LM 1/4: Chelsea FC - Real Madryt [1-3]
: pt mar 18, 2022 11:16 am
Dziś wczesnym popołudniem poznaliśmy naszego ćwierćfinałowego przeciwnika. Wszystko wskazuje na to, że po wyeliminowaniu faworyzowanego PSG w 1/4 finału będzie niestety jeszcze trudniej. No cóż - to Liga Mistrzów, więc nikt nie mówił, że będzie lekko. Rzecz jasna fajnie byłoby trafić na Benficę albo Villarreal, no ale jest jak jest, powtórki losowania tym razem na pewno nie będzie. Żadna z trzech hiszpańskich ekip nie będzie faworytem swojej pary, wszystkie z nich czeka wspinaczka na Mount Everest. Czy okaże się udana, czy też wszyscy spadną w przepaść? Tego dowiemy się za kilka tygodni.
Wiemy jedno: Chelsea to obrońca trofeum. To właśnie ta ekipa wyeliminowała drużynę prowadzoną przez Zidane'a 11 miesięcy temu, będąc ekipą wyraźnie lepszą i zasłużenie awansując do finału, a następnie go wygrywając. Angielska drużyna słynie z dyscypliny w grze defensywnej, co niewątpliwie atutem turniejowym jest. Przypominając sobie dwumecz półfinałowy z ubiegłego roku stają nam przed oczami obrazki, w których z olbrzymim trudem nasz team tworzył sobie sytuacje bramkowe, a Chelsea bramek mogła zdobyć o wiele więcej niż te ówczesne trzy.
Nie wydaje się, że styl gry The Blues uległ od tego czasu jakiejś drastycznej zmianie, gdyż nawet spoglądając w tabelę Premier League od razu rzuca się w oczy niska liczba bramek straconych, wynosząca aktualnie 19. Chelsea ustępuje pod tym względem jedynie liderowi, Manchesterowi City, który stracił tylko jednego gola mniej. Forma podopiecznych Thomasa Tuchela też lekko przeraża, mistrzowie Europy mają za sobą 5 zwycięstw ligowych z rzędu. Po raz ostatni stracili oni punkty dwa miesiące temu, w wyjazdowej potyczce w Brighton, remisując 1-1. W 1/8 finału Ligi Mistrzów ich rywalem był Lille OSC. Ustępujący mistrzowie Francji nie okazali się równorzędnymi przeciwnikami dla piłkarzy ze stolicy Anglii, przegrywając dwumecz 1-4 - 0-2 w Londynie, a 1-2 u siebie.
Tak więc zapewne przez wielu ekspertów z piłkarskiego świata będziemy skazywani na pożarcie, gdyż patrząc na sprawę realistycznie, to Chelsea wydaje się jednak drużyną lepszą od naszej. Wiemy jednak, jak to było w 1/8 - całkiem podobnie. Niewiele osób na nas stawiało, a jeśli już, to większość z tego grona stanowili fani Realu Madryt, i to też raczej ci optymistyczni. A mimo to udało się.
Racjonalnych przesłanek ku optymizmowi jest niewiele, ale nie zawsze racjonalizm się w piłce nożnej sprawdza i jest to jedna z rzeczy, którą cenimy sobie w tej dyscyplinie sportu wysoko. Nikt nie odmówi nam wyjątkowego połączenia z Champions League. Real Madryt ma w sobie DNA Ligi Mistrzów i jest to niepodważalne. Najmocniej przypomnieliśmy sobie o tym w zeszłym tygodniu, kiedy madrycki lew znów głośno zaryczał, po czym pożarł przeciwnika nieudolnie jak do tej pory aspirującego do tytułu najlepszej drużyny na kontynencie.
Klątwa obrony tytułu - nas niedotycząca - wciąż dotyczy również resztę Europy. Nikt oprócz Realu w latach 2017 i 2018 nie zdobył Ligi Mistrzów rokrocznie. Jeśli i to prawidło się sprawdzi, to znaczy, że Chelsea będzie musiała kiedyś w tej edycji odpaść.
Jak do tej pory droga Realu Madryt nie jest usłana różami, przypomina wręcz trasę, którą pokonaliśmy w drodze po trzynasty Puchar Europy. Wówczas w 1/8 finału mieliśmy również PSG, a w kolejnych fazach nie było łatwiej, bo na naszej drodze stawali mistrzowie Włoch, Niemiec i przyszły mistrz Europy, będący wówczas na ewidentnej fali wznoszącej, czyli Liverpool. Można mieć wrażenie, że Decimotercery mocno się nie docenia, z większym rozrzewnieniem wracamy wspomnieniami do dziesiątego triumfu w Lidze Mistrzów i dwunastego, a fakt jest taki, że to właśnie faza pucharowa 2018 była z nich wszystkich najtrudniejsza, a mimo to przejść się ją udało.
Może po czterech latach czas na powtórkę z historii? W ewentualnym półfinale również będzie nieziemsko trudno.
Będzie to z pewnością interesujący dwumecz, okazja do zemsty za wyeliminowanie nas sprzed roku, a to, że mieliśmy okazję rywalizować z Chelsea może być atutem. Oczywiście na naszej ławce trenerskiej siedzi inny trener, lecz przeciwnika prowadzi ten sam szkoleniowiec, znany z bardzo wysokich zdolności taktycznych, ale nasz Carlo Ancelotti, co by o nim nie mówić, także żółtodziobem nie jest, przeciwnie - ma w tym zawodzie większe doświadczenie od Niemca, co być może okaże się naszym asem w rękawie. Co się wydarzy w tej rywalizacji? Temat otwarty tuż po losowaniu, zatem gorąco zapraszam wszystkich forumowiczów do wymiany zdań, opinii i żywiołowej dyskusji!
Arbitrem głównym środowego meczu w Londynie będzie Clément Turpin, któremu za liniami bocznymi poasystują Nicolas Danos i Cyril Gringore, a zadania czwartego sędziego wykona François Letexier.
Sędzią VAR będzie Jérôme Brisard, a jego asystentem Delajod Willy.
Chelsea FC - Real Madryt: pierwszy mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów, środa, 6 kwietnia 2022, godzina 21:00, Stamford Bridge.
Sędzia: Clément Turpin.
Wiemy jedno: Chelsea to obrońca trofeum. To właśnie ta ekipa wyeliminowała drużynę prowadzoną przez Zidane'a 11 miesięcy temu, będąc ekipą wyraźnie lepszą i zasłużenie awansując do finału, a następnie go wygrywając. Angielska drużyna słynie z dyscypliny w grze defensywnej, co niewątpliwie atutem turniejowym jest. Przypominając sobie dwumecz półfinałowy z ubiegłego roku stają nam przed oczami obrazki, w których z olbrzymim trudem nasz team tworzył sobie sytuacje bramkowe, a Chelsea bramek mogła zdobyć o wiele więcej niż te ówczesne trzy.
Nie wydaje się, że styl gry The Blues uległ od tego czasu jakiejś drastycznej zmianie, gdyż nawet spoglądając w tabelę Premier League od razu rzuca się w oczy niska liczba bramek straconych, wynosząca aktualnie 19. Chelsea ustępuje pod tym względem jedynie liderowi, Manchesterowi City, który stracił tylko jednego gola mniej. Forma podopiecznych Thomasa Tuchela też lekko przeraża, mistrzowie Europy mają za sobą 5 zwycięstw ligowych z rzędu. Po raz ostatni stracili oni punkty dwa miesiące temu, w wyjazdowej potyczce w Brighton, remisując 1-1. W 1/8 finału Ligi Mistrzów ich rywalem był Lille OSC. Ustępujący mistrzowie Francji nie okazali się równorzędnymi przeciwnikami dla piłkarzy ze stolicy Anglii, przegrywając dwumecz 1-4 - 0-2 w Londynie, a 1-2 u siebie.
Tak więc zapewne przez wielu ekspertów z piłkarskiego świata będziemy skazywani na pożarcie, gdyż patrząc na sprawę realistycznie, to Chelsea wydaje się jednak drużyną lepszą od naszej. Wiemy jednak, jak to było w 1/8 - całkiem podobnie. Niewiele osób na nas stawiało, a jeśli już, to większość z tego grona stanowili fani Realu Madryt, i to też raczej ci optymistyczni. A mimo to udało się.
Racjonalnych przesłanek ku optymizmowi jest niewiele, ale nie zawsze racjonalizm się w piłce nożnej sprawdza i jest to jedna z rzeczy, którą cenimy sobie w tej dyscyplinie sportu wysoko. Nikt nie odmówi nam wyjątkowego połączenia z Champions League. Real Madryt ma w sobie DNA Ligi Mistrzów i jest to niepodważalne. Najmocniej przypomnieliśmy sobie o tym w zeszłym tygodniu, kiedy madrycki lew znów głośno zaryczał, po czym pożarł przeciwnika nieudolnie jak do tej pory aspirującego do tytułu najlepszej drużyny na kontynencie.
Klątwa obrony tytułu - nas niedotycząca - wciąż dotyczy również resztę Europy. Nikt oprócz Realu w latach 2017 i 2018 nie zdobył Ligi Mistrzów rokrocznie. Jeśli i to prawidło się sprawdzi, to znaczy, że Chelsea będzie musiała kiedyś w tej edycji odpaść.
Jak do tej pory droga Realu Madryt nie jest usłana różami, przypomina wręcz trasę, którą pokonaliśmy w drodze po trzynasty Puchar Europy. Wówczas w 1/8 finału mieliśmy również PSG, a w kolejnych fazach nie było łatwiej, bo na naszej drodze stawali mistrzowie Włoch, Niemiec i przyszły mistrz Europy, będący wówczas na ewidentnej fali wznoszącej, czyli Liverpool. Można mieć wrażenie, że Decimotercery mocno się nie docenia, z większym rozrzewnieniem wracamy wspomnieniami do dziesiątego triumfu w Lidze Mistrzów i dwunastego, a fakt jest taki, że to właśnie faza pucharowa 2018 była z nich wszystkich najtrudniejsza, a mimo to przejść się ją udało.
Może po czterech latach czas na powtórkę z historii? W ewentualnym półfinale również będzie nieziemsko trudno.
Będzie to z pewnością interesujący dwumecz, okazja do zemsty za wyeliminowanie nas sprzed roku, a to, że mieliśmy okazję rywalizować z Chelsea może być atutem. Oczywiście na naszej ławce trenerskiej siedzi inny trener, lecz przeciwnika prowadzi ten sam szkoleniowiec, znany z bardzo wysokich zdolności taktycznych, ale nasz Carlo Ancelotti, co by o nim nie mówić, także żółtodziobem nie jest, przeciwnie - ma w tym zawodzie większe doświadczenie od Niemca, co być może okaże się naszym asem w rękawie. Co się wydarzy w tej rywalizacji? Temat otwarty tuż po losowaniu, zatem gorąco zapraszam wszystkich forumowiczów do wymiany zdań, opinii i żywiołowej dyskusji!
Arbitrem głównym środowego meczu w Londynie będzie Clément Turpin, któremu za liniami bocznymi poasystują Nicolas Danos i Cyril Gringore, a zadania czwartego sędziego wykona François Letexier.
Sędzią VAR będzie Jérôme Brisard, a jego asystentem Delajod Willy.
Chelsea FC - Real Madryt: pierwszy mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów, środa, 6 kwietnia 2022, godzina 21:00, Stamford Bridge.
Sędzia: Clément Turpin.