do 1/2 finału i z takiego osiągnięcia już każdy był zadowolony.
Na drodze do finału stało City, które było faworytem do wygrania całych rozgrywek. Po pierwszych 10 minutach na Etihad Stadium zapowiadało się na kolejny blamaż w stylu marcowego Klasyku, ale Real odpowiednio zareagował i ostatecznie przegrał "tylko" 4-3. Rewanż na Bernabeu był już spokojniejszy i bardziej wyrównany, ale to Obywatele strzelili bramkę w 73 minucie i wydawało się już, że przygoda Realu w LM dobiega końca. Kilkanaście minut później City mogło jeszcze doprowadzić do podwyższenia wyniku, ale Real uratowały niebywałe interwencje Mendy'ego i Courtois. W 90 minucie nadszedł jednak kolejny już w tym sezonie cud i Rodrygo w ciągu minuty doprowadził do wyrównania wyniku dwumeczu, a w konsekwencji do następnej dogrywki, gdzie Real po bramce Benzemy przypieczętował awans do finału LM. Co się wydarzyło w finale chyba nie trzeba przypominać, bo Królewscy ponownie udowodnili, iż są jedynymi prawowitymi królami Europy z 14 pucharami na koncie.
Co do samych zawodników - niezaprzeczalnymi bohaterami sezonu są Karim Benzema i Vinicius Jr. Oboje w tym sezonie poczynili ogromny postęp. Karim stał się rasową "9" i zakończył sezon z rekordowymi dla siebie 44 bramkami i 15 asystami na koncie. Zarówno w LM, jak i w La Lidze zdobył tytuł króla strzelców, co czyni go zdecydowanym faworytem do zdobycia złotej piłki. Jeszcze większy progres zaliczył Vinicius, który w końcu nauczył się strzelać, wbijając piłkę do siatki aż 22 razy, w tym w finale LM. Nie można także zapominać o Courtois, którego niezliczone interwencje w przeciągu sezony utrzymywały Real przy życiu. Na wyróżnienie zasługuje także Modrić, który pomimo wieku wciąż jest jednym z najlepszych pomocników na świecie. Udało mu się także w tym sezonie zaliczyć dla siebie rekordową liczbę asyst - 12.
Generalnie cały sezon - ze względu na historyczne osiągnięcia - oceniam na 9/10. Do perfekcji zabrakło na pewno pewniejszej i bardziej równej gry. Przegrany Klasyk 4-0 też jakoś będzie kuł w oczy. Można było się też bardziej postarać w CdR, ale kto wie czy dodatkowe minuty nie kosztowałyby nas brakiem awansu z PSG. Zapamiętamy ten dublet na długo ze względu na niebywałe - historyczne - remontady. Osobiście smakuje mi on lepiej niż ten z sezonu 16/17, kiedy mieliśmy piekielnie mocną kadrę. Z kolei obecna kadra przed sezonem wydawała się (niektórym wciąż się wydaje) co najwyżej jedynie ponadprzeciętna w porównaniu do innych europejskich potęg.
Re: Podsumowanie sezonu 2021/22
Dla mnie w pełni zasłużone 9/10. Dziesiątki nie wystawię, bo jednak nie zgarnęliśmy wszystkich możliwych trofeów, a jako Real powinniśmy mierzyć najwyżej i to powinno być naszym celem, sezonem idealnym. Odpadanie w relatywnie wczesnych fazach pucharu Króla jest naszą zmorą od lat i chciałbym, byśmy w przyszłym sezonie wreszcie przełamali tę klątwę i nie musieli czekać na kolejny puchar dekadę albo dłużej.
Całościowo sezon można uznać za niezwykle udany, wszak zgarnęliśmy Ligę Mistrzów po niewiarygodnie trudnej kampanii, po drodze eliminując PSG, City, Chelsea i Liverpool. Udowodniliśmy wyższość nad potężnym klubami, pokazaliśmy cudowną mentalność mistrzów i zamknęliśmy usta dużej części krytyków, którzy ze spuszczoną głową muszą przyznać, że była to niepodważalnie najtrudniejsza, najbardziej wymagająca ścieżka do pucharu Europy w historii tych rozgrywek.
W lidze zanotowaliśmy świetny start, choć jesienią musieliśmy często oglądać się za siebie ze względu na regularnie punktującą Sevillę, która jak cień podążała za nami krok w krok. Całe szczęście z początkiem wiosny, wraz z kolejnymi punktami dopisywanymi do naszego konta uciekaliśmy konkurencji. Sevilla wypisała się z walki o mistrzostwo, jeszcze szybciej osłabł Betis, a Barcelona - choć zaczęła sensowniej punktować - nie była w stanie zasypać przepaści jaka powstała po fatalnej w ich wykonaniu rundzie jesiennej. Nasza przewaga wzrosła w kwietniu do kilkunastu punktów i już wtedy było jasne, że 35. mistrzostwo Hiszpanii będzie świętowane nie w Barcelonie czy Sevilli, ale przy Cibeles. Dodatkowy plus za styl w jakim ten tytuł został zdobyty - strzelaliśmy sporo bramek, nasza gra wyglądała atrakcyjnie i zazwyczaj przyjemnie dla oka, a swoich rywali pozbawiliśmy nawet matematycznych szans na mistrzostwo w niespotykanie szybkim czasie. W Paryżu dodaliśmy do tego tytułu Ligę Mistrzów, po raz czwarty w historii klubu zaliczając dublet LL+LM.
Jedynym kamyczkiem do ogródka Realu Ancelottiego w tym sezonie pozostaje ta wstydliwa porażka z Barceloną w wiosennym Klasyku. Niezależnie od ówczesnego znaczenia i wagi tego spotkania (wciąż mieliśmy bezpieczną przewagę w tabeli), takich meczów z odwiecznym rywalem nie powinno przegrywać się takim wynikiem. Ośmieszyliśmy się i wystawiliśmy na drwiny. Całe szczęście, że jest to jedyny pozytywny moment sezonu dla Katalończyków, podczas gdy my możemy z uśmiechem na ustach dołożyć do gabloty trzy trofea.
W przyszłym sezonie liczę na obronę mistrzostwa i sięgnięcie po krajowe puchary. Wcześniej, 10 sierpnia, gramy Superpuchar Europy, którego również nie powinniśmy przegrać. W temacie Ligi Mistrzów za wcześnie, by cokolwiek przewidywać - oczywiście, drużyna mierzy w kolejny, piętnasty już tytuł, ale póki co faza pucharowa wydaje się być tak odległą przyszłością, w dodatku naznaczoną niecodziennymi perturbacjami (mistrzostwa świata w połowie sezonu), że nie będę silił się na jakiekolwiek śmiałe oczekiwania. Jak co roku, sporo będzie zależeć od naszej formy na wiosnę oraz kondycji naszych rywali.
Piłkarzem sezonu oczywiście Karim Benzema, aczkolwiek pozytywnie wyróżnić i pochwalić można tutaj większość kadry, poza kilkoma mniej lub bardziej niechlubnymi wyjątkami: Hazard (ostatnia szansa przed nim), Jović (raczej do odstrzału), Isco, Bale czy Mariano.
Całościowo sezon można uznać za niezwykle udany, wszak zgarnęliśmy Ligę Mistrzów po niewiarygodnie trudnej kampanii, po drodze eliminując PSG, City, Chelsea i Liverpool. Udowodniliśmy wyższość nad potężnym klubami, pokazaliśmy cudowną mentalność mistrzów i zamknęliśmy usta dużej części krytyków, którzy ze spuszczoną głową muszą przyznać, że była to niepodważalnie najtrudniejsza, najbardziej wymagająca ścieżka do pucharu Europy w historii tych rozgrywek.
W lidze zanotowaliśmy świetny start, choć jesienią musieliśmy często oglądać się za siebie ze względu na regularnie punktującą Sevillę, która jak cień podążała za nami krok w krok. Całe szczęście z początkiem wiosny, wraz z kolejnymi punktami dopisywanymi do naszego konta uciekaliśmy konkurencji. Sevilla wypisała się z walki o mistrzostwo, jeszcze szybciej osłabł Betis, a Barcelona - choć zaczęła sensowniej punktować - nie była w stanie zasypać przepaści jaka powstała po fatalnej w ich wykonaniu rundzie jesiennej. Nasza przewaga wzrosła w kwietniu do kilkunastu punktów i już wtedy było jasne, że 35. mistrzostwo Hiszpanii będzie świętowane nie w Barcelonie czy Sevilli, ale przy Cibeles. Dodatkowy plus za styl w jakim ten tytuł został zdobyty - strzelaliśmy sporo bramek, nasza gra wyglądała atrakcyjnie i zazwyczaj przyjemnie dla oka, a swoich rywali pozbawiliśmy nawet matematycznych szans na mistrzostwo w niespotykanie szybkim czasie. W Paryżu dodaliśmy do tego tytułu Ligę Mistrzów, po raz czwarty w historii klubu zaliczając dublet LL+LM.
Jedynym kamyczkiem do ogródka Realu Ancelottiego w tym sezonie pozostaje ta wstydliwa porażka z Barceloną w wiosennym Klasyku. Niezależnie od ówczesnego znaczenia i wagi tego spotkania (wciąż mieliśmy bezpieczną przewagę w tabeli), takich meczów z odwiecznym rywalem nie powinno przegrywać się takim wynikiem. Ośmieszyliśmy się i wystawiliśmy na drwiny. Całe szczęście, że jest to jedyny pozytywny moment sezonu dla Katalończyków, podczas gdy my możemy z uśmiechem na ustach dołożyć do gabloty trzy trofea.
W przyszłym sezonie liczę na obronę mistrzostwa i sięgnięcie po krajowe puchary. Wcześniej, 10 sierpnia, gramy Superpuchar Europy, którego również nie powinniśmy przegrać. W temacie Ligi Mistrzów za wcześnie, by cokolwiek przewidywać - oczywiście, drużyna mierzy w kolejny, piętnasty już tytuł, ale póki co faza pucharowa wydaje się być tak odległą przyszłością, w dodatku naznaczoną niecodziennymi perturbacjami (mistrzostwa świata w połowie sezonu), że nie będę silił się na jakiekolwiek śmiałe oczekiwania. Jak co roku, sporo będzie zależeć od naszej formy na wiosnę oraz kondycji naszych rywali.
Piłkarzem sezonu oczywiście Karim Benzema, aczkolwiek pozytywnie wyróżnić i pochwalić można tutaj większość kadry, poza kilkoma mniej lub bardziej niechlubnymi wyjątkami: Hazard (ostatnia szansa przed nim), Jović (raczej do odstrzału), Isco, Bale czy Mariano.
Re: Podsumowanie sezonu 2021/22
Również 9/10, również ze względu na brak CdR. Generalnie Gondola dobrze to napisał. Wybór najlepszego zawodnika raczej bezdyskusyjny, więc może jakaś dyskusja powstanie przy pozycjach 2 i 3. Dla mnie drugi Tibo, a trzeci Vini. A Wy jak to widzicie?
Re: Podsumowanie sezonu 2021/22
10/10.
Wywalone w CdR, serio - podejście "10/10 za tryplet" bym stosował tylko w przypadku, gdybyśmy:
a) mieli niesamowicie mocny skład
b) liga/LM byłaby względnie niepamiętna
W tym roku zaś:
a) nasz skład był w porządku, ale w żaden sposób nienawiązujący do sezonu z dubletem w 16/17. W ŻADNEJ formacji.
b) ta Liga Mistrzów jest prawdopodobnie najpiękniejszą Ligą Mistrzów w dziejach. "Run" Realu Madryt jest legendarny. Legendarne są te remontady, legendarne jest to na jakich przeciwników trafialiśmy (Mistrz Francji, Anglii, Europy i Liverpool), legendarne jest to jak z buta weszły młode chłopaki.
Więc nie, całościowo ten sezon jest 10/10, bo dostarczył mi takich pięknych emocji jak mało który. A to o to chodzi będąc kibicem koniec końców, nie?
Najlepsi zawodnicy:
1. Benzema/Thibo/Vinicius
2. Modrić
Reszta była bardzo dobra, ale to ta czwórka była wybitna.
Hala Madrid, cudownie być kibicem tego klubu. Dziękuję.
Wywalone w CdR, serio - podejście "10/10 za tryplet" bym stosował tylko w przypadku, gdybyśmy:
a) mieli niesamowicie mocny skład
b) liga/LM byłaby względnie niepamiętna
W tym roku zaś:
a) nasz skład był w porządku, ale w żaden sposób nienawiązujący do sezonu z dubletem w 16/17. W ŻADNEJ formacji.
b) ta Liga Mistrzów jest prawdopodobnie najpiękniejszą Ligą Mistrzów w dziejach. "Run" Realu Madryt jest legendarny. Legendarne są te remontady, legendarne jest to na jakich przeciwników trafialiśmy (Mistrz Francji, Anglii, Europy i Liverpool), legendarne jest to jak z buta weszły młode chłopaki.
Więc nie, całościowo ten sezon jest 10/10, bo dostarczył mi takich pięknych emocji jak mało który. A to o to chodzi będąc kibicem koniec końców, nie?
Najlepsi zawodnicy:
1. Benzema/Thibo/Vinicius
2. Modrić
Reszta była bardzo dobra, ale to ta czwórka była wybitna.
Hala Madrid, cudownie być kibicem tego klubu. Dziękuję.
Re: Podsumowanie sezonu 2021/22
Dla mnie 9.5.
To co się stało w LM, czyli coś czego nie napisałby sam Hitchcock, oczywiście podbija ocenę, wiadomo taki sezon zdarza się raz. Natomiast w morzu plusów takich jak:
- rzadka w tym klubie podwójna korona
- Benzema Balon d'oro i strzelec nr 2 w historii
- Courtois złote rękawice
- eksplozja Viniego
- nieśmiertelny Luka Modric
- duże nadzieje co do Camavingi i Rodrygo
- stoperzy którzy pozwolili zapomnieć o legendarnej parze Ramos-Varane i (przyznawać się kto by o tym pomyślał 2 lata temu!)
- parę innych też by się znalazło
no to były pojedyncze minusy które te 0.5 w mojej ocenie zabierają:
- nieakceptowalny wpierdol w klasyku
- Copa
No i dodałbym, że liga była tak jednostronna, że trudno tak wysoce cenić ten tytuł, w sezonie w którym nie mieliśmy de facto rywali (porównajcie do ligi Capello - to tak jakby porównywać Duodecimę gdzie przejechaliśmy się walcem po Europie z tegorocznym uszatem - nie ten poziom emocji)
Także czekamy na sezon 10/10. Wszystko przed nami
To co się stało w LM, czyli coś czego nie napisałby sam Hitchcock, oczywiście podbija ocenę, wiadomo taki sezon zdarza się raz. Natomiast w morzu plusów takich jak:
- rzadka w tym klubie podwójna korona
- Benzema Balon d'oro i strzelec nr 2 w historii
- Courtois złote rękawice
- eksplozja Viniego
- nieśmiertelny Luka Modric
- duże nadzieje co do Camavingi i Rodrygo
- stoperzy którzy pozwolili zapomnieć o legendarnej parze Ramos-Varane i (przyznawać się kto by o tym pomyślał 2 lata temu!)
- parę innych też by się znalazło
no to były pojedyncze minusy które te 0.5 w mojej ocenie zabierają:
- nieakceptowalny wpierdol w klasyku
- Copa
No i dodałbym, że liga była tak jednostronna, że trudno tak wysoce cenić ten tytuł, w sezonie w którym nie mieliśmy de facto rywali (porównajcie do ligi Capello - to tak jakby porównywać Duodecimę gdzie przejechaliśmy się walcem po Europie z tegorocznym uszatem - nie ten poziom emocji)
Także czekamy na sezon 10/10. Wszystko przed nami
κύριος Ἰησοῦς
Re: Podsumowanie sezonu 2021/22
Ja dałem 9/10 i ocenę pomniejszyłem o te właśnie argumenty, które podał Clif.
Mimo wszystko rysa na tym sezonie pozostała. Zawsze pozostaje jakiś element do poprawy, ale mimo wszystko to był fantastycznie emocjonalny sezon.
Mimo wszystko rysa na tym sezonie pozostała. Zawsze pozostaje jakiś element do poprawy, ale mimo wszystko to był fantastycznie emocjonalny sezon.
Re: Podsumowanie sezonu 2021/22
Sezon z LM, przy tej kadrze, przy przedsezonowych oczekiwaniach, z ligą, z dorzuconym superpucharem, z bardzo małą liczbą przegranych meczów, z rozkwitem niektórych zawodników, z wymianą i wprowadzeniem innych, przy tych wszystkich dostarczonych emocjach - 10/10.
Karim i Czibo poza skalą, Vini i Luka top topów. I Pan Trener.
Karim i Czibo poza skalą, Vini i Luka top topów. I Pan Trener.
- madridcampeon
- Posty: 702
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:38 pm
- Lokalizacja: Nowa Ruda
Re: Podsumowanie sezonu 2021/22
9/10. LM to wynik zdecydowanie ponad stan (przed sezonem zakładałem ćwierćfinał, najwyżej półfinał przy korzystnej drabince), ligę natomiast trudno było przegrać, ale był to świetny sezon. 10/10 dałbym za triplete, którego jeszcze w swojej historii nie zdobyliśmy, a wypadałoby to kiedyś uczynić.
- eltacondedios
- Posty: 367
- Rejestracja: czw cze 03, 2021 12:21 pm
Re: Podsumowanie sezonu 2021/22
@Clif bardzo dobrze to ujął i prawie zgadzam się ze wszystkim co napisał. Ligę za to bardzo doceniam, bo przez lata pisaliśmy o tym, że rywale wcale nie są tak mocni, a jednak głupkowato dołączaliśmy do tych tracących punkty, co wykorzystywała Barcelona czy rok temu Atleti. W tym sezonie pewnie, z pokazaniem miejsca w szeregu całej reszcie, bez większego stresu. I o to chodzi.
W przeciwieństwie to niektórych tak tej Copy bym nie lekceważył, bo - jak sami zauważyliście - rywale ligowi w tym roku byli dość słabi, a na dodatek czołówka wyeliminowała się sama, więc w teorii poziom trudności nie był zbyt wysoki i można było zgarnąć historyczny tryplet niewiele większym nakładem sił. Wspomniana porażka w Klasyku też jest lekką rysą, także te 9,5 jest adekwatne, nie zapominając o Superpucharze.
W przeciwieństwie to niektórych tak tej Copy bym nie lekceważył, bo - jak sami zauważyliście - rywale ligowi w tym roku byli dość słabi, a na dodatek czołówka wyeliminowała się sama, więc w teorii poziom trudności nie był zbyt wysoki i można było zgarnąć historyczny tryplet niewiele większym nakładem sił. Wspomniana porażka w Klasyku też jest lekką rysą, także te 9,5 jest adekwatne, nie zapominając o Superpucharze.