Nie udowodniono mu winy, więc nie ciąży na nim żaden wyrok skazujący, aczkolwiek nie uwierzę, że człowiek prowadzący Lecha w spotkaniach oficjalnie uznanych za ustawione nie miał żadnej wiedzy na ten temat, a cały proceder, który doprowadził do skazania setek osób, dział się bez jego wiedzy jako trenera poznańskiej drużyny. Michniewicz ma czystą kartotekę, ale nie ma możliwości, by był czysty jak łza, 711 połączeń telefonicznych z Fryzjerem mówi samo za siebie. A moim zdaniem, na fotel selekcjonera reprezentacji Polski - najwyższe trenerskie stanowisko w polskiej piłce nożnej - powinni być wybierani ludzie nie umoczeni w afery korupcyjne, postępujący etycznie, a nie balansujący na granicy piłkarskiego półświatka. Selekcjonerem nie powinien być człowiek który budzi tak duże kontrowersje.lukecik pisze: ↑pn lut 07, 2022 6:18 pm Nie będę się skupiał na jego kontaktach z fryzjerem, bo jak było tego poza nimi nie wie nikt. Ciężko mi uwierzyć, że Czesio nie miał żadnej wiedzy na temat tego, co się odpierdalało, ale fakty są takie, że nie miał nigdy żadnych zarzutów, nikt nigdy go nie wskazał w zeznaniach, nie oskarżył, ani nie skazał. W świetle prawa jest niewinny. Poza tym nie jestem tak naiwny jak większość, że wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek przyłożyli rękę do choćby incydentów korupcyjnych, zostali osądzeni. Takie praktyki były na porządku dziennym i na bank ludzie, którzy ustawiali mecze, w tym piłkarze dogadujący się między sobą, dziś ciągle pracują w mediach, strukturach czy jako trenerzy i uchodzą za czystych. Przecież Andrzej Iwan w swojej książce opowiada nawet o Nawałce i jego związkach z ustawianiem meczów, ale w mediach się nie przebiło, a chłop postrzegany jest dziś niemal jako wzór cnót wszelakich. Michniewicz w odróżnieniu do prawomocnie skazanych Piszczka czy Andrzeja Woźniaka, których gra w kadrze/praca z kadrą mało komu przeszkadzała, nie miał nawet zarzutów.
Nawałka to nie jest argument w tym momencie, za nim nie ciągnie się tak duży smród największej polskiej afery korupcyjnej XXI wieku jak za Michniewiczem. O Michniewiczu wiedzieli wszyscy, praktycznie całe środowisko było świadome niedwuznacznej działalności wielu osób, w tym samego szkoleniowca. W temacie rzekomego "łapówkarstwa" Nawałki mamy jedno wyznanie Andrzeja Iwana, wklejone potem do książki Stanowskiego. Nie wiemy nic więcej.
A gdyby ktokolwiek chciał wynieść na stanowisko selekcjonera Woźniaka czy Piszczka, protestowałbym tak samo. Ale tak się - póki co - nie dzieje. Mamy natomiast otwartą sprawę Michniewicza i to o niej rozmawiamy.
Skorża to przynajmniej półka wyżej od Michniewicza, zarówno pod względem osiągnięć w kraju (Dyskobolia, Wisła, Legia, Lech), jak i faktu, iż jako jeden z niewielu polskich trenerów XXI wieku miał okazję trenować poza granicami kraju. Oczywiście, można deprecjonować piłkarski poziom Arabii Saudyjskiej czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich - moim zdaniem sam fakt przebicia się poza sztywne, zamknięte granice polskiego poletka zasługuje na zauważenie szacunek. Nie bez przyczyny poza Skorżą praktycznie wszyscy polscy szkoleniowcy siedzą w kraju, wymieniając się tylko posadami w podrzędnych klubach.A chwilę później piszesz, że lepszym wyborem byłby Skorża czy PROBIERZ. A jakąż to bogatą w sukcesy lokalną karierę mają ci szkoleniowcy?
Dokładnie z tego samego względu to, że Henryk Kasperczak nigdy nie dostał szansy poprowadzenia reprezentacji, gdy takową otrzymały takie asy jak Fornalik czy Brzęczek, zakrawa na sabotaż.
Specjalnie dla ciebie sięgnąłem do źródła i dokładnie sprawdziłem to, co na temat reprezentacji U-21 prowadzonej przez Michniewicza powiedział Robert Lewandowski: "Ja jeszcze przed turniejem wiedziałem, co będzie. Wiedziałem, że wszystko będzie robione pod wynik. Tam nie było gry. Nie dało się zobaczyć, czy zawodnik będzie w przyszłości się nadawał do reprezentacji seniorskiej. Jeśli w wieku 20 czy 21 lat grasz tylko defensywnie i ustawiasz się z tyłu, to jak mamy nauczyć młodych piłkarzy, żeby podejmowali ryzyko? " Klarowna zjebka ze strony najlepszego piłkarza na świecie w stronę szkoleniowca, którego taktyka opierała się raczej na modlitwach o niestracenie bramki niż jakiejkolwiek grze ofensywnej.No to już jest hit. Wierzę, że po prostu gdzieś to wyczytałeś i bezmyślnie przepisujesz, a sam z siebie byś takich debilizmów nie napisał. Brzmi jak typowy Kołodziejczyk czy inny Szczepłek, stary, zgorzkniały, tendencyjny dziad, naginający rzeczywistość jak tylko się da pod swoją tezę.
W sensie, że ziemniaczany Michniewicz prezentujący przeciętny poziom polskiej myśli szkoleniowej miałby być lepszym wyjściem niż uznany zagraniczny szkoleniowiec? Takim myśleniem nie zbuduje się niczego, bo do tego trzeba czasu i zaufania, a wszystkie dłuższe perspektywy czasowe można posiekać i zaserwować publice jako kilka "krótkoterminowych" zadań. Baraże o awans do MŚ. Później ewentualnie MŚ. Następnie już w marcu startują przecież eliminacje do ME 2024 w Niemczech, które odbędą się półtora roku po MŚ - kolejny krótkoterminowy cel. Równie dobrze możemy zatrudniać kolejnych polskich trenerów po nazwisku na kolejne przelotne "momenty" i zwalniać ich zaraz po nich, jeśli zakończą się one fiaskiem.W sytuacji w jakiej obecnie się znajdujemy i jakie krótkoterminowe wyzwania przed nami stoją, zatrudnienie zagranicznego trenera, choćby był nim Guardiola, to najgłupszy pomysł. Za chwilę gramy o mundial i potrzebujemy kogoś, kto zna nasze środowisko, ligę i zawodników w niej występujących oraz tych, którzy są rozsiani po Europie. Jak miałby nas przygotować do baraży Szewczenko czy inny Bilić, skoro piłkarzy, których znają, pewnie można by policzyć na palcach max obu rąk? Nie ma teraz możliwości powierzyć kadry komuś z zagranicy i dać mu czas na selekcję itd, skoro za chwilę gramy o MŚ.
Zamiast zatrudnić zagranicznego szkoleniowca na długoterminowym kontrakcie, którego misją byłoby doprowadzenie naszej reprezentacji do określonego, pozytywnego wyniku na mistrzostwach Europy za dwa lata to my będziemy zatrudniać i zwalniać kolejnych polskich szkoleniowców (nie łudzę się już nawet, jeśli nie awansujemy na MŚ to po Michniewiczu nie zdziwi mnie nawet Nawałka), całkowicie demolując jakiekolwiek nadzieje na osiągnięcie z tą generacją jakiegokolwiek sukcesu.
Polscy piłkarze reprezentacyjni grają w zagranicznych klubach, znają język angielski i porozumienie się z takim Biliciem nie powinno być żadnym problemem. Myślisz, że taki Michniewicz śledził na bieżąco grę Klicha w Leeds czy Bednarka w Southampton? Wolę profesjonalnego Bilicia angażującego się w zaszczepienie w naszej reprezentacji jakiejkolwiek sensownej taktyki niż Michniewicza, którego największą zaletą jest to, że gada po polsku (żeby jeszcze z sensem) i zna Ekstraklasę (z której i tak będzie wywodzić się kilku mniej istotnych piłkarzy, cała reszta gra na Zachodzie).
Prandelli nie jest starszy niż Beenhakker kiedy pracował z polską reprezentacją, Ranieri też się chyba jeszcze do grobu nie wybiera? Rozumiem, że szkoleniowiec z mistrzostwem Polski sprzed kilkunastu lat jest lepszym wyborem od tej dwójki, mającej wiedzę i doświadczenie wyniesione z pracy w najlepszych klubach Europy i - w przypadku Prandelliego - również niepodważalne sukcesy reprezentacyjne. Trudno jakkolwiek sensownie skomentować taką tezę.A tak btw to nie jest poważne pisać o zagranicznym szkoleniowcu i przytaczać Ranieriego i Prandelliego, czyli trenerów, którzy jedną nogą i jednym uchem są już po drugiej stronie rzeki. Wystarczy prześledzić sobie ich ostatnie przygody + Ranieri udowodnił prowadząc Grecję, że na selekcjonera kadry narodowej nadaje się tak samo dobrze, jak Najman do sportu.