Para Siempre pisze: ↑sob cze 12, 2021 8:57 pm
No, i są lojalni UEFIE, i jak Champions League zmieni organizatora i nazwę, to nie zapłacą? Bo rozmawiamy o prawach Champions League vs Superliga, a nie ich umiłowaniu do kupowaniu pakietów do Premier.
No właśnie, płacą za Premier i za to będą płacić. Skąd ta pewność, że za superligę będą płacić istotnie więcej niż za CL i PL razem, aby zebrać te 4 mld euro rocznie? Skąd pewność, że ich na to w ogóle stać? To ich kryzys ominął? Nie stracili pracy? Nie ścięli im pensji? A może nie chcą wydawać więcej na TV? Pytanie brzmi: skąd wiesz, że zapłacą więcej?
Tak, pikieta pod stadionem rozłożyła ich plan.
Między innymi.
Jak mam się odnieść do tego, że kibice mają prawo do nazwy Chelsea? Co to zmienia?
I do stadionu. Zmienia tyle, że jak się uprą, to Chelsea w superlidze będzie musiała grać na innym stadionie i np. pod nazwą Smurfs, bo nie będzie mogła używać nazwy Chelsea i całą wartość marketingową marki szlag trafi. No i problemy w Premier League. Trzeba się wczytać w zasady licencji, ale one chyba są sparowane z nazwą.
Czy kibice zablokowali przejęcie klubu przez miliardera? Nie
Wtedy alternatywą było bankructwo. Nie manipuluj, albo skończ tę farsę.
Czy kibice mieli jakieś argumenty podczas strajku? No, posługiwali się paroma:
- związanymi z ochroną ligi, bo zaczęli nakręcać nagonkę na to że ligi się rozpadną przez Superligę,
- przeciwko chciwości Abramowicza (tj. fajnie że pompujesz w klub, ale w sumie spierdalaj jeśli chcesz wyjść w kryzysie choćby na zero).
Zapewne nie zauważyłeś, ale oni tam nie byli negocjować, ale protestować.
Cały, jeden, istotny argument dotyczy braku spadków. To jedyna rzecz, jaką UEFA ma w ręku. Czy lepsza Superliga ze spadkami dla jej twórców od kontynuacji Champions League? Tak. Więc uważam, że zaspokojone będą wszystkie żądania tym elementem.
Ale superliga nie chce spadków. Widziałeś gdzieś jakieś stwierdzenie, aby chciała?
Kibice Chelsea w imię jakichś wartości mieliby protestować przeciwko udziałowi Chelsea w Superlidze, jeśli ta przejmie funkcje CL bycia najważniejszymi rozgrywkami w Europie?
Skąd to optymistyczne założenie, że superliga przejmie rolę CL? Bo Perez tak powiedział?
Rozumiem, że mieli opublikować terminarz, nazwiska sędziów, miejsce pierwszego finału i co jeszcze?
Pierwszym etapem było ogłoszenie projektu. Drugim, jak wynikało z komunikatów - rozmowa z UEFA/FIFA o dyskusji, jak go można wdrożyć w życie. UEFA odpowiedziała bardzo stanowczo. Ty byś chciał żeby co było ogłoszone, skoro założenia projektu były takie, że istniejemy w próżni i trzeba zaprosić świat futbolu do dyskusji?
Super. Zaprosili świat do dyskusji, a nie przygotowali nic na co można by spojrzeć i to spokojnie przeanalizować. Jak pracowali nad tym kilka lat, to strona internetowa, format rozgrywek, struktura organizacyjna, podział środków to absolutne minimum, aby w ogóle było o czym rozmawiać.
Albo kładziesz na stół konkretną propozycję, albo opowiadasz bajki i snujesz wizje. Skoro opowiadasz bajki i snujesz wizje, to nie dziw się, że nikt nie chce o nich rozmawiać.
Najlepsze kluby piłkarskie na świecie są źle zarządzane.
Oczywiście. To, że ktoś osiąga sukcesy, ma wyniki, nie oznacza jeszcze, że jest dobrze zarządzany. Zwłaszcza, jeżeli przy okazji zadłużenie rośnie. Barka, Arsenal, Manchester United, Tottenham, Inter są zarządzane fatalnie. Real, Juventus czy Chelsea słabo. O City, Milanie i Atletico nie mam zdania, bo im się już dawno nie przyglądałem, a Liverpool przeplata świetne pomysły z bardzo... powiedzmy "niezrozumiałymi".
Wszystkie poza nami i Bayernem
Jeżeli przez "nami" rozumiesz Real, to ja nie uważam, aby był dobrze zarządzany. Bayern, RB Lipsk, Borussia Dortmund. Może też Porto, Ajax, Leicester, Sevilla - tu pewności nie mam, musiałbym się przyjrzeć. Ale z pewnością jest ich więcej.
A może po prostu rynek po wpompowaniu miliardów z ropy wymaga większego ryzyka albo traci się główne przychody?
Akurat to szansa, a nie ryzyko. Szejkowie w City są już jakieś 13 lat, a w PSG chyba z 10. I nie wygrali ani razu Ligi Mistrzów. Jedyny efekt ich obecności, to miliardy euro przepalone w piecu. Zamiast stawać do wyścigu kto przepali więcej, wystarczy im w tym pomagać sprzedając co bardziej przehajpowanych zawodników albo brać od nich w promocji tych, którzy nie mieszczą się w składzie. Tylko ostatnio do wzięcia byli Cavani i Thiago Silva.
Nie no skądże znowu, po prostu wszyscy się nie znają.
Ujmę to tak. Każdy awansuje tak długo aż osiągnie poziom niekompetencji. Przekładając to na case z czołowych klubów na świecie - dzięki dobremu zarządzaniu lata wstecz stały się tak duże, że zarządzający tymi klubami obecnie (i nieposiadający takich wybitnych umiejętności jak poprzednicy, którzy wywindowali te kluby do topu) nie poradzili sobie z możliwościami, które się przed nimi pojawiły, zwyczajnie przeceniając te możliwości i/lub własne umiejętności.
Może potrzeba Salary Cup żeby kluby mogły wydawać na pensje np. 60%, a nie ile szejk dosypie (co także jest elementem Superligi) - według UEFY nie.
Bo nie trzeba. Szejki jeszcze LM nie wygrali, chociaż przepalili kontener dolarów. I druga rzecz, to nie szejki wydawali na płace najwięcej, ale Barka. Dalej chyba Manchester United, mniejsza, nie pamiętam. Na pewno Barka najwięcej. Ten argument, że trzeba gonić szejków w wydatkach na płace zwyczajnie nie jest prawdziwy.
Nikt im nie kazał. Zawsze możesz być ligowym średniakiem i cieszyć się z pozytywnego cashflow
Jak masz sobie zamiar tak śmieszkować, to zakończmy tę rozmowę. Szkoda mi czasu na głupoty, wiesz?
Między byciem średniakiem, a przewaleniem 100 milionów na trzech Brazylijczyków, z których żaden nie robił takiego rozpierdolu jak młody Messi czy Rooney jest przepaść.
Proponuję rozwiązać wszystkie kontrakty z piłkarzami w Realu. W sumie nie mamy jeszcze przyszłorocznych przychodów, by za rok opłacić piłkarzy
To samo co wyżej - chcesz tak odpisywać, to nie odpisuj mi wcale.
To nie jest trudne do zrozumienia, możesz się budżetować w oparciu o przychody z Y-1, a optymalnie z min<Y-1, Y-3>. Jeżeli osiągniesz wzrost przychodów, to wyjdzie Ci ekstra zysk, który możesz przeznaczyć na inwestycje, wynagrodzenia, rezerwę, cokolwiek. Jeżeli przychody będą niższe, to nie ma dramatu, bo wydatki są zabudżetowane w oparciu o przychody z roku wcześniejszego, więc mają pokrycie i masz rok czasu, aby zejść z kosztów, na które zabraknie pokrycia w następnym budżecie - cokolwiek z tym zrobić. A jeżeli budowałeś rezerwy, to nawet nie musisz robić nic. 8-10% zysku powinno budować rezerwy, wtedy po kilku "normalnych" latach nawet nie zauważysz, że był jakiś kryzys. Ot, strategiczna stabilność, a nie wyżyłowanie wszystkiego, aby się jak najmocniej zalewarować. Tak, wiem, że praktycznie nikt tak nie robi. W efekcie, gdy jest dobrze, to jest dobrze, firmy zarabiają więcej niż zarabiałyby w modelu bardziej konserwatywnym, ale za to gdy wiatr zawieje ze złej strony, to lecą jak szmaty, bo brakuje fundamentów i rezerw. A życie zweryfikowało, bo w ruletce w końcu wypadnie 0...
Jesteś fanem brytoli, przyznaj się :]
Nie "brytoli", ale wyspiarskiej piłki. Nigdy tego nie ukrywałem.
Rozumiem, że przykłady Realu Saragossy, Deportivo, Espanyolu, czy zmierzającej na dół Valencii nie istnieją. Spadki są tylko w Premier, co nie?
Istnieją, ale mnie chodziło o coś innego. Saragossy akurat nie pamiętałem, a Deportivo, Espanyol, Mallorca czy Valencia to jest długi, powolny proces. Takie gnicie, rozkład i powolne osuwanie się w tabeli. Coś jak Werder Brema, czy teraz Schalke.
Wymieniłem Leeds i Rangers, bo bardziej pasują do tego co chciałem przekazać - robisz spektakularne błędy, nie ma Cię. Leeds grało w LM, robiło transfery na kredyt, a bodajże 3 lata później w Championship albo nawet League One, nie pamiętam. Rangersi byli mistrzami Szkocji, robili transfery na kredyt, a bodajże 2 lata później prawie zniknęli z piłkarskiej mapy na zawsze. Tu jedynym kryterium było tempo upadku. Była jeszcze Marsylia, która jako zwycięzca LM wylądowała w drugiej lidze, ale to było za korupcję, więc trochę inny przypadek.
Chociaż byś sprawdził..
Dzięki, że się wysiliłeś, aby to wszystko powklejać, ale mnie chodziło, że nie narzekają, że za 3 lata będą martwi i trzeba zmienić Ligę Mistrzów, bo ten format nie działa. Tak, wiem, źle opisałem.
Ale Real ma jakieś problemy finansowe?
Skoro prosi zawodników o obniżki wynagrodzeń, to znaczy, że sytuacja finansowa nie jest jednoznaczna.
Przecież poprzedni sezon klub był paręset tysięcy na plusie mimo niespodziewanej straty rzędu 200 milionów.
Fakt zaksięgowania zysków przez lata jeszcze nie oznacza, że ktoś nie żył ponad stan. Skoro nie jesteś w stanie odtworzyć jakości kadry, którą miałeś, to znaczy, że w którymś momencie przeinwestowałeś i/lub przeceniłeś głębię rynku albo... poleciałeś w chuja przy księgowaniu tych zysków.
W kolejnym roku po odejściu piłkarzy pobierających jakieś 60-70 mln i z nowym stadionem będzie jeszcze mocniej na plusie.
Skąd wiesz, że nie będzie kolejnych lockdownów? Skąd wiesz, że nie wystąpi inne ekstremalne zdarzenie? Czy dla Ciebie zawsze pieniądze biorą się z bankomatu, woda z kranu, a mleko z kartonika i wszystko "się zrobi"? To się naprawdę bardzo lekko pisze "będzie". Ale to jest właśnie oderwanie od rzeczywistości. Rzeczywistość to "jest", a nie "będzie".
Naszym problemem jest to, czy możemy w pandemii wyrzucić 150 mln na Mbappe - nie uznałbym tego za ciężką sytuację :]
Skoro tak twierdzisz...
Wysryw o Morawieckim i tym, że Superliga 1 dnia po ogłoszeniu powinna mieć kontrakty z wszystkimi partnerami mimo podpisywania umowy między założycielami parę dni przed ogłoszeniem pozwól, że pominę
No jakoś tak mi się skojarzyłeś z jego wysrywami.
1 dzień po ogłoszeniu i kilka lat po rozpoczęciu prac. Dlaczego pomijasz ten istotny detal, że to nie jest tak, że w niedzielę dwunastu miliarderów postanowiło robić superligę i od razu to ogłosili tylko pracowali nad tym przez lata? Skoro za szybko wymagam strony internetowej, to kiedy mogę oczekiwać pierwszego sezonu? Mam szansę tego dożyć?
Poza tym, nie śmieszkuj - nie oczekuję listy sponsorów, sędziów i dat meczów z godzinami. Ale oczekuje, że jak ktoś pracuje kilka lat nad nowymi rozgrywkami, to przedstawi, choćby wstępną propozycję: logo, strona internetowa, podstawowe informacje o strukturze organizacyjnej, projekt regulaminu rozgrywek, projekt formatu rozgrywek, spodziewana lista uczestników (bez "x i y się jeszcze ujawni"), projekt zasad podziału środków finansowych.
Aaa i właśnie - owszem, wymagam sporo. Wiesz dlaczego? Bo skoro to są rzekomo najlepsze kluby z najlepszą organizacją i wniosą nową jakość w organizacji europejskich pucharów, to chcę tę jakość kurwa zobaczyć, a nie tylko o niej słuchać i czytać, że na pewno będzie. Chcę zobaczyć, że tam naprawdę są tak obrotni ludzie, że na ogłoszenie projektu swojego życia przychodzą przygotowani, z gotowymi projektami, szkicami, wersjami roboczymi - zwał jak zwał - z którymi można się zapoznać i o nich rozmawiać.
A nie: "nooo będzie to i to, zapraszamy do rozmowy i współpracy".
A przeszło? Znaczy się coś poza tym że media nie mogą znieść że nie ma nowych cracków, rewolucji, itp?
Real zamknął rok na plusie, teraz zastanawiamy się czy wydamy 150 baniek na Mbappe, no dramat.
Skoro trzeba było prosić piłkarzy o obniżkę wynagrodzeń, to tak. To można postrzegać jako kryzys, bo chyba żadna stabilna firma nie podpisuje kilkuletnich kontraktów z nastawieniem, że i tak będzie je renegocjować w dół?
Rozumiem, że dla Ciebie rozwiązaniem jest nie wydawać, lub wydawać mało, ale zawsze celnie, tak? No szkoda, że na to nie wpadli, debile w zarządach całej europejskiej piłki, i kupują grajków którzy się nie zawsze sprawdzają.
Nie. Rozwiązaniem jest wydawać rozsądnie. Masz 100 milionów i marzy Ci się nowy Neymar? Spoko, kup jednego najlepiej rokującego młokosa za 40 milionów (a najlepiej za 20 + 30 w bonusach jeżeli faktycznie będzie nowym Neymarem), a z pozostałymi 60 mln wstrzymaj się, aż będzie można wyciągnąć choćby wstępne wnioski z inwestycji nr 1 lub zdywersyfikuj to inwestowanie i niech np. młokos nr 2 nie kosztuje 40 mln ale 10 mln za pierwokup za 30 mln, whatever, ale nie wkładaj wszystkich jaj do jednego koszyka. Po prostu, skoro środki są ograniczone, aby konkurować z PSG i City, to kombinuj jak ich użyć optymalnie, a nie idź na rympał. Jak będziesz musiał upolować niedźwiedzia, to będziesz się nim szarpać wręcz i narzekać, że jest silniejszy i ma pazury, czy ogarniesz jakąś broń, która pozwoli się do niego nie zbliżać? To jest właśnie wyznacznik inteligencji - maskujesz słabe strony i starasz się wykorzystać jak najlepiej własne przewagi.
Rany, czy ja naprawdę oczekuję niemożliwego?