Kącik NBA

[Alternative]

Z mózgiem chodziło o selekcję rzutową, wykorzystywanie przewag czy help w d, gdzie swego czasu był świetny. Po prostu, to koszykarz o wysokim boiskowym IQ (i fantastycznym talencie rzutowym), ale właśnie bez jaj i ta końcówka przeciw Warriors wtedy to dobrze pokazywała, że on bał się rzucać, bał się brać odpowiedzialność.

Westbrook znowu to taki dziki pies spuszczony z łańcucha. Bezmyślne rzuty, ogólnie idiotyczne decyzje, ale za to jaja ze stali. Taki trochę: "co, ja nie dam rady? No to patrz!".

LeBron też akurat z tą charyzmą to miał różnie. Był zawsze łatwy do sprowokowania, do zbicia mu pewności siebie. Wiadomo, że to mentalnie ze dwie półki wyżej od Duranta, ale jemu znowu i tak daleko do takich mentalnych dominatorów jak Garnett, Bryant czy Jordan.

[Goldschmidt]

Charyzmy LBJ nigdy szczególnie nie brakowało odnośnie dawania przykładu szatni w naturalny sposób, ale nieraz mu odcinało prąd przy okazji przejścia do Miami gdzie nieraz był antytezą lidera. Przeszkadzało im to nawet z San Antonio.

Duranta trudno mi się czepiać, bo nie widziałem ani jednego pełnego meczu z jego udziałem od czasu odejścia z OKC, ale saga z Brooklynem nawet zabawna. Najpierw pulpet Harden opylony, niedawno też dorzucali emerytów z dawnego Lob City tracąc Dinwiddie i ostatecznie wszystko jebło. Kto by pomyślał
Ktoś wie co z Kyrie? Dalej siedzi w domu czytając blogi płaskoziemców?

[IVAN_ZAMORANO]

LeBron też akurat z tą charyzmą to miał różnie. Był zawsze łatwy do sprowokowania, do zbicia mu pewności siebie. Wiadomo, że to mentalnie ze dwie półki wyżej od Duranta, ale jemu znowu i tak daleko do takich mentalnych dominatorów jak Garnett, Bryant czy Jordan.

Charyzmy LBJ nigdy szczególnie nie brakowało odnośnie dawania przykładu szatni w naturalny sposób, ale nieraz mu odcinało prąd przy okazji przejścia do Miami gdzie nieraz był antytezą lidera. Przeszkadzało im to nawet z San Antonio.

Nie no, ogólnie to się z wami zgadzam, sam przez długi okres podawałem w wątpliwość "liderato" LeBrona, zwłaszcza te pierwsze lata w Miami, gdzie został przewieziony w Finałach przez Jasona Terry'ego i JJ Bareę. Niemniej jednak - na przestrzeni lat moje spojrzenie na jego osobę zmieniło się, takie mecze jak G6 w TD Garden w 2012 roku czy Finały przeciwko Warriors (przede wszystkim - te z 2016 roku) ucementowały jego legacy.

Jest wielkim liderem i to pomimo tego, iż potrzebuje odpowiedniego środowiska i konkretnych assetów, by wygrywać (klęska Lakers z poprzedniego sezonu, gdzie dostał wszystko, czego potrzebował, jest rysą na wizerunku). I to, że jest wielkim liderem nie zmienia oczywiście faktu, iż nazwiska, które wymienił Alter są wciąż ponad nim w tym względzie.

Kyrie rzekomo chce grać. Dużo mówiło się o odrzuceniu opcji gracza, ale ostatecznie zostaje w Nets. Przynajmniej na ten moment. Zainteresowani są, cóż za zaskoczenie, Lakers. Irving i LeBron są chętni do ponownego połączenia sił, tym bardziej, że wiązałoby się to z odpaleniem Westbrooka, co jest oczywiście z korzyścią dla Jeziorowców. Obecnie Lakers to główny (i chyba jedyny) zainteresowany, początkowo mówiło się o Clippers - ale wzięli Janka Ścianę, Heat - po trade requeście Duranta to raczej w niego celują. O Knicks, Mavs, 76ers mówiło się chyba w przypadku, gdyby Irving wylądował na rynku wolnych agentów, bo NYK i Dallas nie mają za bardzo czego zaoferować (poświęcenie Barretta byłoby skrajną głupotą), a Phila - nie wiem jak wygląda u nich sytuacja z cap space, paczka w postaci Harris, Maxey/Thybulle + picki mogłaby się udać, ale wydaje mi się, że każdy ewentualny trade mógłby okazać się dla nich osłabieniem.