Madridistas.pl

Pamiętacie takiego kolesia jak Jose Maria Del Nido (Benavente)?
W czasach Renato i Kanouté, do 2013 roku, był prezydentem Sevilli.
Swojego czasu zasiadał też w zarządzie RFEF gdy prezydentem federacji był Angel Villar (ten od słynnego 'villarato').
W latach 2013-17 siedział za kratkami za korupcję, fałszerstwa i sprzeniwierzenie funduszy związanych z wyborami w Marbelli, ale w dalszym ciągu jest akcjonariuszem w klubie przez stowarzyszenie socjalne (Nervion) i Amerykańską grupę inwestycyjną 777.
Jego macki sięgają też do gabinetów Cadiz CF który na papierze jest kierowany przez Locos por el Balón, ale wg niektórych dokumentów, prezydent jest połączony z dyrektorami Sevilli, m.in. z Del Nido.

Co ciekawe, w obecnym zarządzie przeydenta Jose Castro, jego syn Jose Maria Del Nido Carrasco jest wiceprezydentem.
Od jakiegoś czasu Del Nido prowadzi kampanię przeciw obecnemu zarządowi próbując odzyskać władzę w klubie.
Zapowiada rewolucję.
Insynuuje że Sevilla została przez obecny zarząd zadłużona a Monchi i Lopetegui musieli obniżyć swoje zarobki pomimo tego że ludzie w zarządzie tego nie zrobili.
Obiecuje też oczywiście wybudować nowy piękny stadion itp. itd.

Wedle ostatnich doniesień ma odzyskiwać posłuch niektórych osób w radzie.

Ciekawe jak to się skończy

https://as.com/futbol/2021/10/26/primer ... 00804.html
https://as.com/futbol/2021/10/26/primer ... 60399.html

Panowie, ja Wam powiem taką jedną rzecz - strasznie chimeryczna i apatyczna jest ta liga. Niebo, a ziemia w porównaniu z Bundesligą czy Premier Leauge. Przydałoby się trochę świeżego powietrza, przydałby się ktoś nowy, kto by pokazał, że można grać inaczej. Obecny football jest bardzo intensywny i fizyczny, a na topie od kilku lat jest niemiecka myśl szkoleniowa (ostatni zwycięzcy Lig Mistrzów: Klopp 2019, Flick 2020, Tuchel 2021). Ja bym widział w tej lidzę jakichś niemieckich, holenderskich (partacz Kuman się nie liczy), albo może austriackich trenerów, którzy zmusiliby swoich zawodników do zapierdalania, typu Peter Stoger, Roger Schmidt, Peter Bosh, albo ten Haag.
Może to mylne wrażenie, ale jeszcze jakieś 8 lat temu, gdy zaczynałem kibicować, to nawet ogórki grały otwarty football i chciały klepać piłkę, a teraz większość ustawia autobusy. I może teraz przesadzam, ale brakuje tu Cruyffismo, a za to mamy nadmiar Cholismo.

Sandman pisze: ↑sob paź 30, 2021 2:17 pm to nawet ogórki grały otwarty football i chciały klepać piłkę, a teraz większość ustawia autobusy.

Jednak nawet do tiki taki ( a nie jej marnej imitacji) potrzeba było przygotowania fizycznego na wysokim poziomie. Później zaczął się "stojanov" i bezproduktywne klepanie piłki.

Zwróć uwagę na słowa byłego zawodnika Barcelony:

- Sampaoli jest bardzo dobry, ale też bardzo wymagający, codziennie dużo pracujemy nad taktyką. Podwójne treningi od 8 rano, 2,5-godzinne sesje, godzina na siłowni… Mecze w tygodniu po treningach. Brak dni wolnych. Było ciężko. Zauważyłem dużą różnicę w porównaniu do Barcelony, szczególnie w presezonie.

Kun:

W Anglii na trening przyjeżdżaliśmy półtorej godziny wcześniej. W Barcelonie to tylko 30 minut - powiedział Aguero. I dodał: Pomyślałem, że przyjadę godzinę wcześniej i sprawdzę, czy mogę poćwiczyć na siłowni. Nie mogłem. Nawet światła były wyłączone - dodał Argentyńczyk.

Od przyjścia Valverde zaczęły się lżejsze treningi. Konsekwencje widzieliśmy w decydujących pojedynkach w europejskich pucharach.

Czy to oznacza, że wszystko zaczęło się od Valverde? Przecież to nie tylko Barcelona gra stojanova.
Z tego co pamiętam, to jeszcze w sezonie 17/18 zawodnicy Waszego klubu zapierdalali nieźle. Chyba, że to były jeszcze popłuczyny po Lucho.

Sandman pisze: ↑ndz paź 31, 2021 9:41 am Z tego co pamiętam, to jeszcze w sezonie 17/18 zawodnicy Waszego klubu zapierdalali nieźle.

Tryplet z 2015 roku oraz ban transferowy na okienko letnie 2015 rozpoczął zjazd do bazy (uratował Barto posadę sternika klubu).Na wiosnę 2016 zabrakło sił na obronę trypletu - obroniliśmy dublet. Jednak cały czas pewien zawodnika pozwalał maskować bryndze. Plus Suarez golami w lidze.

Widać było mentalny zjazd w najważniejszych spotkaniach ( wielka podnieta po pojedynczych meczach nie przekładających się na sukcesy). Odejście Neymara spowodowało jeszcze bardziej destrukcyjne ruchy na rynku transferowym i kontynowanie rozkładu zespołu. Club amigos nadal rządził w szatni.

Jednak był promyk nadziei, iż na oparach możemy nawet wygrać tryplet. Ostatni taniec przypadł na wiosnę 2019 roku - wygrany dwumecz z wami w CdR, oraz brak dobicia Liverpoolu na CN w pierwszym meczu półfinału UCL (dzięki Dembele) - ale Anfield było naszym Waterloo. Finał CdR z Valencią był tylko dobiciem trupa. To był symboliczny kres pewnej epoki, umowna data ostatecznego upadku "Wielkiej Barcelony". Bartomeu zostawił trenera i zawodników odpowiedzialnych za wiekopomny rewanż, który będzie nam się odbijać czkawką przez dekadę jak nie więcej.

Pięknie Muniain uciszył Anoetę
Cieszy strata punktów przez RSSS.

Nie cieszy. Szmata Remiro i Bilbao w 10 remisuje z Sociedad. Szkoda. Może i małe na to szanse, ale jeśli RSSS nie straciloby za dużo z tej regularności, to walka o czwórkę na koniec będzie bardzo interesująca.

No nie wiem czy szmata, wolny był z takiej odległości, ze gdyby się wcale nie ruszył to nikt nie miałby do niego pretensji. Z takiej perspektywy trudno ocenić tor lotu piłki.
Ja jednak wolę gdy bezpośredni rywal w tabeli traci punkty. Kto wie co będzie w maju?
Te dwa punkty za Atletico bolały srogo, do teraz można wyliczać, który remis był kluczowy. Ten z Sevillą u siebie czy może z Getafe?

Jakoś nie wyglądało to na super strzal, zresztą reakcja bramkarza to potwierdza. Ale ok, prawdą jest że perspektywa wiele zmienia, a reakcja mogła byc na zaprzepaszczenie 3 punktów. Perspektywa i kontekst
Co do punktowania, RSSS najprawdopodobniej nie będzie punktował tak jak my, Atletico i Sevilla. Jest jeszcze Barca. Ktoś może odstawac, ale Sociedad pewnie powalczy o 5 miejsce i nic wiecej. Chyba że mieliby trochę szczęścia i to by nakrecalo ich formę, no ale to trzeba wygrywać takie mecze jak ten wczorajszy.

Niepokojące jest to punktowanie Sevilli. W poprzednim sezonie mieli świetna końcówkę, a teraz idą twardo od początku. To nie jest dobry prognostyk dla nas na finisz. Mają ledwie 7 bramek straconych. 1/3 ligi za nami i jesteśmy zrownani punktowo. Zobaczymy jakie będą przetasowania po naszym maratonie: Sevilla, Sociedad i Atletico. Mamy 3 mecze pod rząd z całym 1-4.

Ja bym się tak Sevillą nie przejmował, oni jednak mają pewien punktowy sufit którego nie przeskoczą - oczywiście pod warunkiem że nie będzie katastrofy po naszej stronie i swoje punkty ugramy. Ale jeśli tak będzie to i tak wyprzedzi nas Atletico, i to przewaga nad nim jest kluczowa. Na razie wszystko układa się dla nas dobrze (chociaż ofc szkoda punktów z Espanyolem i Osasuną), zobaczymy ten kluczowy moment po rewanżu z Szeryfem.

Zacnie spartolił Rakitić tego karnego.

Przeczytalem

spierdolił

i myślę, czy to na pewno Madrid napisał?!

Trzeba to wykorzystać i im jutro odskoczyc, bo za tydzień mamy na wyjezdzie Villarreal przed Paryżem.

Nie mam pojęcia, skąd wziął się ten mit, że nie używam wulgaryzmów. Zdarzało mi się klnąć jak szewc na starym forum po kilka razy w jednym poście. Na nowym też popełniłem kilka takich postów, zwłaszcza w zeszłym roku.

Mylicie mnie chyba z Crawlerem. On rzeczywiście nie przeklinał w ogóle, zawsze pełna kulturka.

Może przy frustracji, a nie przy zwykłych postach. No nie wiem, jakoś to do ciebie nie pasuje

A, tak, z tym się mogę zgodzić. Raczej bez powodu staram się na forum nie bluzgać. W rzeczywistym życiu bywa z tym jednak różnie.

Walnąłem wstęp meczowy na PSG, zgodnie z Twoją wczorajszą sugestią.

Taka nie za łatwa ta droga do finału. Sevilla, Atletico, Osasuna i Kadyks na wyjeździe, Espanyol, Levante i Betis w domu. Ze dwa na wyjeździe przydało by sie wygrać.

Dwa zwycięstwa z Sevillą i Osasuną dadzą nam dużo komfortu w kolejnych kolejkach. Jeśli zachowalibyśmy status quo po zbliżającym się niedzielno-środowym dwumeczu to na 5 meczów przed końcem sezonu 9 punktów przewagi jest moim zdaniem nie do roztrwonienia. A to wszystko przy założeniu, że Barcelona nie zgubi punktów, co mam nadzieję się nie stanie.

Jaki ten Betis daremny, mogli dołączyć do TOP4 i taka wtopa

No TOP4 raczej rozstrzygnięte. Najciekawsza walka na dole tabeli o utrzymanie. Coś czuję, że o utrzymaniu zadecyduje bezpośredni mecz z Barceloną, który Levante przegrało, a Cadiz wygrało. Obie drużyny jeszcze mają ciężki terminarz do końca sezonu. Alaves spadek praktycznie pewny i pod koniec gra mecze z Levante i Cadizem. Będzie ciekawie.

A my, jak jakimś cudem wygramy wszystkie mecze do końca. to wyrównamy nasz trzeci najlepszy wynik punktowy w historii - 93 pkt.
100 było w 2012, 96 w 2010, 93 w 2017, 92 w 2011 i 2015, i 90 w 2016.

Co ciekawe tylko dwa z powyższych sześciu przypadków dały nam tytuły mistrzowskie - 2012 - słynna liga 100 pkt i rekordu bramek Mourinho i 2017 - najlepszy sezon w historii Klubu pod wodzą Zidane'a. Oba te sezony łączy osoba niekwestionowanego Króla Madrytu - CR7

Taka dekada w LL jak druga XXI w chyba prędko się nie powtórzy.

Szkoda że takie liczby nie przekladaly się na mistrzostwa. A nawiązując do debaty o naszej kadrze i trenerach, tyle punktów to przecież obowiązek

No logicznym ciągiem w następnym sezonie z Kylianem 120 punktów, wiadomo.

Yyyyyy... może będzie więcej goli od listopada do marca. No i lepsza Barca więc może tez mistrzostwo nie będzie obowiązkiem i niektórzy w razie czego je docenią.