Nasze wyprawy

Awatar użytkownika
kryspiano
Posty: 377
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 4:28 pm

Nasze wyprawy

Post autor: kryspiano »

Temat przeznaczony dla osób, które często podróżują, po Polsce, swojej okolicy i po świecie, co chcą podzielić się zdjęciami, life hackami jak przechytrzyć system, opisami swoich eskapad. Ciekawostki z wypraw rowerowych, pieszych wędrówek, fajne miejsca na wypad na kilka dni, urlop Wrzucajcie swoje relacje z weekendowych wędrówek, gdzie przyroda ta dziewicza czy też zuurbanizowana zachwyciła wasze oczy oraz umysł. Odkryjcie przed innymi nieoczywiste miejsca, te mniej popularna, ale i te bardziej, gdzie warto udać się może i w podróż życia. To też miejsca do zadawania pytań, szukania odpowiedzi na wszelkie pytania związanymi z podróżowaniem. Od poleceń co warto zobaczyć po sprawy bardziej logistyczne jak kwestie związane ze sprawami organizacyjnymi wokół naszego wyjazdu jak - zapytania o sprawy logistyczne- przejazd, dojazd, wylot, sprawy administracyjne. Ogranicza Was tylko wyobraźnia! A więc do dzieła.
"Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak w finale wygrywa REAL"
Awatar użytkownika
kabanog
Posty: 258
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 11:33 am

Re: Nasze wyprawy

Post autor: kabanog »

O to będę miał pytanko. W tym roku ze znajomymi objeżdżamy Bałtyk w koło. Jak macie jakieś miejsca, które polecacie zobaczyć czy być to dajcie cynka.
Awatar użytkownika
labeleq
Posty: 501
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:40 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: labeleq »

Dobra, dobra... przyznaj się, że planujesz spływ Mąciakiem :twisted:
Awatar użytkownika
kryspiano
Posty: 377
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 4:28 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: kryspiano »

O to ja zacznę. Ze swojej strony polecam te nieco mniej popularne nadmorskie miejscowości. Chyba, że lubisz w ciul ludzi to zapraszam do Mielna, na Końcówki czy Kołobrzeg. Zacznę od ... tłocznego, ale moim zdaniem must be w podróży po naszym wybrzeżu- wyjazd na Hel i dojazd do cypla. A tam czy to Chałupy, Jurata, Jastarnia. Z innych miejsc to klimatyczna jest Ustka. Pełno wokół ruchomych wydm i Smołdziński PN. Jak lubisz te klimaty to proponuję także Łebę, tam jest jeszcze więcej ruchomych wydm. Polecam też zobaczyć Jarosławiec i znajdującą się tam plaże na wzór tej z Dubaju. Swój niezwykły klimat mają Międzyzdroje. Mają swój niezwykły klimat, tryb do opisania, po prostu mają to coś, co sprawia,że czuje się tam człowiek niezwykle. No i warto zajechać też do Trójmiasta. Zobaczyć Brzezińską plaże czy te w Gdyni. Można przespacerować się w sumie z Brzeźna do Sopotu deptakiem. Mega zajebista sprawa. Dobre miejscówki pewnie zna Hugh, bo to jego rejon. To tak na szybko ;)
"Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak w finale wygrywa REAL"
Awatar użytkownika
vaclav
Posty: 43
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 11:36 am

Re: Nasze wyprawy

Post autor: vaclav »

Szybkie pytanie - gdybyście mieli na okres zimowy wyjechać na trzy miesiące w jakieś miejsce i tam pracować, żyć, etc., to w co byście celowali? Ja myślę głównie o Kanarach. Byłem raz na Teneryfie i było absolutnie zajebiście. A docelowo chciałbym przejść na cyfrowy nomadyzm pewnie i już zaczynam rozkmniać miejscówki :D
Awatar użytkownika
kabanog
Posty: 258
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 11:33 am

Re: Nasze wyprawy

Post autor: kabanog »

Malta, zdecydowanie. Temperatura tam jest optymalna dla mnie w tych okresach, a nadal można śmiało w morzu się pluskać. Większość ludności gada po angielsku, także nie ma problemu z codziennym życiem, a okres turystyczny raczej jest zakończony. Plus osobiście miałbym zakwaterowanie za pół darmo 8-)
Awatar użytkownika
vaclav
Posty: 43
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 11:36 am

Re: Nasze wyprawy

Post autor: vaclav »

Na Malcie jeszcze nie byłem, a to jest top 5 miejsc, które chciałbym odwiedzić. Pozazdrościć znajomości noclegowych, korzystałbym jak dziki 8-)
Awatar użytkownika
kleyo
Posty: 165
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:40 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: kleyo »

Z tego co piszesz to Cypr był bardzo fajny, byłem w połowie października i o 10 rano 30 stopni.

Aczkolwiek na zimę to faktycznie te Kanary najlepiej, w ogóle z tymi wyspami trzeba uważać i nie jechać tam w lecie (no chyba, że nie lubisz upałów), bo tam cały rok jest mniej więcej ok. 20 stopni. Dlatego latem jest tam czasem chłodniej. Choć ja tam jeszcze nie byłem.

Byłem jeszcze na Krecie i Sycylii (odpowiednie październik i kwiecień), ale Cypr zdecydowanie nr 1.

No chyba, że bez pierdolenia uderzasz do Tajlandii, jak coś to mam kontakty w szpitalach :potwor:
Ciemno nocka idym ją, ciemno nocka idym ją,
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
minusek
Posty: 1334
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:32 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: minusek »

Rozwiń Kleyo :sie:

Gdańsk w 2 połowie czerwca jest znośny, czy to już okres tłumów?
Awatar użytkownika
kleyo
Posty: 165
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:40 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: kleyo »

No to po pierwsze KUPUJCIE UBEZPIECZENIE TURYSTYCZNE, a poniżej dlaczego.

W skrócie, dla tych którym nie chce się czytać całości: w listopadzie 2017 miałem wraz z żoną wypadek na skuterze w Tajlandii. Zakup ubezpieczenia od osoby wyniósł ok. 90 zł, dokładnych kosztów leczenia nie znam, ale szacuję je na minimum 200 000 zł. Więc wydając 180 zł, zaoszczędziłem sobie zadłużenie na 200 tys. (bo przecież nie miałem tyle gotówki), a kto wie może uratowało mi to życie.

W październiku 2017 roku wybraliśmy się z żoną w podróż poślubną (ślub był w kwietniu) do wymarzonej Tajlandii. Wyjazd był bardzo udany, zwiedziliśmy Bangkok, Ayutthaye, Chiang Mai, Ao Nang i Ko Lantę. Jeździliśmy tuk-tukiem, tańczyliśmy na Khao San, jeździliśmy rowerem, pływaliśmy łódkami na rajskich wysepkach, nawet byliśmy na "Święcie Lampionów". Wyjazd był naprawdę piękny i wydawało mi się, że będziemy mieli dużo do opowiadania. 4 dni przed powrotem do Europy pojechaliśmy na Ko Lantę z planem, żeby zapisać się na nurkowanie. O tutaj ważny dopisek, prócz mnie i żony podróżowało z nami dwóch kolegów (nie, oni nie byli w podróży poślubnej 😄 ), teoretycznie dla bezpieczeństwa, a w praktyce dla miłego towarzystwa.

Gdy przyjechaliśmy na wyspę i poszliśmy do centrum nurkowego, okazało się, że musimy w zasadzie zaraz iść na kurs do basenu, a kolejnego dnia popłyniemy w rejs z nurkowaniem. Planowałem raczej wtedy leżeć niż siedzieć w basenie, a dodatkowo kolegom zaczynało brakować kasy, bo trochę za bardzo ich pochłonął ich Bangkok czy Ao Nang. Tym sposobem, zrezygnowaliśmy z nurkowania i stwierdziliśmy, że wypożyczymy jakiś pojazd i czeka nas snorkeling w przybrzeżnych wodach.

Resztę dnia spędziliśmy na plaży i ogarnęliśmy, że w naszych domkach można wynająć skuter na cały dzień za 20 zł. Tutaj ważna dygresja, gdyby była tam możliwość wypożyczenia samochodu na cały dzień za np. 100 czy 200 zł, to prawdopodobnie byśmy się na to zdecydowali. Niestety nie było takiej opcji, a szukanie jakieś renomowanej wypożyczalni za dużo większe pieniądze mijało się z celem. Tym sposobem, kolejnego dnia ok. 10 wypożyczyliśmy 2 skutery (ja + żona na różowym, a koledzy na niebieskim). Fatalny błędem było to, że NIE WZIELIŚMY KASKÓW. Tak, to jest to miejsce, gdzie możecie postukać się w głowę i pomyśleć - Co za idioci, skuterem bez kasku. Nie mam tutaj nic do powiedzenia na temat jakiejkolwiek obrony. TO BYŁA GŁUPOTA.

Żeby było jeszcze zabawniej, nigdy wcześniej nie prowadziłem skutera, zdarzało mi się być pasażerem, ale kierowcą byłem pierwszy raz. Szło mi to dość opornie, ale zaczynałem nabierać wprawy, ale byłem ostrożny, jechałem maksymalnie 30 km/h, a dodatkowo Ko Lanta, okazała się być totalnym pustkowiem. Cisza, spokój, paliwo w sklepach sprzedawane w butelkach. Co to był za kontrast z Bangkokiem czy nawet Ayutthayą gdzie jeździliśmy wypożyczonymi rowerami. Przed wyjazdem wyrobiliśmy sobie z kolegą międzynarodowe prawo jazdy, przy czym kolega ma kilka kategorii w tym A czy B, ja mam tylko B. Jednak w Polsce można jeździć skuterem mając prawo jazdy kategorii B.

Dzień był spokojny i leniwy, zwiedziliśmy kilka plaży, zjedliśmy obiad, na ostatniej były naprawdę ładne rybki, nigdy wcześniej takich na żywo nie widziałem. Było to 09.11.2017 ok. godz. 16.

Budzę się w jakimś dziwnym łóżku, przywiązany pasami, w jakieś pidżamie... Nie mam pojęcia gdzie jestem i co ja tutaj robię. Po chwili widzę dookoła 7 innych łóżek, niektóre zajęte, do ręki mam wbity wenflon. Poprosiłem pielęgniarkę o telefon (chyba leżał na szafce obok, ale go nie zauważyłem). Na ekranie pojawiła się data: 15.11.2017. Przecież 13 miałem być w pracy, gdzie są wszyscy, co tu się stało. Zobaczyłem że pisałem z żoną, więc żyje, napisała żebym się nie martwił i że mój brat i teściowa niedługo będą.

Wróćmy do tego feralnego czwartku, który spowodował u mnie wycięcie z pamięci prawie tygodnia. Wiele mi już opowiedzieli świadkowie, więc na podstawie tej wiedzy mogę jakoś zrekonstruować wydarzenia. Jechaliśmy z tej plaży z ładnymi rybkami na jeszcze ostatnią, a następnie planowaliśmy napić się wody prosto z kokosa. Jak pisałem wcześniej ruch na drodze był znikomy, ale nagle jakiś samochód mnie wyprzedził, a potem nagle zahamowałem. Ja nie opanowałem skutera i próbując ominąć to auto wywróciliśmy się, następnie uderzyłem głową w jakiś duży kamień (obok było mnóstwo trawy, ale akurat trafiłem w kamień) i zatrzymałem się na takim słupku kilometrowym, ale nie był plastikowy jak w Polsce tylko betonowy.

Z ucha poleciała mi krew, zacząłem tracić przytomność, żona złamała skomplikowanie lewą rękę i lewą nogę oraz uszkodziła twarz. Przyjechały dwie pary, Polak i Polka oraz Francuz i Polka. Francuz okazał się być strażakiem, więc udzielił mi pierwszej pomocy, ktoś zadzwonił po karetkę. Lekarz z karetki stwierdził, że pilnie do szpitala, więc zabrali mnie do szpitala w Krabi, który był najbliżej. Pojechał ze mną jeden z kolegów, drugi został z moją żoną i czekał na druga karetkę, a następnie pojechali do szpitala w Trang.

W moim przypadku podjęto decyzję o wprowadzeniu w śpiączkę i operowano mi głowę, później dowiedziałem się, że miałem krwiaka podtwardówkowego i naprawdę mogło skończyć się tragicznie. Z śpiączki wybudziłem się chyba w poniedziałek, ale jeszcze był ze mną utrudniony kontakt, żona mówiła, że dzwoniłem do niej, ale nie dało się ze mną normalnie rozmawiać. Z racji tego, że w moim przypadku trzeba było się śpieszyć trafiłem do lokalnego szpitala, leżałem na sali z 8 łóżkami, byłem przywiązany, bo ponoć byłem agresywny. Do jedzenia dostawałem ryż lub kukurydze w mleku.

Żonie nie groziła utrata życia, więc zawieźli ją do prywatnego szpitala dla obcokrajowców, gdzie miała dużą prywatną salę, telewizor, jedzenie z karty. Ale w jej przypadku trzeba było poczekać, aż z nogi zejdzie krew, żeby mogli ją operować.

W międzyczasie (czyli wtedy gdy nie było ze mną logicznego kontaktu) koledzy powiadomili nasze rodziny, ale sami zdecydowali się wrócić, bo w sobotę mieli samolot do Europy. Mój brat i moja teściowa zdecydowali się przylecieć do nas, bo w Polsce tak naprawdę nikt nie wiedział w jakim ja jestem stanie. Naprawdę współczuję moim rodzicom, bo zdążyli się nasłuchać, że będę "warzywem" itp. Okazało się, że wcale nie jest tak źle, zaczynałem łapać kontakt ze światem i wraz z bratem wróciliśmy do Polski 18.11.2017, dopiero na lotnisku kupiłem bilety na samolot, bo okazało się że posiadacz karty, którą zapłacono za bilet musi być na lotnisku, więc nikt z kraju nie mógł mi biletu kupić. Na szczęście miałem fundusz awaryjny i za 10 000 zł kupiłem bilety do kraju, a tam trafiłem do szpitala w Sosnowcu, gdzie dochodziłem do siebie przez tydzień. Dopiero w Polsce okazało się, że mam złamany obojczyk, bo wcześniej nikt się tym nie zajmował. Do końca roku pozostałem na L4 i początkiem stycznia 2018 wróciłem do pracy. Biorąc pod uwagę to jaki był mój stan tuż po wypadku naprawdę miałem szczęście. Obecnie, po 3 latach gorzej słyszę na lewe ucho, czasem zaboli mnie to złamane miejsce na obojczyku, a jak dotknę głowy tuż za uchem to czuję takie wgięcie.

Wróćmy jednak do mojej małżonki, która w pierwszej wersji była w lepszym stanie, a okazało się że nie do końca. W oczekiwaniu na operację zdążyła się jej przedawnić wiza do Tajlandii (jechaliśmy na 2 tygodnie, więc wiza na 30 dni wydawała się dużym zapasem), a już po operacji potrzebna była natychmiastowa rehabilitacja, żeby mogła normalnie chodzić. Żona do kraju wróciła w połowie grudnia, tutaj już ubezpieczyciel bezpośrednio załatwiał jej przelot i tutaj też jest to moje szacunkowe 200 000 zł, bo mieliśmy koszty leczenia 60 tys. EUR na osobę, a moja teściowa długo musiała się wykłócać żeby jej też bilet lotniczy zapłacili, jako asysta dla podróżującej chorej. W końcu zgodzili się, więc zakładam, że właśnie taką kwotę zaoszczędziłem. Żona wróciła do domu na wózku inwalidzkim, miała też taką specjalną kulę, bo przypomnę miała złamaną lewą rękę i nogę, więc zwykła kula nie wchodziła w grę. Następnie trafiła na rehabilitację do Ośrodka Galen w Bieruniu, gdzie pod okiem świetnych specjalistów udało się jej zacząć chodzić. Lekarze mówili, że w sumie dobrze iż wypadek przytrafił się w Tajlandii, bo tamtejsi chirurdzy są świetni, dzięki czemu żona ma niewiele blizn na nodze, a na ręce czy twarzy nic nie widać. Żona do pracy wróciła po ok. pół roku, obecnie chodzi, biega, skacze, tańczy. Nie ma pełnego przeprostu lewej nogi (tak się to nazywa, w sumie to nie jest potrzebne do życia), a na lotniskowych bramkach piszczy jakby przemycała skład złomu, bo ma w nodze i ręce mnóstwo metalu. No i nie wiem czy nie ma jakiegoś zakazu wjazdu do Tajlandii, za przekroczenie wizy.

Dlatego mój apel jest prosty. Jeśli podróżujesz do dowolnego kraju poza UE (bo w UE mamy karty EKUZ i tutaj jest jakiś wspólny rynek usług medycznych) to ZAWSZE KUPUJ UBEZPIECZENIE. Nie kalkuluj, że jak coś to wrócisz i w Polsce się będziesz leczyć, bo naprawdę mogą zdarzyć się takie wydarzenia, że po prostu nie będziesz miał możliwości wrócić, a może nawet w ogóle będziesz nieprzytomny i nie będziesz miał możliwości podejmować jakiś decyzji.
Ciemno nocka idym ją, ciemno nocka idym ją,
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Awatar użytkownika
vaclav
Posty: 43
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 11:36 am

Re: Nasze wyprawy

Post autor: vaclav »

kleyo pisze: czw cze 10, 2021 8:06 pm No to po pierwsze KUPUJCIE UBEZPIECZENIE TURYSTYCZNE, a poniżej dlaczego.
(...)
O kurde, kleyo, gruba historia :shock: Przeczytałem jednym tchem. Współczuję takich doświadczeń.

I w pełni się zgadzam co do ubezpieczenia. Ba, powiem więcej - ja zawsze ubezpieczam się nawet jak pozostaje w obrębie Europy. Dodatkowo spokojna głowa, bo z tym EKUZ-em to też różnie bywa w różnych krajach, wystarczy trochę poczytać ile z tym problemów bywa. A ubezpieczyciel prywatny jednak będzie ogarniał to zawsze bezpośrednio i lepiej.

Ogólnie rozwala mnie fakt, że ludzie rezygnują z ubezpieczenia za 100-200 złotych przy ogólnym wydatku kilku, a nawet kilkunastu tysięcy złotych. Jest to dla mnie czysta abstrakcja. Za każdym razem, gdzie miałem już zabukowany jakiś lot albo nawet samochodem miałem wyjeżdżać, to załatwienie dobrego ubezpieczenia to była pierwsza rzecz, jaką robiłem.
KarBar
Posty: 538
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 4:57 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: KarBar »

Bo jesteśmy jeszcze mocno zacofanym społeczeństwem.
Szukamy nawet najmniejszych oszczędności, choć właśnie potrafimy przepieprzyć mnóstwo kasy.

Tak samo jest z AC kiedy za te 200 zł można sobie załatwić holowanie na całą Polskę. A mnóstwo ludzi woli wyjść z założenia jakoś to będzie. A później ups, jak w środku nocy auto staje na autostradzie i za pomoc drogową trzeba bulić w tysiakach.

Kleyo historia... Łał!
Współczuję bo choć skończyło się szcześliwie to jednak mocno przerażająca sytuacja.
W pełni popieram apel ubezpieczania się!
Wszystko będzie dobrze :krzywy:
Awatar użytkownika
labeleq
Posty: 501
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:40 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: labeleq »

Właśnie! EKUZ muszę sprawdzić przed urlopem :D
Kleyo choć kiedyś wspominałeś już o tym, dopiero dzisiaj pierwszy raz przeczytałem te wszystkie szczegóły... i muszę Ci powiedzieć, że wygrałeś drugą szansę w życie na loterii. W mojej dalszej rodzinie był przypadek, który mimo kasku skończył się śmiertelnie w podobnej sytuacji. Twoja opowieść nadaje się do filmu lub chociażby reklamy. Dobrze, że wyszliście z tego cali :cheers:
Awatar użytkownika
vaclav
Posty: 43
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 11:36 am

Re: Nasze wyprawy

Post autor: vaclav »

KarBar pisze: pt cze 11, 2021 8:43 am Tak samo jest z AC kiedy za te 200 zł można sobie załatwić holowanie na całą Polskę. A mnóstwo ludzi woli wyjść z założenia jakoś to będzie. A później ups, jak w środku nocy auto staje na autostradzie i za pomoc drogową trzeba bulić w tysiakach.
O to to! :ototo: Od czterech lat za szałowe 100 (słownie: sto) złotych więcej rocznie dokupuję zajebiste assistance do swego dziadka. I owszem, przydało się w tym okresie tylko raz. Ale i aż raz. Bo jak podliczyłem sobie później ewentualne koszty robienia tego na własną łapę, to wyniosłoby jakieś 600 zł minimum, czyli SZEŚĆ lat dopłaty. A za tą śmieszną stówkę mam całą Europę w najwyższym pakiecie, z holowaniem bez limitu i bez limitu pomocy rocznej. Nawet jak rozkraczę się 365 razy rocznie, to nic nie dopłacam. Więc no...

I to jest stówa. Rocznie. Mniej niż 10 złotych miesięcznie. A z jakim spokojem moim dziadkiem wybrałem się dzięki temu do Chorwacji, to nawet nie będę wspominał. Według praw Murphy'ego pewnie gdybym tego assistance nie miał, to by się coś rozkraczyło. A tak pełen lajcik.
Awatar użytkownika
hugh hefner
Posty: 116
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:13 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: hugh hefner »

minusek pisze: czw cze 10, 2021 7:23 pm Rozwiń Kleyo :sie:

Gdańsk w 2 połowie czerwca jest znośny, czy to już okres tłumów?
Nie wiem, co to jest znośny, a co to są tłumy. :P Powiedziałbym, że jest na spokojnie znośny, ale imho taki jest cały rok, z wyłączeniem Jarmarku Dominikańskiego i weekendów. Inna sprawa, że w weekendy w taką pogodę zawsze będziesz miał tłumy na plaży i w głównym mieście, ale to można odhaczyć w dniach roboczych.
„Wspaniali Anglicy, jaka szkoda, że nie żyją.”
minusek
Posty: 1334
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:32 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: minusek »

Spodziewałem się wlasnie, że w okresie lipiec-sierpien w dni robocze są tłumy jak w ciepłe weekendy i byłem ciekaw, czy w czerwcu jest trochę luźniej. Dzięki Hugh. :thumbup:

Kleyo wow. Dobrze, ze jesteście cali. Wpłynęło to na ciebie jakos znacznie? Bo co by nie mówić, na pewno jest to sytuacja, po której człowiek mogł zmienić priorytety, postrzeganie pewnych spraw, itp.
KarBar
Posty: 538
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 4:57 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: KarBar »

Gdańsk jest bardzo specyficzny. Byłem w różnych porach roku. W marcu było dziwnie, gdy knajpy zamykali o 20.
W maju w tym roku w weekend plaża zawalona (oczywiście nie kąpiele czy opalanie, ale spacery czy biwakowanie na kocu), a w poniedziałek jak ręką odjął - na plaży, deptaku wzdłuż morza puściutko.
Rok temu byliśmy w czerwcu - podobnie. Mimo ładnej pogody w tygodniu plaża bardzo spokojna.
Na typowych wakacjach w Gdańsku byłem ostatni raz za dzieciaka, więc trudno to porównywać.
Ale pamiętam kilka lat wstecz jak byliśmy pierwszy tydzień września. Hotel w Gdańsk Brzeźno, niedaleko bloków i było to mega dziwne, jak my parawanik, namiocik dla dziecka, kocyk, w cholere zabawek i na plażę, a tu ludzie wystrojeni na przystankach czekający na autobus do pracy.
Wszystko będzie dobrze :krzywy:
Daedalus

Re: Nasze wyprawy

Post autor: Daedalus »

Nigdy nie rozumiałem fenomenu leżenia na piasku i hodowania raka skóry, ani kąpieli w zanieczyszczonej wodzie. Może to dlatego, że mieszkam blisko morza, więc dla mnie to norma, jak ktoś mieszka na jakimś tatarskim stepie w Polsce B i morza nigdy nie widział to może go to fascynować.

Co do historii kleya to tak się kończą wyprawy do dzikich krajów i jeszcze jeżdżenie niebezpiecznymi maszynami. Zwykłe proszenie się o kłopoty. Nigdy nie wiesz co się stanie, życie jest nieprzewidywalne. Ja np. wczoraj poszedłem tylko na zakupy a i tak obtarłem sobie piętę.
Awatar użytkownika
Gondola.
Posty: 785
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 3:39 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: Gondola. »

Polskie morze jest niesamowicie przereklamowane, każdy kto kiedykolwiek był na innych plażach niż te nad Bałtykiem przyzna mi rację.
Awatar użytkownika
TWL64
Posty: 321
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:29 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: TWL64 »

Zgadza się, ale kto nie był to warto chociaż raz pojechać i się przekonać. Jeżeli ktoś ma wór kasy to może zorganizuje sobie ciekawie takie wakacje, bo z przeciętnym budżetem to nie polecam - słabej jakości kwatery, drożyzna, tłok i kapryśna pogoda
Pytanie czy warto ten wór kasy zostawiać akurat nad Bałtykiem - myślę, że są lepsze miejsca. Ogólnie w czasie Covidu gdy więcej rodaków zostaje w kraju, wypoczynek jest utrudniony, każde turystyczne miejsce jest zatłoczone.
Byłem wiele razy i więcej już nie pojadę, a na pewno nie w sezonie letnim. Od dawna obiecuję sobie morze jesienią lub wiosną ale trudno z urlopem w tym okresie.
A triunfar en buena lid, defendiento tu color!
Awatar użytkownika
kleyo
Posty: 165
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:40 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: kleyo »

minusek pisze: pn cze 14, 2021 8:42 pm Wpłynęło to na ciebie jakos znacznie? Bo co by nie mówić, na pewno jest to sytuacja, po której człowiek mogł zmienić priorytety, postrzeganie pewnych spraw, itp.
Jeśli chodzi o "priorytety" to raczej nie, dużo bardziej na takie coś wpłynęły narodziny dziecka. Natomiast z kwestii zdrowotnych to trochę gorzej słyszę na lewe ucho, ale też się to poprawiło po jakimś czasie. No i te pierwsze tygodnie to były trochę problemy z koncentracją itp. ale teraz myślę że jest ok. Nawet zaczyna się mi eliminować przejęzyczenia, które po wypadku były notoryczne (ciągle myliłem odśnieżanie z odkurzaniem czy koszenie z odkurzaniem, kolory (w sensie wiedziałem jaki to kolor i o dobrym myślałem, ale mówiłem złe słowo).

Ja w tym roku planuję chyba wybrać się nad Balaton, bliżej niż nad Bałtyk, a prócz tego cieplej i mam wrażenie że mniej tłumów. No i nie pamiętam kiedy tak długo nie byłem za granicą, więc też wolę tak. Może jesienią pojadę nad Bałtyk, ale to się zobaczy, bo jak to mówię jeśli ktoś pływał w choćby Adriatyku (nie mówiąc już o Oceanie Indyjskim) to mi nie powie, że Bałtyk jest czasem ciepły :raul:
Ciemno nocka idym ją, ciemno nocka idym ją,
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
KarBar
Posty: 538
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 4:57 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: KarBar »

Masz jakąś sprawdzoną miejscówkę nad Balatonem?
Zastanawialiśmy się w tym roku żeby właśnie tam się wybrać, ale co oglądaliśmy noclegi to taki trochę późny PRL, albo kawał drogi do wody ;/
Wszystko będzie dobrze :krzywy:
Awatar użytkownika
Asika
Posty: 10
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 2:58 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: Asika »

vaclav pisze: ndz cze 06, 2021 4:23 pm Szybkie pytanie - gdybyście mieli na okres zimowy wyjechać na trzy miesiące w jakieś miejsce i tam pracować, żyć, etc., to w co byście celowali? Ja myślę głównie o Kanarach. Byłem raz na Teneryfie i było absolutnie zajebiście. A docelowo chciałbym przejść na cyfrowy nomadyzm pewnie i już zaczynam rozkmniać miejscówki :D
Granada. Bardzo fajne, luźne miejsce, gdzie do każdego zamówionego w barze napoju dostaniesz darmowe tapas. Blisko do Malagi czy Alicante, ciepło, fajne okolice do pieszych wycieczek, fascynująca Alhambra do zwiedzenia, góry Sierra Nevada tuż obok, dobra kawa (i fantastyczne tostadas w Cafe 4 Gatos), fajowy bar Pato Palo gdzie można sobie potańczyć do wczesnych godzin rannych.
"Był zawsze niezwykłym i zdolnym dzieckiem, na którym nikt się nie poznał. Gdy dorósł, w dalszym ciągu nikt go nie rozumiał i życie jego było pod każdym względem tragiczne." Tove Jansson
Awatar użytkownika
vaclav
Posty: 43
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 11:36 am

Re: Nasze wyprawy

Post autor: vaclav »

Asika pisze: śr cze 16, 2021 11:24 am Granada. Bardzo fajne, luźne miejsce, gdzie do każdego zamówionego w barze napoju dostaniesz darmowe tapas. Blisko do Malagi czy Alicante, ciepło, fajne okolice do pieszych wycieczek, fascynująca Alhambra do zwiedzenia, góry Sierra Nevada tuż obok, dobra kawa (i fantastyczne tostadas w Cafe 4 Gatos), fajowy bar Pato Palo gdzie można sobie potańczyć do wczesnych godzin rannych.
Granada niby spoko, też od kogoś słyszałem, że bardzo fajna miejscówka, ale jest z nią jeden zasadniczy problem - brak dostępu do wielkiej wody :D
Awatar użytkownika
Asika
Posty: 10
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 2:58 pm

Re: Nasze wyprawy

Post autor: Asika »

"Był zawsze niezwykłym i zdolnym dzieckiem, na którym nikt się nie poznał. Gdy dorósł, w dalszym ciągu nikt go nie rozumiał i życie jego było pod każdym względem tragiczne." Tove Jansson
ODPOWIEDZ