wonderkid_jr pisze: ↑ndz sty 08, 2023 2:03 am
Według mnie był tragiczny i praktycznie nie uczestniczy w grze, dzięki czemu opieramy grę z przodu jedynie na Viniciusie.
Może to jakiś challenge? Zeszły sezon graliśmy duetem Benzema&Vini, w tym już sam Vini. Może w przyszłym sezonie w ogóle zrezygnujemy z napastników.
Ten sam "ciągnący nas" Vinicius nie potrafił pokonać 40-letniego Reiny, pozostającego bez jakiegokolwiek rytmu meczowego. Nie tylko okradł Benzemę z asysty, ale przede wszystkim - nie potrafił wyprowadzić swojej drużyny na prowadzenie. Kto wie jak wówczas potoczyłby się mecz.
Tak naprawdę nie wiem co wczoraj wniósł do gry Brazylijczyk, poza byciem (prawdopodobnie) najczęściej faulowanym zawodnikiem.
Vini jest takim kozakiem, że od czterech meczów (w barwach Królewskich) nie zanotował ani bramki, ani asysty. Ostatni mecz, gdy wpisał się w protokół to spotkanie przeciwko Celticowi na Bernabeu. Następnie trzy blanki z rzędu przeciwko takim tuzom jak Rayo, Cadiz czy Real Valladolid.
lukecik pisze: ↑ndz sty 08, 2023 10:53 amCo prawda jednym okiem, ale oglądałem pierwszą połowę i np. ta sytuacja gdy wychodził z Vinim na bodaj jednego obrońcę, to były jakieś jaja.
Faktycznie, dosłownie chwilę po tym, jak napisałem swój komentarz przypomniałem sobie o tej sytuacji. Nie ukrywam, powiało mocną żenadą, to po prostu trzeba wykorzystać.
Zostając jeszcze przy Benzemie - wstrzymałbym się przed biciem na alarm. W tym sezonie gra mniej, gdyż nie oszczędzają go kontuzje. Wiek oczywiście robi swoje, ale poczekałbym na rozwój sytuacji. Być może wynika to z mocno eksploatującej poprzedniej kampanii. Faktem jest, iż żywotność piłkarzy mocno się wydłużyła, a sam Karim od kilku dobrych lat prowadzi się wzorowo.
W okresach najgorszego Benzemy albo pozostawał w ogóle bez sytuacji strzeleckich, albo marnował je na potęgę. Pomimo tego, iż zdążył zmarnować już swoje po powrocie piłki klubowej, to ostatecznie w dwóch meczach strzelił 3 bramki. Jak wspominałem wczoraj - gdyby cała drużyna była w lepszej dyspozycji to wczorajsze spotkanie kończyłby z bramką i dwoma asystami albo odwrotnie. W dalszym ciągu nie jest to topowy Benzema, ale widziałem w nim bardzo dobre przygotowanie fizyczne - gdy trzeba było przyśpieszyć wyglądał na świeżego i szybkiego, dość powiedzieć, że razem z Viniciusem doprowadzili do straty Foytha w sytuacji, którą Karim następnie koncertowo spierdolił.
Kurewsko boli mnie ten mecz, bo Villarreal nie zagrał nic nadzwyczajnego i byli wczoraj spokojnie do pokonania. To już po spotkaniu z Rayo pozostawał mniejszy niedosyt. Gospodarze prowadzili grę, przez co wychodzili wysoko linią obrony - po przejęciu piłki przez Real wielokrotnie wychodziliśmy 3vs3; 2vs2, a nawet potrafiliśmy mieć przewagę w kontrze. Brakowało większego wykorzystania naszej lewej strony, gdyż Foyth, a tym bardziej Albiol, do sprinterów nie należą. Vinicius nie potrafił tego spożytkować i to również wędruje na jego konto. To, ile Żółta Łódź Podwodna zaliczyła strat w niebezpiecznych dla siebie sektorach - nie zliczę. Pau Torres w 16 minucie dostał kartkę za nierozważny atak na twarz i od tamtej pory nie potrafiliśmy stworzyć zagrożenia w jego sektorze, grając pod ewentualne wykluczenie.
Nie wykorzystaliśmy tego, co mieliśmy w tym spotkaniu. Można mówić, iż dopisało nam szczęście przy sytuacjach Coquelina czy Pino, ale jeszcze przed okazją Yeremiego powinniśmy prowadzić za sprawą Militao/Benzemy. Trochę więcej sprzyjających okoliczności i do przerwy mamy 2-0.
Zamiast sięgnąć po trzy punkty i oczekiwać samodzielnego lidera po meczu rozgrywanym na Wandzie, tak Barca podchodzi sobie do spotkania z Atleti bez większej presji, chujnia.