Ja nie jestem przekonany co do Verrattiego. Mentalnie to jest ten sam buc z przerośniętym ego i manią wielkości co Pogba. Niedawna akcja z obrażaniem sędziów nie była jego pierwszą. Czysto charakterologicznie nie chciałbym takiego piłkarza oglądać w białej koszulce, tak samo jak mocno dystansuję się w swoich kibicowskich życzeniach od innych potencjalnie toksycznych zawodników jak Pogba, czy dawniej Vidal, Nainggolan, Hamsik, Costa czy kto tam jeszcze kiedyś był na radarze naszego klubu.Goldschmidt pisze: ↑śr lut 23, 2022 1:02 pm Nie wszystko naraz. Jak będzie okazja na Verrattiego czy innego ziomka to trudno sądzić że się nie zainteresują.
Ja rozumiem, że skuteczność w przechwytach Verrattiego nie bierze się znikąd, ale jego 115 żółtych kartek w 368 spotkaniach dla Paryżan to jakiś absurd. Zdecydowanie bije to nawet wynik naszego "kartkowicza", Casemiro (który przecież jest zawodnikiem o profilu defensywnym, a nie - jak Włoch - bardziej ofensywnym, niż defensywnym).
Na jego niekorzyść grają również - moim zdaniem - wiek oraz fakt, iż za agenta obrał sobie Mino Raiolę. Dodatkowo, jakby tego było mało, sam transfer może bez problemów zablokować PSG, bo kontrakt wiąże Verrattiego z tym klubem do 2024 roku.
Od zerknięcia na listę jego urazów przez ostatnie pół roku także można dostać niemałego bólu głowy... A trudno, by nagle karta się odmieniła, zwłaszcza przy piłkarzu wchodzącym powoli w grono 30+.
Ja rozumiem, że potrzebujemy piłkarza-sygnału, kogoś, kto pokaże światu, że Real ma ambicje wrócić na europejski szczyt i stać się silniejszym. Takim piłkarzem z pewnością byłby Mbappe czy Haaland, ale nie Pogba, Verratti czy ktokolwiek inny ich pokroju.Chodzi o to że Real raczej nie będzie się składać z samych rzemieślników jak Liverpool momentami, bo tu się tego nie akceptuje. Ma być 'champagne football' dla wyższych klas społecznych.
Czasem myślę, że jednak trochę szkoda, że kariera Kovacicia potoczyła się w taki, a nie inny sposób. Obecnie byłby dobrym odciążeniem dla naszych pomocników. Oczywiście, rozumiem, że nie pasowała mu rola "wiecznego rezerwowego", zwłaszcza po wybitnych w jego wykonaniu mistrzostwach świata, po których wrócił do Madrytu z perspektywą kolejnego roku w większości spędzonego na ławce. Koniec końców zdecydował się wymusić odejście, a my możemy tylko rozpracowywać w swojej głowie alternatywne scenariusze.
Żeby nie było tak całkowicie w oderwaniu od tematu, w którym się znajdujemy - CKM nie powinno być nietykalne już od 1-2 sezonów, konsekwentne jego rozbijanie zagwarantowałoby nam brak szoku przejściowego; teraz niestety jest już za późno. Nikt poważny nie przyjdzie do Madrytu jeśli CKM będą zgarniać dla siebie zdecydowaną większość minut mimo zauważalnego spadku ich boiskowej jakości, co więcej - nawet Valverde czy Camavinga z pewnością zastanowią się, czy rola przyspawanych do ławki rezerwowych dla 30-kilku latków spełnia ich marzenia jeśli chodzi o grę w białej koszulce.