Madridistas.pl

Czy ja wiem czy bylo tak słabiutko - pomimo marnego stylu osiągnęliśmy 1/2 LM, LL przegrana o wlos, indywidualnie wielu zawodników prezentowało bardzo wysoki poziom (Karim, Thibaut, Militao, Kroos, Mendy). Mielismy rekordowa liczbę kontuzji, poza tym ciągle ktoś wypasał przez covida.

Pożegnaliśmy Kapitana przez duże K, sciagnelismy klasowego gracza w jego miejsce, było próba wykupienia Mbappe do wzmocnienia ofensywy, postawiono na Militao za Varana, przyszedł perspektywiczny Camavinga i przede wszystkim wymienilismy trenera. To nie tak mało i nie nazwałbym tego brakiem wyciągania wniosków. Nienerwowo, to fakt, ale może lepiej z chłodna głowa niz bez niej.

Teraz w 1/4 trafić na kogoś z pary Atletico-United czy Juve-Villarreal i można marzyć o półfinale, co znowu byłoby ogromnym sukcesem. Przy fajnej drabince może i finał uda się ogarnąć Niemniej takie City, Bayern, Liverpool czy Chelsea wyglądają lepiej.

Po mentalnym kopie może przyjdzie forma więc tym bardziej kuć żelazo póki gorące. W sumie byle nie Hiszpanów i Chelsea, i będę zadowolony. Wolałbym kogoś wymagającego i kogo nie zlekceważymy i na kogo Carlo będzie wprost zmuszony wystawić dynamiczny środek pola.

Ale bym obejrzał takiego Cristiano Ronaldo na Santiago Bernabeu.

Nie w tym roku jak widać.

Okazuje się, że powtórne losowanie jednak na plus i dla nas i dla Benfici, fajnie byłoby żeby los zwrócił nam to co się nam należy i trafilibyśmy na Portuglaczyków w ćwierćfinale. Oczywiście nie byłby to hit na miarę Bayernu/Liverpoolu, ale imo nie ma co się napinać, półfinał to zawsze dodatkowe eurasy, no i bycie w czwórce zawsze jednak potwierdza że jesteśmy w tym europejskim topie.

W Ajaxie widać jednak ten gen frajerstwa, rozjechać fazę grupową i w czapę od najsłabszej drużyny w 1/8 to jednak totalna porażka. Standardwowo LM posłużyła im jako okno wystawowe, teraz po sezonie wyprzedaż i czekamy kolejne 4-5 lat na następny raz.

Atletico dla mnie na plus, raz że nie znoszę Unated, dwa, że ważne dla atrakcyjności ligi jest jednak żeby Materace nie spadły z tej pólki na którą weszły za Simeone, a takie wyniki w LM zawsze w tym pomagają. Na tej samej zasadzie ucieszyłby mnie nie taki znów niemożoliwy awans Villarealu.

Trzy drużyny z Primera Division i trzy drużyny z Premier League w ćwierćfinale. Bezwzględna dominacja, reszta robi za tło. Ani jednego reprezentanta Serie A i Ligue 1.

Kibicuję Villarrealowi, szczęśliwe losowanie (może Benfika albo Atletico) i szanse na półfinał nie wydają się wcale takie iluzoryczne. Fajnie, jakby napisali kolejny rozdział swojej historii awansując do najlepszej czwórki europejskich drużyn.

Zapewne się szykuje jakaś hiszpańska para na ćwierćfinał, tak aby za dużo Hiszpanów nie było w ew 1/2 finału. Dobrze będzie, jeżeli angielskie zespoły też trafią na siebie. Kolejnego angielskiego finału nie zdzierżę.

Jakie pary chcielibyście mieć w 1/4? Wg mnie najbardziej wyrównane zestawienie byłoby takie:

Madryt-Atletico
Villarreal-Benfica
Bayern-City
Chelsea-Liverpool

Villarreal i Benfica są teoretycznie najsłabsze ze stawki, ale nie mam jakichś preferencji tym razem. Cieszę się z ćwierćfinału i niezależnie od losowania będę zadowolony. Poza nami, fajnie byłoby zobaczyć już teraz City-Bayern.

Real z Benfica, Villarrealem oraz Atletico w jednej drabince i możemy realnie myśleć o LM.

W ćwierćfinale Benfica/Villareal, w pófłinale jednak Bayern/Liverpool/City. Lepiej zostać zweryfikowanym w 1/2 niż przegrać finał. Przegrany finał LM to mój największy kibicowski koszmar.

Tragedii nie ma, ale bez szału. W sumie dopiero w półfinałach zaczną się szlagiery.

Dobre losowanie. Test 1 do 1 w porównaniu z drużyną sprzed roku i szansa na Materace w dwumeczu o finał.

Dokładnie. Cholernie trudna drabinkę w tym roku wylosowalismy w fazie pucharowej: PSG, Chelsea, City/Atletico + finał.

Rok temu były bliskie mecze, teraz jesteśmy mocniejsi, oni raczej nie. Myślę, że dużo zależy od decyzji Anczelotta, potencjał na awans mamy.

Nie jest najgorzej.
Szkoda tylko że Bayern nie trafił na City w drugiej drabince bo potencjalnie dwie angielskie pod rząd to może być za dużo.

A mało daję szans materacom w pojedynku z City.

Rok temu nie było bliskich meczy. Byliśmy dużo gorsi i dzięki bramkarzowi nie było kolejnych 2 bramek.

Nie wiem na ile sytuacja z właścicielem może się przełożyć na ich grę i na ile są głodni zwycięstwa po ubiegłorocznej wygranej. Ogólnie mogło być dużo lepiej, City w kolejnej fazie też nie napawa mnie optymizmem, ale trzeba powalczyć.

Dokładnie. Chelsea zrobiła z nami wiatraki, byli co najmniej klasę lepsi.

Przynajmniej w pierwszym meczu z tego co pamiętam zagraliśmy fatalnie, 2-0 to był najniższy wymiar kary. W rewanżu było już lepiej, udało się nie przegrać, ale na awans nie starczyło sił. Na pewno dużą przeszkodą były kontuzje, w pierwszym, drugim lub obu spotkaniach Zidane nie mógł skorzystać z Ramosa, Lucasa, Fede, Carvajala, Varane'a i Mendy'ego, więc osłabienia były poważne.

Odnośnie losowania - rywal nie jest najgorszy, myślę, że patrząc na formę ostatnich tygodni można było trafić na zdecydowanie trudniejszych rywali - choćby City czy Liverpool. Nie uda się co prawda zagrać z którąś z dwóch teoretycznie najsłabszych "outsiderów" w ćwierćfinałowej stawce, czyli Villarrealem i Benfiką, ale z drugiej strony może to i lepiej - wszyscy wiemy, jak Real mobilizuje się na mecze z drużynami równymi sobie a z jakim nastawieniem wychodzi na boisko w spotkaniach, w których jest jednoznacznym faworytem. Jeśli chcemy grać dalej musimy wygrywać z najlepszymi, a ewentualny końcowy triumf będzie smakował lepiej po stanowiącej niemałe wyzwanie "ścieżce zdrowia", czyli meczach z największymi markami, które mają większe szanse na zapisanie się w historii i zostanie zapamiętanym niż spotkania z maluczkimi (z całym szacunkiem dla Villarrealu czy Benfiki).

Mam nadzieję, że Carlo wyciągnie wnioski z dwumeczu z Paryżanami i zmodyfikuję kadrę, rezygnując z CKM, które przed rokiem zostało zdominowane i zabiegane przez środek pola aranżowany przez Tuchela. Na dokładniejsze prognozy jeszcze przyjdzie czas, ale liczę na Camavingę i Valverde. Oby wszyscy byli zdrowi i przygotowani fizycznie (w to nie wątpię, zastąpienie Duponta Pintusem było najlepszym transferem minionego letniego okienka), a motywacji i chęci odgryzienia się Chelsea nam nie zabraknie.

W pozostałych parach liczę na niespodzianki - kciuki trzymać będę za wszystkie drużyny z Półwyspu Iberyjskiego, czyli Atletico, Benfikę i Villarreal. Oczywiście podchodząc do tematu w sposób bardziej realistyczny, największe szanse na sprawienie niespodzianki ma drużyna Simeone, ale nie skreślałbym też definitywnie pozostałej dwójki.

Odwrotnie było, w pierwszym meczu u nas 1:1, a w rewanżu totalna niemoc i 0:2 na Stamford

Fakt, to w rewanżu nas pognębili, mój błąd.

Zazwyczaj co roku zdarzają się jakieś niespodzianki na etapie półfinałów i występu klubów półkę niżej niż TOP. Był Ajax, Tottenham, Monaco, Lyon. Idąc w przeszłość też tych przykładów by się sporo znalazło. Nie zdziwi mnie jak i w tym roku będzie podobnie. I spoglądam tu na parę Villarreal-Bayern. Mocno trzymam kciuki za ekipę Emery'ego, ale jeśli miałbym już gdzieś upatrywać niespodzianki to w parze MCFC-Atletico. Guardiola już nieraz przejechał się na słabszych rywalach, nigdy się z ekipą Simeone nie polubię, ale no trzeba trzymać za nich kciuki.
Z naszego losowania jestem względnie zadowolony. My jesteśmy mocniejsi niż rok temu, Chelsea zdaje się być słabsza. Zobaczymy w kwietniu, ale jestem do tego dwumeczu optymistycznie nastawiony.

City zrobiło swoje, ale meczu nie zamknęło, mam nadzieję, że jeszcze będą emocje w rewanżu.

Jeśli chodzi o Liverpool to raczej temat zamknięty. Tak w ogóle to ciekawy piłkarz z tego Diaza, gol i asysta we wczorajszym meczu. Całkiem szybko wpasował się w ekipę Kloppa, zwłaszcza, że gra tam od nieco ponad dwóch miesięcy.

Na Wanda musi się stać podobny cud co na Santiago Bernabeu w meczu rewanżowym z PSG. Atletico jednak ma ku takiemu "powrotowi" mniejsze predyspozycje. City również kolektywnie jest dużo lepszą drużyną niż paryżanie. Chociaż frajerzyć też im się już zdarzało.

Odpalili się

Z dumą pochwalę się, że jestem fanem talentu trenerskiego Emery'ego już od 2007 roku, gdy wprowadzał Almerię do pierwszej ligi i łoił nas, Barcelonę, Sevillę, czy wicemistrzowski wówczas Villarreal Pellegriniego stałymi fragmentami gry niczym jakieś losowe zbieraniny z orlika, przy okazji kończąc LaLigę w roli beniaminka na 8. miejscu. Świetny to jest szkoleniowiec, wybitny taktyk.

Nawet mając 16 lat i dopiero od kilku lat interesując się piłką widziałem gołym okiem, że ma to coś. Sięgając pamięcią daleko wstecz i wspominając sezon Schustera u nas pamiętam z tamtej ligi również właśnie Emery'ego.