W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Kto wygra MŚ 2022?

Brazylia
10
56%
Francja
3
17%
Anglia
0
Brak głosów
Hiszpania
1
6%
Niemcy
1
6%
Argentyna
0
Brak głosów
Belgia
0
Brak głosów
Holandia
1
6%
Portugalia
0
Brak głosów
Polska! ;-)
2
11%
 
Liczba głosów: 18

Awatar użytkownika
Gondola.
Posty: 785
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 3:39 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Gondola. »

Oho, Stanowski chyba znalazł parę minut by usiąść do komputera. Nawet nie zamierzam odpisywać na tak agresywny i prymitywnie wulgarny w tonie komentarz. Pozostańmy więc przy swoich opiniach.
Gehu
Posty: 362
Rejestracja: czw cze 03, 2021 9:52 am

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Gehu »

Serio ktoś tutaj ma czelność bronić Cześka? :o Mam nadzieję, że po MŚ p prostu sam odejdzie. Tego się oglądać nie da - totalna kastracja piłki nożnej. Powiedzieć "gra" o naszych występach to spore nadużycie.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1702
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Goldschmidt »

Mecz niestety widziałem tylko w urywkach więc trudno coś wywnioskować. Jednak jednego nie można tej kadrze ogólnie odmówić - są zjednoczeni w graniu tej kaszany. I, jak Real, mogą przez to zagrać ponad stan jeżeli zminimalizują błędy. Inna sprawa, że jak już pisałem nie świadczy to o żadnym progresie i jeżeli to dla kogoś miałoby być pretekstem do obdarzania Czesia coraz większym zaufaniem to pozdro.
Awatar użytkownika
lukexpl
Posty: 1291
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 8:34 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukexpl »

Po meczu z Arabią absolutnie nie ma co wyciągać żadnych wniosków. Araby się wypompowały w meczu z Argentyną, a na Polaków im starczyło sił na jakieś 40 minut dobrej gry. Gmoch trafnie przewidział, że Arabom nie uda się powtórzyć takiego meczu, jak ten z drużyną Messiego i ciągle grać na takiej intensywności.

Wyznacznikiem naszej "jakości" będzie mecz z Argentyną. Jest nawet szansa na 1 miejsce w grupie i w 1/8 trafienie na "słabszego" rywala pokroju Danii/Australii, co z kolei pozwalałoby nam marzyć nawet o 1/4 finału. Co jak co, ale Argentyna jakaś bardzo mocna nie jest. Porażka z Arabią, z Meksykiem też nic wielkiego nie pokazali, prócz "geniuszu" Messiego. Murarka Czesława może być tutaj skuteczną taktyką, pytanie jak dobrze rzeczywiście potrafimy bronić?
Awatar użytkownika
IVAN_ZAMORANO
Posty: 159
Rejestracja: pt mar 11, 2022 12:44 am

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: IVAN_ZAMORANO »

Szkoda, że PZPN-u nie stać na Renarda, może wróciłoby się do kibicowania reprezentacji.

A tak pozostaje trzymać kciuki za wyjście z grupy Arabii.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Alternative »

Nie oglądam tych meczów i nie mam pojęcia jak gra Polska, ale jakkolwiek by nie grała, to narzekanie na trenera, który przejął awaryjnie kadrę przed barażem, zrobił awans, a na samych mistrzostwach robi 4 punkty na 6 możliwych, bez straconego gola, to skrajnie toksyczne "polactwo-buractwo-wieśniactwo" w najgorszym możliwym wydaniu. Nawet jak nie wyjdą z tej grupy, to już wiadomo, że żaden trener repry nie zrobił na MŚ lepszego wyniku aż od Piechniczka licząc.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1702
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Goldschmidt »

Awatar użytkownika
lukecik
Posty: 442
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:46 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukecik »

Alternative pisze: pn lis 28, 2022 9:07 am Nie oglądam tych meczów i nie mam pojęcia jak gra Polska, ale jakkolwiek by nie grała, to narzekanie na trenera, który przejął awaryjnie kadrę przed barażem, zrobił awans, a na samych mistrzostwach robi 4 punkty na 6 możliwych, bez straconego gola, to skrajnie toksyczne "polactwo-buractwo-wieśniactwo" w najgorszym możliwym wydaniu. Nawet jak nie wyjdą z tej grupy, to już wiadomo, że żaden trener repry nie zrobił na MŚ lepszego wyniku aż od Piechniczka licząc.
:cheers:

To jest tak proste, że aż dziw, że trzeba to komukolwiek tłumaczyć. Przyjechaliśmy stricte po wynik mając wyjebane na styl, nawet nie mając kiedy go wypracować, ale niektórym rozpieszczonym licznymi sukcesami reprezentacji w ostatnich latach kibicom, nie podoba się styl. Parodia.
No soy solo perfecto - soy Madridista tambien.

"W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz... Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu."
Awatar użytkownika
lukexpl
Posty: 1291
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 8:34 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukexpl »

No tak. Czesia po prawie roku pracy nie wolno się czepiać. Sousa za to po analogicznym okresie w reprze był jechany (w sumie do dzisiaj jest) po całości i było ok :D A przypomnę, że Sousa potrafił zrobić wynik z Anglią czy Hiszpanią, a więc z topowymi reprezentacjami. Przy okazji grając niezłą piłkę... Zobaczymy co pokaże Czesław z Argentyną, bo już przed turniejem było dopisywane 0pkt za ten mecz :D A fanom robienia wyników przypomnę, że Brzęczek też je robił...
minusek
Posty: 1334
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:32 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: minusek »

Co turniej jest to samo: kazdy wymienia bolączki polskiej piłki (słusznie), ale zapomina się o tym jak ogromną presję tworzy całe społeczeństwo, na czele z opiniotwórczymi dziennikarzami.

Czy my kiedykolwiek dobrze graliśmy w pilke? Nie jesteśmy Brazylią, ale zdaje się większość nie chce tego przyjąć do wiadomości. Ktoś zaraz napisze, ale Lewandowski i Zieliński… xD ile wy lat pilke oglądacie? Czym się wygrywa mecze i kogo my tam mamy? Kto ma nadawać tempo i kontrolować mecz w środku pola?

Fajnie ze chce się progresu, ale to nie zadzieje się w miesiąc, nie zadzieje sie w pol roku, ani nawet w rok. Beton i kolesiostwo u góry, porazkowy system szkolenia… denny poziom ligi to odzwierciedla. Zgoda. Zmiana mentalności? Rowniez zgoda, ale najpierw my kibice powinniśmy zaakceptować pozycje w której się znajdujemy. Oczekuje się za dużo i na już, a do tego nie ma żadnych podstaw. Tu nie potrzeba Argentyny do wyznaczenia naszej jakości. Ona jest znana od dawna. Co nie oznacza, ze nawet jako przeciętna drużyna nie mozemy wygrywać z lepszymi, bo to już się zdarzało i może się zdarzyć znowu.

Sama gra na takim turnieju to sukces, biorąc pod uwagę w jakim gownie znajduje się nasza piłka i jakie decyzje są podejmowane, by z niego wyszła.
Awatar użytkownika
lukexpl
Posty: 1291
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 8:34 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukexpl »

minusek pisze: pn lis 28, 2022 12:52 pm Czy my kiedykolwiek dobrze graliśmy w pilke? Nie jesteśmy Brazylią, ale zdaje się większość nie chce tego przyjąć do wiadomości. Ktoś zaraz napisze, ale Lewandowski i Zieliński… xD ile wy lat pilke oglądacie? Czym się wygrywa mecze i kogo my tam mamy? Kto ma nadawać tempo i kontrolować mecz w środku pola?
Choćby czasy Leo Beenhakkera i mecz Polska vs Portugalia w 2006 roku, gdzie w składzie mieliśmy o wiele większy tartak niż obecnie? Za Nawałki ta murarka i kontrataki w latach 2014-2016 też wyglądały o wiele lepiej niż szkoła Czesława. Inna sprawa, że ja na tych mistrzostwach widzę drużyny o wiele gorsze na papierze niż Polska, a jednak potrafiące grać w piłkę w sposób przyjemny dla oka i w dodatku skuteczny (np. Maroko, Iran, Senegal, Arabów też da się lubić). Oczywiście, że nikt tutaj nie oczekuje poziomu Brazylii, ale wymienienie kilku składnych podań pod polem karnym rywala, stworzenie groźnej sytuacji bramkowej, minięcie przeciwnika zamiast wycofania do tyłu to tak dużo?
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1702
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Goldschmidt »

Rozmowa jest w kółko ta sama od zarania dziejów, niezależnie od narodowości. Przecież niektórzy będą do usranej śmierci reprezentować kastę ludzi propsujących denne rozwiązania, jak np. trzymanie Santosa w Portugalii który po stosach trupów dotoczył się do trofeum i zyskał kredyt na dożywotnią pracę, mimo że od 2016 co turniej daje tylko coraz więcej argumentów do wypierdolenia go. Dokładnie do tego samego poprowadzi traktowanie w ten sposób Czesia, który zacznie przeciągać w sposób osobisty zawodników na swoją stronę każąc im grać na wynik, bo na więcej ich nie stać. I tak w kółko.

A później pokolenia na 20-30 lat w przód oglądają ten 'sukces' w szatni jako lekcję i zastanawiają się z kogo tu brać przykład do poprawy skoro kadra jest uczona gry na wymienienie dwóch podań :lol: Tak właśnie minimalizm ryje berety w niedowartościowanych społecznościach ze złymi priorytetami.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Alternative »

lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 12:49 pm No tak. Czesia po prawie roku pracy nie wolno się czepiać. Sousa za to po analogicznym okresie w reprze był jechany (w sumie do dzisiaj jest) po całości i było ok :D A przypomnę, że Sousa potrafił zrobić wynik z Anglią czy Hiszpanią, a więc z topowymi reprezentacjami. Przy okazji grając niezłą piłkę... Zobaczymy co pokaże Czesław z Argentyną, bo już przed turniejem było dopisywane 0pkt za ten mecz :D A fanom robienia wyników przypomnę, że Brzęczek też je robił...
Prawie rok (9,5 miesiąca swoją drogą) tylko na papierze. Przyszedł i na dzień dobry mecz ze Szwecją, z którą Polsce grało się źle chyba zawsze. A jeszcze niepewność, czy będzie mecz z Rosją czy nie. Później decydujące rozstrzygnięcia w klubowej piłce, więc trenerzy reprezentacji mają gówno do gadania. Nie ma z kim budować czegokolwiek. Później wakacje, gdzie piłkarze są myślami na plażach albo w innych klubach (albo jak Lewy jedno i drugie). A później ekspresowy sezon ligowy, bo rozjebano cały kalendarz rozgrywek piłkarskich w Europie. Tak, po drodze jeszcze jakaś Liga Narodów, czy jak się ten potworek nazywa. Który ma dwa minusy - część zespołów nie traktuje tych rozgrywek poważnie, a rywale są losowani. Dlaczego to drugie to minus? Bo jak chce się coś budować pod siebie, pod własne koncepcje, to chce się też dobrać przeciwnika, gdzie kluczem będzie poziom i/lub styl gry. Nie twierdzę, że to jest blocker, ale na pewno nie pomaga w budowaniu. Moim zdaniem, Michniewicz nie miał słabych warunków do pracy - on nie miał żadnych warunków. A tym bardziej w realiach polskiego piekiełka, pełnego hipokrytów i rozchwianych emocjonalnie błaznów.

Sousa potrafił zrobić wynik z Anglią. Super. Wygrał grupę? Był w ogóle blisko? Czyli to bez znaczenia.
Zrobił wynik z Hiszpanią. Super. Wyszedł z grupy? A tak, wyjebał się na Szwecji i Słowacji. Czyli to bez znaczenia.
Ale nie chodzi o to, aby go tu jebać za tamte wyniki - jak pamiętam, to też przejmował wtedy reprezentację awaryjnie, przed turniejem. Tu trzeba ewidentnie jebać tzw. "kibiców", a jeszcze bardziej "dziennikarzy", którzy to spierdolenie i narodową histerię nakręcają.

Polska ma kadrę, w której liderzy są ewidentnie past prime. Jasne, można budować od podstaw styl, mentalność i w ogóle wszystko, ale trzeba mieć świadomość, że za chwilę będzie trzeba budowę tej kadry zaczynać od nowa, bo dla Lewego, Glika, Krychowiaka i pewnie jeszcze ktoś by się znalazł, to jest ostatni turniej. Trzeba mieć świadomość, że ceną może być kolejny turniej w stylu "mecz otwarcia - mecz o wszystko - mecz o honor", bo tu nie było czasu na budowę. A można podejść do tego pragmatycznie i na chłodno, bez emocji, ale za to z kalkulatorem w ręce - poprzednicy (trenerzy, działacze, prezesi PZPN, całe środowisko piłkarskie) zjebało sprawę przez co najmniej 30 lat, więc teraz tego nie nadrobimy w 9 miesięcy i zamiast myśleć o fajnej, miłej grze dla oka, to obrzucimy te mecze takim "błotem", aby wszyscy mieli tych meczów dość. Będą mieli tego dość kibice, dziennikarze, nasi piłkarze, ale również rywale. Wtedy rośnie znaczenie zdarzeń losowych i jest szansa, aby z naprawdę kiepskiej sytuacji wykręcić fajny wynik na MŚ (co po prostu da pieniądze i zdejmie presję "kiedy w końcu wyjdziemy z grupy"). Najlepszy od czasów PRL. I gdyby ten naród był choć w 1/10 tak mądry i przenikliwy za jakiego się uważa, to teraz trzymałby stronę trenera z nastawieniem "choćbyście musieli stać w polu bramkowym i wybijać piłkę cały mecz, to spróbujcie awansować do 1/8". Ale nie - po pierwszym i drugim meczu ze zdobyczami punktowymi jest lament, a bo styl nie taki, a bo trener nic nie buduje (a gdyby było odwrotnie, tj. byłby styl, ale już można by się było pakować, to te same dzbany pierwsze by go zwalniały "bo nie awansował"). Efektem jest tylko rosnąca presja i spierdolona atmosfera. Mistrzowie autodestrukcji. A z turniejem rangi MŚ jest jak z rozprawą w sądzie - do sądu idzie się po wyrok, a nie po sprawiedliwość i analogicznie na MŚ jedzie się po wynik, a nie po wrażenie artystyczne.

Swoją drogą, gdybym ja był Michniewiczem, to za teksty dziennikarzy na konferencjach o aferze korupcyjnej sprzed x lat (a względem niego przecież umorzonej) już bym ich bojkotował, a niewykluczone, że nawet poleciałyby pozwy (na pewno bym to konsultował z prawnikami, najlepszymi dostępnymi), aby w sądzie powycierać podłogę każdym pseudo dziennikarzem, któremu popierdoliły się role w życiu. Może wtedy debile się nauczą, co to jest domniemanie niewinności.

lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 1:08 pm Za Nawałki ta murarka i kontrataki w latach 2014-2016 też wyglądały o wiele lepiej niż szkoła Czesława.
Nawałka miał i więcej czasu i większy margines błędu, bo na Euro wychodzą 3 drużyny, a na MŚ tylko dwie, gdzie trzeci mecz jest z Argentyną.
Inna sprawa, że ja na tych mistrzostwach widzę drużyny o wiele gorsze na papierze niż Polska, a jednak potrafiące grać w piłkę w sposób przyjemny dla oka i w dodatku skuteczny (np. Maroko, Iran, Senegal, Arabów też da się lubić).
O samej grze nic nie napiszę, bo nie oglądam MŚ, natomiast pytanie jest, ile zespołów niżej notowanych, z tych grających "ładnie", faktycznie wyjdzie z grupy? Toż dopiero co Michniewicz odprawił tą "piękną" Arabię. To nie sztuka zajechać się w jednym meczu, aby zrobić dobre wrażenie na kibicach.
Oczywiście, że nikt tutaj nie oczekuje poziomu Brazylii, ale wymienienie kilku składnych podań pod polem karnym rywala, stworzenie groźnej sytuacji bramkowej, minięcie przeciwnika zamiast wycofania do tyłu to tak dużo?
Nie dużo, ale to zbyteczne, a z pewnego punktu widzenia nawet szkodliwe. Słabe, ofensywnie nastawione drużyny, zwykle dostają dużo większy wpierdol od silnych zespołów niż "murarze". Dlaczego? Bo nie mają defensywnych nawyków, a ponadto nie potrafią się mentalnie przestawić na bardziej odpowiedzialną grę, gdy sytuacja tego wymaga. Ich automatyzmy, jeżeli są, to są inne. A bycie taktycznym kameleonem to coś co przerasta większość silnych zespołów klubowych, chociaż pracują ze sobą na co dzień, a co dopiero reprezentacje. Być może Michniewicz nie jest najlepszym dostępnym trenerem dla tej reprezentacji, być może nie wyciąga z tej kadry maxa, ale na pewno okazał się być na tyle przytomny, aby w dwóch meczach nie pogrzebać szans swojego zespołu w walce o awans poprzez jakąś ułańską fantazję. A czy ta przytomność jest wynikiem wyrachowanej kalkulacji czy też to konieczność, bo Michniewicz nic innego grać nie potrafi, nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. Gość robi wynik na MŚ, a gdyby przegrał ze Szwecją baraże, to nikt nie miałby do niego pretensji. Za to pretensje mają teraz, gdy być może robi coś historycznego, zamiast po prostu zamknąć mordy i nie robić kwasu, skoro nie potrafią go po prostu, po ludzku, życzliwie wspierać.

"Jeżeli chcesz zniszczyć Polaków, daj się im rządzić - sami się zniszczą."
Awatar użytkownika
lukexpl
Posty: 1291
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 8:34 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukexpl »

Ale wiesz, że każdemu selekcjonerowi można wyliczać takie "trudne" warunki pracy i brak czasu na odpowiednie przygotowania? W tym roku sezon piłkarski jest rozwalony przez zimowy mundial, ale co roku rozgrywki ligowe trwają od sierpnia do maja, z krótkimi przerwami na reprezentacje, podczas których - idąc zgodnie z Twoim tokiem rozumowania - nie ma czasu na zbudowanie czegokolwiek. Taka jest po prostu specyfika pracy selekcjonera. I nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Michniewicz miał bardzo utrudnione zadanie obejmując naszą reprezentację. Ok miał mało czasu na przygotowanie się do baraży, ale w piłce nożnej bardzo często pozytywnie oddziałuje tzw. efekt świeżej miotły. Druga sprawa, że na rosyjskiej piłce zna się on jak mało kto, więc przygotowanie taktyki pod Rosję teoretycznie nie było problemem. Kulesza miał wybrać najlepszego selekcjonera pod te baraże i tego właśnie dokonał. Koniec końców skończyło się tym, że wystarczyło przygotować się odpowiednio na 1 mecz, czyli Szwecję/Czechów i tutaj też na naszą korzyść działało to, że Szwedzi jednak mieli ten jeden mecz o najwyższą stawkę więcej w nogach, więc polscy piłkarze wychodzili "świeżsi" do walki o awans.

Następnie końcem marca mamy koniec baraży. Michniewicz ma ok. 8 (!) miesięcy na przygotowanie naszej reprezentacji na MŚ. Dla mnie to absolutnie nie jest mało czasu, zwłaszcza z czerwcową Ligą Narodów, kiedy było stosunkowo dużo czasu, aby wypróbować nowe warianty, wytrenować pewne schematy itp. Normalnie selekcjoner ma kilka przerw w trakcie sezonu, które trwają może po kilkanaście dni. Tutaj w czerwcu się to w pewien sposób skumulowało, a przecież była jeszcze przerwa wrześniowa. Jak dla mnie jedna dłuższa przerwa jest lepsza niż kilka krótszych, ale kto co woli...

Świetnym przykładem selekcjonera, który potrafił w relatywnie krótkim czasie (8 miesięcy!) przygotować reprezentację do MŚ jest Zlatko Dalić, który objął Chorwację w październiku 2017. Nie dość, że musiał z nią wywalczyć awans na MŚ, to jak wszyscy doskonale wiemy, w trakcie MŚ udało mu się zajść z tą drużyną do finału. Ba, dwa dni po objęciu reprezentacji już grał bardzo ważny mecz eliminacyjny z Ukrainą. Nie róbmy więc z Michniewicza "biedaka", który miał jakieś 1.5 miesiąca na przygotowanie się do baraży.

Ok Sousa nic nie wygrał, ale idąc z "ustalonym" tu już tokiem rozumowania też nie miał praktycznie czasu, aby odpowiednio przygotować drużynę na Euro 2020 (21). Inna sprawa, że w marcu 2021 nie miał takiego komfortu, jak Michniewicz z Ligą Narodów (turniejem o charakterze towarzyskim), gdzie można sobie potrenować różne warianty itp. Zaczął z grubej rury, a więc od eliminacji do MŚ. Na start mierzył się z najpoważniejszymi grupowymi rywalami Polski, a więc Anglią i Węgrami... Z Węgrami udało się wywalczyć "zwycięski" remis, który na pewno kibicowi reprezentacji przyniósł o wiele więcej radości ze sposobu gry niż wymęczone 0-0 z Meksykiem. Z Anglią przegraliśmy, ale walka o wynik była do samego końca. Euro 2021 natomiast rozpatrywałbym bardziej pod kątem festiwalu indywidualnych błędów zawodników, a dyskredytowany tutaj "zwycięski" remis z Hiszpanią dawał nam wciąż szanse na wyjście z grupy przed 3 meczem ze Szwedami... Można krytykować Souse za wiele rzeczy, ale bez niego też nie byłoby tych MŚ, bo moglibyśmy nawet nie mieć szansy na wywalczenie awansu w barażach...

Fajnie, że mamy obecnie 4pkt w grupie i duże szanse na awans do fazy pucharowej, ale do tego jednak wciąż daleka droga. Sytuacja jest taka, że w środę o 22 może się okazać, że ten remis 0-0 z Meksykiem był naszym gwoździem do trumny... Zarówno Argentyna, jak i Polska mają o co walczyć, bo wyjście z 1 miejsca może zagwarantować relatywnie łatwego rywala w 1/8 finału, a więc Australię... Niemniej jeśli skończy się katastrofą i 3 miejscem Polski w grupie, to te 4pkt Michniewicza i "świetne" dla wielu tutaj wyniki z Meksykiem i Arabią będą znaczyły tyle samo, co podważane wyniki Sousy, a więc jedno wielkie nic...

Tyle ode mnie w tej sprawie, bo nie mam ani czasu, ani ochoty na pisanie elaboratów na temat polskiej piłki...
Awatar użytkownika
lukecik
Posty: 442
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:46 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukecik »

lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 12:49 pm No tak. Czesia po prawie roku pracy nie wolno się czepiać. Sousa za to po analogicznym okresie w reprze był jechany (w sumie do dzisiaj jest) po całości i było ok :D A przypomnę, że Sousa potrafił zrobić wynik z Anglią czy Hiszpanią, a więc z topowymi reprezentacjami. Przy okazji grając niezłą piłkę...
Różnica jest taka, że Michniewicz do MŚ grał tylko jeden mecz o poważną (bo Liga Narodów dla mnie poważna nie jest) stawkę, ten ze Szwecją. Do MŚ Michniewicz rozegrał w sumie 9 meczów, ze średnią Szkocją oraz mocnymi lub bardzo mocnymi rywalami jak Chile, Szwecja, Holandia bądź Belgia.
Sousa był jebany za kompromitację ze Słowacją, ale szczęśliwy remis z Hiszpanią oraz kilkanaście dobrych minut ze Szwecją dawały nadzieję na to, że to dobry trener i raczej nikt nie optował za tym, by go zwalniać. Były powody, by dać mu szansę, którą dostał i której ostatecznie nie wykorzystał. Grał z takimi potęgami jak Albania, Andora czy San Marino (po 2 razy) i zachował czyste konto tylko trzy razy (raz z San Marino, raz z Albanią, raz z Andorą). Przypominam, w 15 meczach. Za to właśnie był jebany z upływem czasu, że może i z przodu jakoś ta nasza gra wygląda (choć nie zawsze, bo przecież przeżywaliśmy męczarnie z Andorą), ale z tyłu panuje totalny burdel i strzelał nam po prostu każdy. Finalnie odpuścił ważny mecz z Węgrami, komplikując nam drabinkę w barażach do MŚ, a na koniec spierdolił. Te remisy z Hiszpanią i Anglią urosły do miana jakichś mitów, a przecież nic konkretnego te wyniki nam nie dały i wcale te mecze nie były takie znakomite w naszym wykonaniu, zwłaszcza ten z Hiszpanią.

lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 12:49 pmA fanom robienia wyników przypomnę, że Brzęczek też je robił...
A ja tobie przypomnę, że Brzęczek nie wyleciał za brak wyników, tylko za spierdolenie sobie relacji z szatnią, w tym z kapitanem reprezentacji, który uważał Brzęczka za niedojdę, czemu dał nawet wyraz słynnym milczeniem.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 1:08 pm
minusek pisze: pn lis 28, 2022 12:52 pm Czy my kiedykolwiek dobrze graliśmy w pilke
Choćby czasy Leo Beenhakkera i mecz Polska vs Portugalia w 2006 roku, gdzie w składzie mieliśmy o wiele większy tartak niż obecnie?
Och, słynny Leo. To ja ci przypomnę, jak było z wielkim Leo. Mecz z Portugalią okazał się tym założycielskim i przełomowym tamtej ekipy. Do tamtego meczu Leo pracował na zwolnienie i w zasadzie wszyscy krytykowali grę i wyniki naszej reprezentacji. Mecz z Portugalią był 5. z Holendrem na ławce. Wcześniej przegrał towarzyski debiut z Danią, w eliminacjach do Euro przerżnął u siebie z Finlandią, zremisował z Serbią i na wyjeździe szczęśliwie wygrał z Kazachstanem. A więc Leo też potrzebował czasu na kombinacje, sprawdzenie zawodników itd. Dziś po latach nie brakuje głosów, że gdyby nie ten kosmiczny mecz z Portugalią (dużo się naczytałem, że w noc przed meczem Portugalczycy grubo zabalowali na mieście) to ta drużyna by się nie urodziła, a pogrążała w marazmie. Następnym meczem było spotkanie z Belgią i prezent od Van Buytena, który wykorzystał Matusiak, które tylko scementowało tamtą ekipę.

lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 1:08 pmZa Nawałki ta murarka i kontrataki w latach 2014-2016 też wyglądały o wiele lepiej niż szkoła Czesława.
Jeszcze lepszy przykład. Nawałka zaczynał od sprawdzania w reprezentacji zaciągu z Górnika Zabarze z Rafałem Kosznikiem na czele. Zaczął od wpierdolu ze Słowacją, potem remis z Irlandią, porażka ze Szkocją, towarzyski remis z Niemcami, wygrana z Litwą, Gibraltarem i wtedy dopiero przyszedł zwycięski mecz z Niemcami, który zbudował tamtą drużynę.
Obaj trenerzy nie weszli w kadrę z buta tylko musieli zaliczyć jakieś wtopy, zanim coś się z tego zrodziło, a nie grali przecież potęgami, jak Michniewicz.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 1:08 pm Inna sprawa, że ja na tych mistrzostwach widzę drużyny o wiele gorsze na papierze niż Polska, a jednak potrafiące grać w piłkę w sposób przyjemny dla oka i w dodatku skuteczny (np. Maroko, Iran, Senegal, Arabów też da się lubić). Oczywiście, że nikt tutaj nie oczekuje poziomu Brazylii, ale wymienienie kilku składnych podań pod polem karnym rywala, stworzenie groźnej sytuacji bramkowej, minięcie przeciwnika zamiast wycofania do tyłu to tak dużo?
Ile ja się naczytałem zachwytów nad Kanadą. Jaka była koniobijka do ich gry z Belgią, jak to się nie postawili, jak to ich nie zdominowali. A tymczasem po dwóch meczach 0 punktów, 1-5 w bramkach i już wiadomo, że wracają zaraz do domu. Z wymienionych przez ciebie ekip nie wiadomo, ile awansuje dalej.

Ja rozumiem, że mecz z Meksykiem nie mógł się podobać, że tego się nawet nie da nazwać meczem tak na dobrą sprawę. Ale ja rozumiem, dlaczego tak się stało. Michniewicz pomny naszych przygód na dużych turniejach, gdzie zawsze (z wyjątkiem 2016) przegrywaliśmy pierwszy mecz, wkradała się nerwówka, rezygnacja i w efekcie zaraz wracaliśmy do domu, nie chciał do tego dopuścić za wszelką cenę. Przekonał drużynę, że nawet kosztem medialnego linczu nie możemy tego meczu przegrać, więc nie stracenie bramki jest kluczowe. Jak bardzo ważne to było pokazuje reakcja Lewandowskiego na gola z Arabią. Facet wygrał wszystko, strzelił pierdyliard bramek, brakowało mu tylko gola na mundialu i jak wielkie ciśnienie musiał mieć, jak wielkie emocje nim targały, że po golu zwyczajnie się rozpłakał. Może tak być, że ten remis z Meksykiem gówno nam da, ale zapominacie, że ten mecz powinniśmy byli wygrać, bo mieliśmy karnego. Michniewicz go przecież nie przestrzelił. Plan został zrealizowany niemal perfekcyjnie. Nie dopuściliśmy do straty bramki i czekaliśmy na tę jedną szansę, która nadejdzie. Ona nadeszła, lepsza nie mogła być, a jednak Lewy jej nie wykorzystał.

Z Arabią, z którą musieliśmy wygrać, mecz wyglądał przecież inaczej. Optyczną przewagę miał rywal, ale dogodnych okazji miał tylko dwie, w tym rzut karny z dupy. Dostali od nas 2-0 w cymbał i możemy mówić, że mieli szczęście, bo mogło być równie dobrze 5-0 czy nawet 5-2, jeśli wszystkie setki kończyłyby się golami.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 8:18 pm Następnie końcem marca mamy koniec baraży. Michniewicz ma ok. 8 (!) miesięcy na przygotowanie naszej reprezentacji na MŚ. Dla mnie to absolutnie nie jest mało czasu, zwłaszcza z czerwcową Ligą Narodów, kiedy było stosunkowo dużo czasu, aby wypróbować nowe warianty, wytrenować pewne schematy itp.
Wg mnie ciężko ćwiczyć ofensywne schematy na Holandii czy Belgii, które chcesz wykorzystać na MŚ z Meksykiem czy Arabią. Grupę kwalifikacyjną do Euro mamy na tyle prostą, że to będzie odpowiedni moment, na wyrobienie sobie jakiegoś stylu gry.
Trzeba jednak brać cały czas poprawkę na to, że Michniewicz to trener od wyników. Jest specjalistą od gry z zespołem w systemie pucharowym czy grupowym na turnieju. A takie mecze wygrywa się sposobem, a nie jednym, uniwersalnym schematem. Uważam jednak, że jeśli ten turniej będzie dla nas sukcesem, to do kolejnego nie przystąpimy już tak sparaliżowani. Zwłaszcza, że na Euro jest zupełnie inny format, wychodzą z grupy 3 drużyny itd.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 8:18 pmŚwietnym przykładem selekcjonera, który potrafił w relatywnie krótkim czasie (8 miesięcy!) przygotować reprezentację do MŚ jest Zlatko Dalić, który objął Chorwację w październiku 2017. Nie dość, że musiał z nią wywalczyć awans na MŚ, to jak wszyscy doskonale wiemy, w trakcie MŚ udało mu się zajść z tą drużyną do finału. Ba, dwa dni po objęciu reprezentacji już grał bardzo ważny mecz eliminacyjny z Ukrainą.
Nie porównujmy się do Chorwacji, która dysponuje zupelnie innym materiałem ludzkim. Przecież to bez sensu.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 8:18 pmNie róbmy więc z Michniewicza "biedaka", który miał jakieś 1.5 miesiąca na przygotowanie się do baraży.
A jednak dał radę ten baraż wygrać. Z tą samą Szwecją, która nas ograła na Euro, a jednak Sousa miał więcej czasu na przygotowanie się do tego turnieju. Ba, tam nas ograła nawet Słowacja z piłkarzami z Ekstraklasy w wyjściowym składzie.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 8:18 pmOk Sousa nic nie wygrał, ale idąc z "ustalonym" tu już tokiem rozumowania też nie miał praktycznie czasu, aby odpowiednio przygotować drużynę na Euro 2020 (21). Inna sprawa, że w marcu 2021 nie miał takiego komfortu, jak Michniewicz z Ligą Narodów (turniejem o charakterze towarzyskim), gdzie można sobie potrenować różne warianty itp. Zaczął z grubej rury, a więc od eliminacji do MŚ. Na start mierzył się z najpoważniejszymi grupowymi rywalami Polski, a więc Anglią i Węgrami... Z Węgrami udało się wywalczyć "zwycięski" remis, który na pewno kibicowi reprezentacji przyniósł o wiele więcej radości ze sposobu gry niż wymęczone 0-0 z Meksykiem. Z Anglią przegraliśmy, ale walka o wynik była do samego końca. Euro 2021 natomiast rozpatrywałbym bardziej pod kątem festiwalu indywidualnych błędów zawodników, a dyskredytowany tutaj "zwycięski" remis z Hiszpanią dawał nam wciąż szanse na wyjście z grupy przed 3 meczem ze Szwedami...
Ja do Sousy o Euro nie będę się dowalał, właśnie przez to, jak mało miał czasu, choć przegrana ze Słowacją jest niewytłumaczalna i nie kupuję tego, że zaważyły błędy indywidualne. One jednak z czegoś wynikały, a i w ofensywie byliśmy na tyle słabi, że nie daliśmy rady nawet zremisować.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 8:18 pmMożna krytykować Souse za wiele rzeczy, ale bez niego też nie byłoby tych MŚ, bo moglibyśmy nawet nie mieć szansy na wywalczenie awansu w barażach...
No teraz to dowaliłeś. :lol: :lol: Przecież grupę kwalifikacyjną mieliśmy tak słabą, że gdyby nie wywalczył nawet barażu, to zostałby wypierdolony natychmiast po końcowym gwizdku ostatniego meczu grupowego. Przed kamerami koło autobusu, jak to Lato zwalniał Beenhakera. Baraże z tej grupy to był psi obowiązek i absolutne minimum. Bez jaj, że mamy mu za to dziękować. Tym bardziej, że z niezrozumiałych powodów odpuścił ostatni mecz z Węgrami, przez co skomplikował nam drabinkę w tych barażach. Chyba że już wtedy wiedział, że wylosujemy Rosję, która za jakiś czas dostanie walkowera i będziemy grali tylko jeden mecz. Wtedy szacun.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 8:18 pmFajnie, że mamy obecnie 4pkt w grupie i duże szanse na awans do fazy pucharowej, ale do tego jednak wciąż daleka droga. Sytuacja jest taka, że w środę o 22 może się okazać, że ten remis 0-0 z Meksykiem był naszym gwoździem do trumny... Zarówno Argentyna, jak i Polska mają o co walczyć, bo wyjście z 1 miejsca może zagwarantować relatywnie łatwego rywala w 1/8 finału, a więc Australię...
Może tak być, ale wtedy będziemy rozpamiętywać tego karnego Lewandowskiego z Meksykiem, a nie to, że zagraliśmy z nimi tak, a nie inaczej. Nie wiemy, jakby się potoczył mecz, gdybyśmy zagrali odważniej. Może stracilibyśmy w naszym stylu jakąś głupią bramkę, a potem bili głową w mur i ostatecznie przegralibyśmy 0-1? Była ogromna szansa, by ten mecz wygrać, ale presja była tak duża, że ugiął się pod nią nawet nasz kapitan i koncertowo spieprzył karnego, uderzając go jak junior.
lukexpl pisze: pn lis 28, 2022 8:18 pmNiemniej jeśli skończy się katastrofą i 3 miejscem Polski w grupie, to te 4pkt Michniewicza i "świetne" dla wielu tutaj wyniki z Meksykiem i Arabią będą znaczyły tyle samo, co podważane wyniki Sousy, a więc jedno wielkie nic...
Absolutnie się nie zgadzam. Już ten mundial dał nam mnóstwo emocji i radości, mimo tej katorgi dla oczu w pierwszym meczu. Wreszcie gramy o coś, liczymy się w walce o wyjście z grupy, a to był cel nadrzędny na ten turniej. Wielu z nas pierwszy raz dowiedziało się co to za uczucie wygrać mecz na mistrzostwach świata o coś, a nie o honor jak to bywało do tej pory. Już ugraliśmy najwięcej za naszego życia, a w środę będziemy walczyć o coś więcej. Gdyby tu obowiązywał format z ME, to z 4 punktami pewnie mielibyśmy już awans z grupy w kieszeni.


Napiszę najprościej, jak się da. Mecz Meksykiem był dnem. Nie dało się na to patrzeć. Nie wiem, czy widziałem gorszy mecz w wykonaniu naszej reprezentacji, pewnie nie, bo nawet nie podjęliśmy próby gry w piłkę poza dwoma czy trzema króciutkimi fragmentami. Nawet gdy przegrywaliśmy 0-6 z Hiszpanią, 1-6 z Belgią czy 0-4 z Danią, to coś tam próbowaliśmy robić, mniej lub bardziej nieudolnie, a z Meksykiem staliśmy od początku i czekaliśmy na koniec meczu. Ja się z tym przecież zgadzam. Natomiast jest jedna rzecz. Przeżyłem tyle wpierdoli, rozczarowań, niepowodzeń i kompromitacji na mistrzostwach świata, że jeśli ta męka z Meksykiem miała dać nam w końcu turniej bez wyżej wymienionych wrażeń, to ja to akceptuję. Wreszcie mogłem się cieszyć po naszym drugim meczu, mogę czekać na mecz trzeci, mieć nadzieje i wiarę, mogę się tym meczem emocjonować, bo będzie grany o coś więcej niż o honor. Jeśli by to wszystko przeżywać musiałem się nacierpieć z Meksykiem, akceptuję to. Mogliśmy grać odważniej, pewnie powinniśmy, bo Meksyk też się bał. Ale gdybyśmy znów się nadziali na jakąs kontrę, przegrali ten mecz, znów byłoby tak, jak zawsze za naszego życia. Mecz otwarcia, o wszystko i o honor. Nareszcie tak nie jest i z tego się cieszę.
No soy solo perfecto - soy Madridista tambien.

"W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz... Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu."
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1702
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Goldschmidt »

To co, wszyscy razem - Czesiu, dzię-ku-jemy!
minusek
Posty: 1334
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:32 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: minusek »

:D
Awatar użytkownika
lukecik
Posty: 442
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:46 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukecik »

Chyba nie ma drugiego trenera w Polsce, który miałby takiego farta. Michniewicz uchodzi w środowisku za człowieka, który ma szczęśćie i to się potwierdziło po raz kolejny.
Niesamowite gówno graliśmy. Żenujący syf. Jedynie z Arabią dało się nas oglądać. Fakty są jednak takie, że mimo tej degrengolady zdobyliśmy 4 punkty, pokonaliśmy Arabusów wyżej niż Meksyk. Na szczęście noty za styl nie są brane pod uwagę, więc sprawiedliwie i zasłużenie awansowaliśmy. Nikt Meksykowi nie bronił wygrać z nami lub wyżej z Arabią.
Najbardziej mnie cieszy, że ten przestrzelony karny Lewandowskiego nie ma większego znaczenia i nie będzie przez kolejne 50 lat rozpamiętywany i przywoływany w opowieściach co by było gdyby. No i fajnie, że Szczęsny, Glik i Bereś, którzy grają akurat świetnie, oraz Lewy, zagrają jeszcze raz, bo zasłużyli.

Nie będę narzekał, nie będę psioczył, bo na końcu liczy się wynik. Jesteśmy drewnem, a jednak wyszliśmy z grupy pierwszy raz od 36 lat. Jesteśmy świadkami czegoś, czego do tej pory na mistrzostwach nie obserwowaliśmy. Mogliśmy się emocjonować tymi mistrzostwami z biało-czerwonej perspektywy dłużej niż dwa mecze, obyło się bez meczu o honor, a rozczarowanie wynika jedynie ze stylu gry, a nie wyniku, a to coś nowego. Mało tego, możemy się emocjonować dalej. Wiadomo, że w 1/8 czeka nas wpierdol, ale co z tego? Nadzieja kibica będzie dawać o sobie znać, będą emocje, do pewnego momentu będę ten mecz przeżywał i łudził się, że znów jakimś psim swędem się uda. To jest to, czego do tej pory nie było mi dane przeżywać na mundialu i cieszę się, że wreszcie się doczekałem. Dumny nie jestem, ale za to szczęśliwy. Do domu jadą zachwycająca Kanada, Ekwador, Dania, za chwilę odpadnie Belgia i Urugwaj, a ja się mam wstydzić, że awansowaliśmy w brzydkim stylu? No musiałbym być debilem. Nawet jeśli takie dno w naszym wykonaniu mogło przynieść wyjście z grupy raz na 100 prób, to tylko tym bardziej się cieszę, że przyszło mi oglądać ten jeden raz. Oczy krwawią, ale przez tę długoletnią posuchę na mistrzostwach jestem w stanie z tym żyć.


Cieszmy się z tego awansu, a na styl spuśćmy zasłonę milczenia. To pierwszy, a kto wie czy nie ostatni awans z grupy na mundialu za naszego życia. Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy te 36 lat na sam awans do MŚ mieli czekać. Kręgosłup naszej kadry gra właśnie ostatni turniej i czeka nas długa posucha. Nie odbierajmy sobie więc radości, nie katujmy się, nie biczujmy, bo kurwa jaki jest sens sobie obrzydzać wszystko i na siłę umniejszać? Te same puste łby, które pisały, że 3 punkty z Arabią to będzie szczyt, teraz piszą, że wyjście z grupy nie jest sukcesem i nie jest to nic niespodziewanego. No ja pierdolę, jakbyśmy co 4 lata z grupy wychodzili.
Było wiadomo, że Argentyna to inna półka i nas rozjadą, a kontrowersyjny plan na Meksyk finalnie wypalił i to my wychodzimy z grupy kosztem tegoż Meksyku, który pierwszy raz w swojej historii nie wychodzi z grupy.

Malkontenci i narzekacze do budy, wyłazić po wpierdolu w 1/8, a teraz dajcie się nacieszyć z awansu. Jak będziemy regularnie wychodzić z grupy na dużych turniejach to wtedy sobie narzekajcie na styl.


Gondola. pisze: śr cze 08, 2022 8:51 pm Na mundialu wpierdol z Argentyną, wpierdol z Meksykiem, remis z Arabią i do domu.
Idealne podsumowanie twoich absurdalnych wynurzeń, żeby nie nazwać tego wulgarniej, bo mam dobry humor.
No soy solo perfecto - soy Madridista tambien.

"W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz... Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu."
Awatar użytkownika
Zidanka5
Posty: 67
Rejestracja: pn paź 11, 2021 7:15 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Zidanka5 »

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1702
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Goldschmidt »

Czesław, masz zadanie, wierze w Ciebie!


:cheers:
Awatar użytkownika
lukexpl
Posty: 1291
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 8:34 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukexpl »

lukecik pisze: pn lis 28, 2022 10:01 pm No teraz to dowaliłeś. :lol: :lol: Przecież grupę kwalifikacyjną mieliśmy tak słabą, że gdyby nie wywalczył nawet barażu, to zostałby wypierdolony natychmiast po końcowym gwizdku ostatniego meczu grupowego.
Chyba nie widziałeś nigdy wcześniej Węgrów w akcji skoro sądzisz, że to drugie miejsce i baraż było obowiązkiem, bo o 1 z Anglikami nikt nawet nie marzył. Takiej Albanii też się wielu bało, bo potrafią napsuć krwi nawet najlepszym. Węgry się na nich przejechały, my na szczęście nie.

Fajnie, że mamy pierwszy awans z grupy po 36 latach, ale naprawdę trudno się z tego szczerze cieszyć po tym co wczoraj zobaczyliśmy na boisku, tak samo tydzień temu we wtorek z Meksykiem. 4 celne strzały na bramkę w 3 spotkaniach. Pod względem ilości celnych podań ustępuje nam jedynie Iran... Na pochwałę z naszych reprezentantów zasługuje tylko i wyłącznie jedna osoba - Wojciech Szczęsny. Bez jego spektakularnych interwencji nie byłoby tego awansu. Nikt więcej...

I nie jest to "malkontenctwo", a zwyczajne ukazanie gorzkich faktów. Dobrze to wszystko podsumował Szpakowski, który przecież z tą kadrą jest od lat za pan brat: https://www.meczyki.pl/newsy/dariusz-sz ... e/201391-n

Takich głosów ekspertów jest znacznie więcej i całe szczęście, że nie chowają się do "budy".
Awatar użytkownika
Zidanka5
Posty: 67
Rejestracja: pn paź 11, 2021 7:15 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Zidanka5 »

lukexpl pisze: czw gru 01, 2022 1:04 pm I nie jest to "malkontenctwo", a zwyczajne ukazanie gorzkich faktów. Dobrze to wszystko podsumował Szpakowski, który przecież z tą kadrą jest od lat za pan brat: https://www.meczyki.pl/newsy/dariusz-sz ... e/201391-n Takich głosów ekspertów jest znacznie więcej i całe szczęście, że nie chowają się do "budy".
Nasi eksperci zazwyczaj mają przygotowane "przemówienia" na każdą okoliczność. Śmiem twierdzić, że gdybyśmy wczoraj wygrali, lub przynajmniej zremisowali, to ton wypowiedzi tzw. ekspertów byłby zupełnie inny. Już dziś niektórzy spekulują, że w niedzielnym starciu będziemy jedynie sparingpartnerem dla Francuzów - może i tak, ale ja zgadzam się z Lukecikiem i uważam, że należy się cieszyć z awansu, a na styl gry przymknąć oko - jak się nie ma, co się lubi, to się lubi -> co się ma. Czekam z niecierpliwością na mecz Polska - Francja i nie ukrywam, że jak wszyscy, będę pękać z dumy jak nasze orły wyślą Francuzów do domu. Drżyjcie narody... . 8-)
Awatar użytkownika
IVAN_ZAMORANO
Posty: 159
Rejestracja: pt mar 11, 2022 12:44 am

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: IVAN_ZAMORANO »



:lol: :lol: :lol:

"Michniewicz zagina zagraniczonego dziennikarza", "Michniewicz zaorał argentyńskiego dziennikarza", takie nagłówki można dzisiaj spotkać po tej wypowiedzi. "My wygraliśmy z Arabią, a wy nie, hehe", przecież to jest jebany absurd. Jedyne kogo Michniewicz zaorał to samego siebie. "Gra się na bramki", dlatego Polska dostała w pizdę od Argentyny 0-2 i od 52 minuty Polacy kibicujący tej reprezentacji wyglądali tak:

Obrazek


Cud, że Argentyna stawia przed sobą wyższe cele, aniżeli rozjechanie Polski w meczu, w którym musieli po prostu wygrać. Mniej więcej od 70 minuty, po strzeleniu drugiej bramki, przestali forsować tempo, a i tak nie przeszkodziło im to w tworzeniu sytuacji, czego dowodzi xG w wysokości 3,5. Tak, tytlko nieskuteczności Albicelestes oraz faktowi, że Tynka wrzuciła na luz i chciała "spokojnie dojechać do domu", bo i tak nic złego nie miało prawa im się tutaj stać, Polska zawdzięcza awans, a nie jakiemuś mitycznemu planu. Nie da się nie odnieść wrażenia, że Argentyna - gdyby musiała - wsadziłaby tutaj manitę.

Michniewicz jest uosobieniem wszystkiego co złe w polskiej piłce. Cel zrealizowany, nieważne jakim kosztem, idziemy dalej, jest zajebiście. Nie widzi swoich błędów i zakłamuje rzeczywistość, więc można powiedzieć, że idealnie nadaje się do środowiska wzajemnej adoracji i lizania się po fiutach. Rok na stanowisku i nie można ocenić jego pracy, bo słyszę opinie: "Dajcie mu pracować", "zrealizował wszystkie zakładane przed nim cele". Utrzymał reprezentację w Lidze Narodów? Utrzymał, ale tylko dlatego, że Walia jest jeszcze większym gównem, a ich najlepszy piłkarz tak naprawdę zakończył karierę piłkarską cztery lata temu. Awansował na Mistrzostwa? Awansował, ale nie można nie wspomnieć o fakcie, iż droga ze względu na okoliczności była wyjątkowo ułatwiona. Wyszedł z grupy? Owszem, ale jak się okazuje - była to po prostu beznadziejna grupa. Arabia, na którą przed Mistrzostwami bardzo liczyłem, to jeszcze nie ten poziom i nie byli w stanie wszystkiego nadrobić zaangażowaniem i charakterem, choć zyskali u mnie mnóstwo szacunku i chwała im za to, że przed ostatnią kolejką wciąż byli w grze o awans (zaznaczmy, że w bezpośrednim meczu piłkarsko wyglądali lepiej od Polski). Natomiast Meksyk po raz pierwszy nie wyszedł z grupy od 44 lat i takiej słabej kadry w tej drużynie nie pamiętam od lat. W przeszłości mieli zawodników grających w najlepszych klubach świata: Chicharito, Rafa Marquez, Guardado, Hector Herrera, Corona, Hector Moreno, Vela, Giovani dos Santos. Nie jakieś wielkie gwiazdy, ale zawodnicy rozpoznawalni, z których można stworzyć zespół. Dziś? Hirving Lozano, który nie jest nawet titularem w Napoli, Edson Alvarez, pracujący na transfer do dużego klubu i... długo, długo nic. Reprezentanci z ligi krajowej i widać to było na boisku.

Analizuję sobie grupy i ze wszystkich drużyn, które awansowały do fazy pucharowej bądź wciąż mają na to szanse to Polska jest najgorzej grającym zespołem. Kurwa, wszystkie reprezentacje przyjechały grać tutaj w piłkę, Senegal, Ekwador, USA, Japonia, Kanada, Kamerun, Serbia, Ghana, Korea Południowa czy Maroko - każda z nich zaprezentowała ładną piłkę, a przynajmniej pewne fragmenty. Polska? 4 strzały na bramkę w 3 meczach, posiadanie piłki: 39% z Meksykiem, 36% z Arabią (!!!), 27% z Argentyną.

Zostanę na chwilę przy Maroku, bo to zajebisty case. Ziyech jest trupem, w dwa sezony w Chelsea zaliczył 6 bramek i 6 asyst i jest wypychany z klubu, Hakimi nie potrafi bronić, En-Nesyri bez gola w tym sezonie i wygwizdywany przez własnych kibiców, a w kadrze grają spokojnie, na luzie, ofensywną piłkę i prawdopodobnie wychodzą z pierwszego w bardzo konkurencyjnej grupie: przed wicemistrzem świata, przed brązowym medalistą Mistrzostw Świata oraz przed Kanadą, która - jak już wspomniałem - również zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Ale nie, Polska nie ma materiału ludzkiego, dzięki któremu reprezentacja mogłaby zagrać coś więcej, aniżeli lagę na Lewandowskiego.

Przyjrzyjmy się teraz Złotym Orłom Michniewicza, wrzucam to w spoiler.

Lewandowski - topowy klub w Europie, lider La Liga, masowy goleador, status Złotej Piłki.
Szczęsny - bramkarz topowego klubu w Europie, na najwyższym poziomie od 10 lat.
Cash - w zeszłym sezonie topowy lateral w Premier League, w tym roku nie wszystko idzie po myśli The Villans, Matty miał również problemy z kontuzjami, niemniej jednak - na wiosnę pod Emery'm się odbiją, mark my words.
Kiwior - rewelacja sezonu w Serie A.
Bereszyński - mówi się o transferze do dużego klubu, pewnie nie do podstawy, ale jako uzupełnienie składu. Jeśli zostanie w Sampdorii - zostanie również ich legendą, zasłużonego zespołu w historii włoskiej i europejskiej piłki, a do tego w kadrze gra na nieswojej pozycji (imo wyróżniający się na tych Mistrzostwach w kadrze Polski).
Bielik - gdyby nie kontuzje już dawno grałby w Premier League.
Zieliński - kluczowy zawodnik lidera Serie A, prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze.
Frankowski - podstawowy gracz wicelidera Ligue 1.
Szymański - kluczowy zawodnik lidera Eredivisie, gdzie rywalizują z mocnym Ajaxem i solidnym PSV.

Dziewięciu, kurwa, dziewięciu zawodników, których spokojnie można klasyfikować jako "european level". Do tego gracze, z których można coś "rzeźbić":
Bednarek - przez cztery lata podstawowy ŚO w klubie z Premier League (obecnie zły wybór klubu, ale na wiosnę wiele się może zmienić)
Gumny - podstawa w średniaku Bundesligi
Kamiński - podstawa w średniaku Bundesligi
Milik - solidny napastnik na skalę Europy, przyzwoity sezon zważywszy na status, z jakim przychodził do Juventusu, gdyby nie kontuzje - śmiem twierdzić - byłby na poziomie absolutnie topowych drużyn w Europie
Piątek - jest jaki jest, ale gra w podstawie klubu z Serie A.
Zalewski - rozwój pod okiem Mourinho
Świderski - strzelał w Grecji, strzela w MLS, 10 bramek + 6 asyst w tym sezonie


Dajcie tutaj trenera, który ma na tę drużynę pomysł i chcę ją rozwijać i Polska nagle staje się faworytem do wyjścia z grupy na każdej imprezie (oczywiście, nie z pierwszego miejsca, bo te są zarezerwowane dla topowych reprezentacji), ale zyska taki status, by nie musieć się obawiać Meksyku czy Arabii. Po prostu - są na tym świecie reprezentacje z mniejszym potencjałem, grające lepszy futbol i osiągające lepsze wyniki.

Spójrzcie na Euro 2016. Tam był klarowny pomysł Nawałki: żelazna defensywa i kontratak. Z tym, że - w odróżnieniu od kadry Michniewicza - kontratak nie polegał na ladze na Lewandowskiego i wymienieniu dwóch podań na połowie przeciwnika, a "żelazna defensywa" nie objawiała się lukami i dochodzeniem do miliona sytuacji przez przeciwnika. Był pomysł, była jego realizacja, dało się to oglądać. To, czego nie dało się wywalczyć czysto piłkarsko - zawodnicy nadrabiali zaangażowaniem. Czy tamta kadra była lepsza od obecnej? Oczywiście, że nie. Był trzon w postaci Fabiańskiego, Glika, Piszczka, Krychowiaka i Lewandowskiego. Do tego doświadczony Błaszczykowski, mający najlepsze lata za sobą, Milik, wprowadzony do reprezentacji przez Nawałkę i krytykowany za przestrzelone sytuacje, a reszta? Pazdan, Jędrzejczyk, Kapustka, Mączyński, z ławki Peszko, Grosicki, Jodłowiec - to nic innego jak po prostu zadaniowcy.

Jak to wyglądało podczas samego Euro? Dominacja i pewne zwycięstwo nad Irlandią, walka, jakby od tego meczu zależało życie piłkarzy przeciwko Niemcom i ponownie wygrana, tym razem nad Ukrainą, gdzie Polska miała już awans. Mecz ze Szwajcarią został przeciągnięty do dogrywki tylko ze względu na fenomenalny gol Shaqiriego, a ćwierćfinał... cóż, tak chciał los. Niemniej jednak - to, jak w tamtym meczu grała reprezentacja, gra kombinacyjna, na jeden kontakt, tworzenie sytuacji - chciało się to oklaskiwać.

Gdy dziś widzę euforyczną radość, jakąś "dumę" po tak wywalczonym awansie - po prostu rzygać mi się chce. To samo w sobie mnie nie wkurwia - macie prawo się cieszyć ze wszystkiego, co sprawia wam radość, ważne, abyście to wy czuli się z tym dobrze. Wkurwia mnie ten jebany minimalizm, bo tak, Polska ma potencjał ludzki, by na taką Argentynę wyjść z podniesioną głową (jak właśnie z Niemcami w 2016), a nie jak chłopiec z drugiej klasy, który oddaje swoje kieszonkowe i kanapki szóstoklasiście. Nie mówiąc już o tym, że przy odpowiednich zmianach w fundamentach, w strukturach, w szkoleniu (co - mam nadzieje - powoli zaczyna się dziać) Polskę stać na to, by być w TOP15 - TOP20 reprezentacji. Ale najpierw - trzeba zmienić mentalność i nie zadowalać się okruchami.

Ed.: Bo zgubiłem jedną myśl. Spójrzcie na kadrę Holandii - ich najlepszy piłkarz (na przestrzeni ostatnich dwóch lat) został wygryziony w klubie przez Lewandowskiego, Casha, ze względu na charakterystykę spokojnie można porównać do Dumfriesa, w czym obecnie jest lepszy De Jong od Zielińskiego? Jedyna różnica to defensywa, gdzie mają trójkę absolutnie topowych ŚO: Van Dijk, de Vrij, de Ligt, Ake grający w City czy Timber, który po tym sezonie zapewne też odejdzie z Ajaxu. Do czego zmierzam? Do właśnie takiej Holandii powinna zmierzać, na ten poziom Polska powinna próbować wejść, tymczasem w bezpośrednim starciu była PRZEPAŚĆ, a Polska, zamiast równać do Oranje, równa poziomem do Arabii Saudyjskiej. Kurtyna.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1702
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: Goldschmidt »

Tak na skwitowanie najbardziej memicznego dnia piłki na tym turnieju



:brawo:
Awatar użytkownika
lukecik
Posty: 442
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:46 pm

Re: W Pustyni i w Puszczy czyli Mundial 2022 w Katarze

Post autor: lukecik »

Polecam wam wszystkim kanał Dzieli nas piłka na yt. Mało znany, a gość robi super filmiki. Jak ktoś lubi tego typu humor to must watch. Najlepiej zacząć od początku żeby wszystko ogarniać, ale od biedy można zacząć od filmików stricte o Katarze.




Prawdziwy hit na mundial:

No soy solo perfecto - soy Madridista tambien.

"W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz... Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu."
ODPOWIEDZ