Polityka

Awatar użytkownika
Gondola.
Posty: 785
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 3:39 pm

Re: Polityka

Post autor: Gondola. »

Amerykański senat reaktywował słynną ustawę Land Lease z czasów II wojny światowej. Teraz spora część decyzji dotyczących wsparcia Ukrainy będzie podejmowana przez prezydenta i zatwierdzania dekretami, bez angażowania Kongresu, co znacznie je przyspieszy i utajni.

https://www.msn.com/en-us/news/world/in ... ar-AAVWJvM
Awatar użytkownika
kryspiano
Posty: 377
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 4:28 pm

Re: Polityka

Post autor: kryspiano »

W końcu. Poznaliśmy prawdę o Smoleńsku!
"Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak w finale wygrywa REAL"
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Jaką?
Awatar użytkownika
TWL64
Posty: 321
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:29 pm

Re: Polityka

Post autor: TWL64 »

Niestety, przerażające jest jak wielu ludzi wierzy w ten zamach...
Prędzej te debile wepchną nas w wojnę z Rosją niż stracą władzę.
A triunfar en buena lid, defendiento tu color!
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

W sumie, skojarzenie z powyższym tematem jest tu co najwyżej luźne, ale jednak przypomniałem sobie o tym wywiadzie, więc mogę wrzucić, bo wydaje mi się co najmniej interesujący, ale to niech każdy sam go sobie oceni w zgodzie z samym sobą.



Prędzej te debile wepchną nas w wojnę z Rosją niż stracą władzę.
Po wielu kantach pozostaje jedynie wywrócenie stolika, aby nikt nie doliczył się żetonów. Jednak to nie PiS jest tu problemem. Oni mają gówno do gadania, bo chodzą na krótkiej smyczy hegemona.
Awatar użytkownika
lukexpl
Posty: 1302
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 8:34 pm

Re: Cristiano Ronaldo [Manchester United]

Post autor: lukexpl »

Alternative pisze: śr lis 16, 2022 9:01 am Zaprzeczyłeś sobie zdanie po zdaniu. Od końca patrząc: jeżeli psychologia jest krucha pod względem naukowym, to nie jest żadnym mankamentem, że czyjaś teoria odnośnie psychologii nie ma naukowych podstaw.
Może mieć naukowe podstawy, jeżeli wywód autora jest należycie - teoretycznie i metodologicznie - ugruntowany, a jego tezy nie są zaczerpnięte z czapy tj. ktoś inny już coś o tym kiedyś napisał itp. Jeżeli nie, to wypadałoby to jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Alternatywa to także przeprowadzenie własnych badań np. empirycznych. Patrzę oczywiście z perspektywy humanistyki. Książki Petersona takie nie są, zwłaszcza te o posprzątaniu swojego pokoju i porównywaniu ludzkiego życia do homarów. Co prawda Peterson powołuje się na jakieś tam naukowe autorytety, ale banalnie je upraszcza.

Psychologia jako nauka jest krucha, ale dobry psycholog (naukowiec) sobie jakieś tam fundamenty zbuduje. Peterson tego nie czyni. Ani to psycholog, ani filozof. Ot, zwykły populista. Natomiast o ogólnym stanie współczesnej nauki można byłoby pisać i pisać, ale też dużo mówi sam fakt, że ludzie coraz mniej jej ufają, a wolą słuchać populistów pokroju właśnie Petersona czy innych. Z czego to wynika? To już mógłby być materiał na dużą naukową rozprawę.
Culé a muerte pisze: śr lis 16, 2022 2:43 am Nauka czy naóka? Kilka pokolen wstecz naóka decydowala o tym kto byl podczlowiekiem, a kto nie. Kiedy indziej naóka chwalila DDT, farby z dodatkiem olowiu i propsowala palenie papierosów konkretnego producenta. Dzisiaj nawet predkosc swiatla jest w pewnych kregach kwestionowana, bo 300k km/s jest opresyjne wobec innych predkosci. Takze ten tego.
Pamiętaj, że nauka w zasadzie od zawsze była uzależniona od różnorakich instytucji politycznych, religijnych itp. Taki heliocentryzm na przykład ma swoje korzenie już w starożytności, więc w gruncie rzeczy można byłoby powiedzieć, że Kopernik nic takiego "nowego" nie odkrył. Jednak dopiero właśnie w jego czasach ludzkość była gotowa przyjąć perspektywę, że Ziemia nie stanowi centrum wszechświata. Zresztą i tak musiało upłynąć trochę czasu od śmierci Kopernika, aby ludzie z taką perspektywą się oswoili. Jeszcze w 1600 roku Giordano Bruno m.in. za popieranie takich stwierdzeń został spalony na stosie, a przeciwko Galileuszowi toczył się proces.

Tezy o "podczłowieku" również wynikają z różnorakich ideologii, wpajanych ludziom na przestrzeni dziejów. Także strachu przed nieznanym, jeżeli mówimy o historii kolonializmu i np. etnocentryzmie. Niektórych teorii, jak np. przytoczona przez Ciebie prędkość światła się nie obala, bo tak jest wygodniej... Czy słusznie? Nie wiem, bo nie znam się na naukach ścisłych. Jednak to człowiek tworzy naukę, a jak doskonale wiemy istota ludzka nie jest nieomylna. To nie oznacza, że "nauki" nie ma, a jest tylko "naóka".
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Cristiano Ronaldo [Manchester United]

Post autor: Alternative »

lukexpl pisze: czw lis 17, 2022 1:36 am Może mieć naukowe podstawy, jeżeli wywód autora jest należycie - teoretycznie i metodologicznie - ugruntowany, a jego tezy nie są zaczerpnięte z czapy tj. ktoś inny już coś o tym kiedyś napisał itp.
I właśnie o to chodzi. Właśnie te "naukowe podstawy" są w tym przypadku bezwartościowe, ponieważ psychologowie, jak chyba wszyscy pseudo humaniści, nie dostrzegają różnicy między brakiem dowodów na potwierdzenie czegoś, a dowodem na zaprzeczenie czegoś.
Prostymi słowami: jeżeli uderzenie kogoś z liścia w twarz nie wywołało depresji u 100 mln ludzi, to nie jest to dowód na to, że nie może wywołać depresji u nikogo z całej populacji 8 mld ludzi + wśród ludzi jeszcze nienarodzonych. A dochodzi jeszcze problem interpretacji i właściwej diagnozy co za depresję należy uznać, a co nie. A w żadnych badaniach nie bierze się do analizy 100 mln przypadków, tylko wielokrotnie mniej, a później wyniki ekstrapoluje się na całą populację w oparciu o modele, które często bazują wprost lub pośrednio na rozkładzie normalnym. A jeszcze dochodzi problem izolacji czynników, które mogą mieć wpływ na wynik.

Dlatego psychologia, socjologia, politologia, finanse, ekonomia, to nie nauki, a siostry bliźniaczki astrologii. A przy okazji także sposób, aby zapewnić wakaty ludziom, którzy de facto nie są produktywni. Takie kołowrotki dla chomików na koszt innych.
Jeżeli nie, to wypadałoby to jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Alternatywa to także przeprowadzenie własnych badań np. empirycznych.
Ale takie badania są bezwartościowe.
Patrzę oczywiście z perspektywy humanistyki. Książki Petersona takie nie są, zwłaszcza te o posprzątaniu swojego pokoju i porównywaniu ludzkiego życia do homarów. Co prawda Peterson powołuje się na jakieś tam naukowe autorytety, ale banalnie je upraszcza.
Nie chcę wchodzić w ocenę Petersona, bo za mało o nim wiem. Widziałem raptem jeden jego wywiad, w którym akurat wypadł bardzo dobrze merytorycznie, a to prowadząca wywiad się skompromitowała, sama dowodząc, że nie ogarnia intelektualnie na tym samym poziomie. Czy też pisząc wprost, była po prostu kurewsko tępa i co chwilę popełniała błędy logiczne.
Psychologia jako nauka jest krucha, ale dobry psycholog (naukowiec) sobie jakieś tam fundamenty zbuduje.
Dobry "psycholog", to po prostu inteligentny (w tym emocjonalnie), empatyczny, doświadczony, cierpliwy, uważny i refleksyjny człowiek. Nie ma to nic wspólnego z wykształceniem, ale z mentalnością jednostki. Inna sprawa, że człowiek, z takim mentalem będzie co najmniej dobry w każdej dziedzinie, której poświęci wystarczająco dużo czasu (wyłączając te wymagające predyspozycji fizycznych).
Peterson tego nie czyni. Ani to psycholog, ani filozof. Ot, zwykły populista.
Jak pisałem, nie chcę go oceniać, bo nie znam go zbyt dobrze. Ale dlaczego populista? Co to za populista, którego praktycznie nie znam i gdyby nie jeden wywiad, to nie wiedziałbym o kim mowa?
Natomiast o ogólnym stanie współczesnej nauki można byłoby pisać i pisać, ale też dużo mówi sam fakt, że ludzie coraz mniej jej ufają, a wolą słuchać populistów pokroju właśnie Petersona czy innych. Z czego to wynika? To już mógłby być materiał na dużą naukową rozprawę.
Na naukową rozprawę nie. To jest materiał dla prokuratorów, a nie dla naukowców.
Nauka sama zapracowała sobie na ten brak zaufania, przez to że postanowiła być definicyjnym przykładem prostytucji. Chociażby te wszystkie "naukowe badania" od lat 70, jak to już za 10 lat skończy się ropa naftowa. I tak kurwa przez 50 lat. Czy cały cyrk z covidem, gdy naukowcy po kolei zmieniali wersję, jak to szczepionki będą zabezpieczać przed zachorowaniem, łagodzić skutki choroby i jak to wystarczą dwie dawki, a na liczniku są owszem dwie, ale "przypominające" (zauważ, jaki chwyt, aby czasem nie przyznać, że to już czwarta). To taka ostatnia prosta walki z wirusem, która stała się rondem.
Do tego cały model organizacji nauki, utworzone tam kółka wzajemnej adoracji, podatność na wpływy korporacji i polityków (przecież naukowcy nie badają tego, co chcą, ale to, na co otrzymają granty - a od kogo je otrzymają?). No i prywatnie, nie ufam żadnemu naukowcowi, który ma kredyt. Niewolnicy przedstawiają stanowisko swoich panów albo milczą. Tylko ludzie wolni mogą mówić publicznie we własnym imieniu co chcą, a człowiek wolny nie ma długów.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1708
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: Cristiano Ronaldo [Manchester United]

Post autor: Goldschmidt »

Alternative pisze: czw lis 17, 2022 10:42 am Chociażby te wszystkie "naukowe badania" od lat 70, jak to już za 10 lat skończy się ropa naftowa. I tak kurwa przez 50 lat.
Bzdura.
Nikt nigdy z przekonaniem konsensusu nie przekonywał, że ropa skończy się za 10 lat. Teoria peak-oil do której nawiązujesz nie ma z tym nic wspólnego i traktuje tylko i wyłącznie o osiągnięciu dotychczasowego szczytu w produkcji ropy i była modelem statystycznym wyłącznie na wydobycie w USA. W ogóle nie ma czegoś takiego jak "ropa się skończy" tylko zwyczajnie przyjdzie czas że jej położenie sprawi że wydobycie będzie nierentowne. I nikt kto mówi o 10 czy 50 latach nie jest brany na poważnie.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Niech będzie, w każdym razie nawet ten relatywnie prosty model statystyczny, jak prognoza produkcji ropy naftowej w jednym państwie okazał się chybiony do tego stopnia, że nawet trend się na ten moment nie zgadza. Nie przewidziano łupków. Zresztą, to jest powszechna maniera naukowców, że zapominają, iż analizują rzeczywistość z perspektywy rybki w akwarium i chyba tak po prostu brakuje pokory przy wyciąganiu wniosków.
W ogóle nie ma czegoś takiego jak "ropa się skończy" tylko zwyczajnie przyjdzie czas że jej położenie sprawi że wydobycie będzie nierentowne.
Nie ma podstaw, aby tak twierdzić, ani żeby to zweryfikować. Nie znamy przyszłych cen, przyszłej struktury produkcji, nie znamy przyszłych przełomowych odkryć technologicznych (bo gdybyśmy je znali już teraz, to nie byłyby w przyszłości przełomowe, gdyż zostałyby już zdyskontowane), więc nie możemy powiedzieć kompletnie nic o rentowności wydobycia dowolnych surowców (nie tylko ropy) w przyszłości.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1708
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: Polityka

Post autor: Goldschmidt »

Alternative pisze: czw lis 17, 2022 12:45 pm Niech będzie, w każdym razie nawet ten relatywnie prosty model statystyczny, jak prognoza produkcji ropy naftowej w jednym państwie okazał się chybiony do tego stopnia, że nawet trend się na ten moment nie zgadza.
Trend, bazujący tylko na ówczesnej wiedzy, nie zgadzał się na żaden inny moment jak kolejne kilkanaście lat w USA, a skoro był prosty i odnosił się tylko do jednego kraju to nie ma on żadnego znaczenia na stan dzisiejszy w skali światowej ani tej w Ameryce. Bo rzeczywistość jest inna.

Zresztą nauka i naukowcy są zawsze rozpatrywani pod względem metod jakie mają do dyspozycji i nie powoduje to, że ich przewidywania są mniej wartościowe lub powinno się ich przestać słuchać, gdy proces którym się posługują jest prawidłowy. A w przypadku ogólnego peak oil na 20 lat do przodu Hubbert miał rację. Minitrendy się nałożą na siebie i kiedyś ten faktyczny peak oil w skali światowej nastanie. Nie o tym jednak traktował więc używanie jego teorii w tym kontekście to bzdura.
Ogólnie sugestie że to że kiedyś naukowcy się mylili ze swoimi projekcjami czyni ich (jako instytucję i konsensus) mniej wiarygodnymi to tylko pożywka dla szurów wszelkiej maści, którzy mają się za mądrzejszych niż są i ich celem jest obsmarowywanie instytucji, których badania są niewygodne do zarabiania pieniędzy.
Nie ma podstaw, aby tak twierdzić, ani żeby to zweryfikować. Nie znamy przyszłych cen, przyszłej struktury produkcji, nie znamy przyszłych przełomowych odkryć technologicznych (bo gdybyśmy je znali już teraz, to nie byłyby w przyszłości przełomowe, gdyż zostałyby już zdyskontowane), więc nie możemy powiedzieć kompletnie nic o rentowności wydobycia dowolnych surowców (nie tylko ropy) w przyszłości.
Oczywiście że możemy. Są do tego jasne podstawy naturalne, ropa zdatna do wydobycia i później przetworzenia znajduje się wyłącznie do pewnej głębokości w skorupie i przede wszystkim w obszarach nieposzatkowanych przez skomplikowane sieci uskoków. Z niektórych terenów nie wydobędziemy jej przez setki lat (przykładowo złoża łupków w UK, wyspy która wypiętrzała się w minimum trzech okresach historii Ziemi i jest górniczym odpowiednikiem polskich dróg) więc jest dla nas bezużyteczna, bo do czasu gdy będziemy mogli najpewniej już poradzimy sobie z energią odnawialną i nikt w to nie zainwestuje, gdy czystsze alternatywy będą tańsze.
Ogólnie to oczywiście popełniłem babola, bo to jasne że ropa nie jest paliwem nieskończonym. W tym sensie 'ropa się skończy' jest stwierdzeniem prawidłowym. Na myśli miałem koniec ropy 'prawidłowej' tj. nie tej z niekonwencjonalnych źródeł jak wspomniane łupki czy piaski smołowe (znowu, w skomplikowanych lokacjach) do których będzie potrzebny rozwój technik wydobycia i rafinerii.
W naszym interesie nie jest jednak wiercenie w nieskończoność i wydobywanie wszystkiego co jest, bo narobimy przy tym tonę syfu, który już dzisiaj musimy zacząć po biznesie paliw kopalnych (nie tylko ropy, także górniczym) sprzątać. Nie wspominając już o zależności od państw, które do surowca mają dostęp. Dążyć należy do samowystarczalności, bynajmniej nie w kontekście użytku ropy/węgla/gazu. I każdy rząd z wystarczająco mocną gospodarką do tego zaczyna dążyć, bo wie że resztę tego do czego ma dostęp po prostu da na eksport na kilka dekad po osiągnięciu celu.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Goldschmidt pisze: czw lis 17, 2022 2:32 pm Trend, bazujący tylko na ówczesnej wiedzy, nie zgadzał się na żaden inny moment jak kolejne kilkanaście lat w USA, a skoro był prosty i odnosił się tylko do jednego kraju to nie ma on żadnego znaczenia na stan dzisiejszy w skali światowej ani tej w Ameryce. Bo rzeczywistość jest inna.

Zresztą nauka i naukowcy są zawsze rozpatrywani pod względem metod jakie mają do dyspozycji i nie powoduje to, że ich przewidywania są mniej wartościowe lub powinno się ich przestać słuchać, gdy proces którym się posługują jest prawidłowy.
Ależ oczywiście, że ograniczenia stosowanych narzędzi i metod powinien budzić dystans do wyników oraz ich interpretacji. I właśnie przez to powszechne przeświadczenie naukowców, a wręcz arogancję i bezczelność, że brak odpowiednich narzędzi i metod uprawnia ich do bezkrytycznego wykorzystywania tych, które mają prowadzi do rozjazdu wyników badań i rzeczywistości i przyczynia się do utraty zaufania do nauki. To trochę, jakby jechać na wycieczkę po Wiedniu i wziąć ze sobą mapę Salzburga. Czy mapa jest wykonana poprawnie? Ano jest. Czy zostałem nauczony, jak korzystać z map? Ano tak. Czyli narzędzie i technika są ok, ale nie są adekwatne do zadania, bo mapa Salzburga w Wiedniu będzie bezużyteczna, pomimo że to miasto i to miasto. I człowiek uczciwy przyzna wtedy "nie mamy adekwatnych i sprawdzonych narzędzi, musimy improwizować i zachować czujność, aby się nie zgubić", a naukowy fetyszysta powie "jesteśmy w Wiedniu, ale będziemy używać mapy Salzburga, bo innej nie mamy, a ta jest przygotowana bardzo dobrze, a ja potrafię się nią posługiwać, ale jeżeli się zgubimy, to nie przez moją głupotę".
A w przypadku ogólnego peak oil na 20 lat do przodu Hubbert miał rację. Minitrendy się nałożą na siebie i kiedyś ten faktyczny peak oil w skali światowej nastanie. Nie o tym jednak traktował więc używanie jego teorii w tym kontekście to bzdura.
Ok, ale teoria, która działa tylko przez 20 lat jest za słaba, aby opierać na niej strategię energetyczną, bo to jest co najmniej 3-4-krotnie większy okres czasu. Czyli nadal z praktycznego punktu widzenia, jest to bezużyteczne.
Ogólnie sugestie że to że kiedyś naukowcy się mylili ze swoimi projekcjami czyni ich (jako instytucję i konsensus) mniej wiarygodnymi to tylko pożywka dla szurów wszelkiej maści, którzy mają się za mądrzejszych niż są i ich celem jest obsmarowywanie instytucji, których badania są niewygodne do zarabiania pieniędzy.
Jest odwrotnie. To naukowców używało się i używa, do legitymizacji projektów, które normalnie nie mają sensu albo żeby zarabiać kasę. Tak jak np. zrobiono z koncepcją "stabilizacji cen" i wypraniu definicji inflacji 100 lat temu (bo inflacja nie oznacza wzrostu cen, to tylko jeden z jej skutków). Albo ostatnie parcie na samochody elektryczne, czy demonizowanie ropy naftowej i węgla. W dodatku te analizy są bardzo wybrakowane, bo jest jakaś globalna zmowa milczenia na temat kosztów zewnętrznych produkcji i eksploatacji paneli fotowoltaicznych i jak to rozpierdala rynek mocy. Podobna zmowa milczenia jest odnośnie recyklingu akumulatorów do tych cudownych samochodów elektrycznych. A korporacje farmaceutyczne to już w ogóle grają w swojej lidze jeżeli o cynizm idzie. Wszak, wyleczony pacjent, to stracony klient...

Swoją drogą, coraz chętniej używa się w mass mediach określenia "szury" i zauważam, że jak czasami ktoś faktycznie się o to prosi, tak często jest to nadużywane, jako wygodna szufladka dla kogoś, kto zadaje niewygodne pytania/ujawnia niewygodne dane.

Oczywiście że możemy. Są do tego jasne podstawy naturalne, ropa zdatna do wydobycia i później przetworzenia znajduje się wyłącznie do pewnej głębokości w skorupie i przede wszystkim w obszarach nieposzatkowanych przez skomplikowane sieci uskoków. Z niektórych terenów nie wydobędziemy jej przez setki lat (przykładowo złoża łupków w UK, wyspy która wypiętrzała się w minimum trzech okresach historii Ziemi i jest górniczym odpowiednikiem polskich dróg) więc jest dla nas bezużyteczna, bo do czasu gdy będziemy mogli najpewniej już poradzimy sobie z energią odnawialną i nikt w to nie zainwestuje, gdy czystsze alternatywy będą tańsze.
Ogólnie to oczywiście popełniłem babola, bo to jasne że ropa nie jest paliwem nieskończonym. W tym sensie 'ropa się skończy' jest stwierdzeniem prawidłowym. Na myśli miałem koniec ropy 'prawidłowej' tj. nie tej z niekonwencjonalnych źródeł jak wspomniane łupki czy piaski smołowe (znowu, w skomplikowanych lokacjach) do których będzie potrzebny rozwój technik wydobycia i rafinerii.
Nie można. Analizujesz w punkcie nieliniowy strumień, a to nie zadziała.
Jest prawdą, że ilość ropy efektywnej ekonomicznie nie może przekroczyć zasobów całkowitych ropy. I jest prawdą, że na ten moment, wydobycie istotnej części zasobów ropy nie jest rentowne. Ale czy wiesz, jak potoczy się rozwój świata? Masz pewność, że elektryczna rewolucja nie poniesie spektakularnej klęski, podobnie OZE i ludzkość będzie skazana na ropę jeszcze długi czas? Nie masz takiej pewności. Możemy mieć nadzieję, że pojawią się alternatywy jak np. energia z wodoru, czy akumulatory wydajniejsze o całe rzędy wielkości, aby energia słoneczna mogła być wykorzystywana efektywnie dzięki taniemu magazynowaniu, ale pewności nie mamy. Podobnie, jak nie mamy pewności co do rozwoju technologii wydobycia i rafinacji ropy naftowej. To dwa różne wątki, a rewolucja tylko w jednym z nich może doprowadzić, że wydobycie z pozornie niedostępnych obecnie źródeł okaże się śmiesznie tanie.
Jest jeszcze jeden czynnik. Ropę wykorzystuje się nie tylko jako źródło energii i o ile obecnie inne zastosowania są pochodną tego bazowego, to możemy znaleźć jakieś nowe, mega istotne zastosowanie ropy, a wtedy znowu będzie się opłacało wydobywać obecnie nieopłacalne, tylko że wtedy wykorzystanie jako źródła energii będzie przy okazji, bo motorem napędowym zapotrzebowania będzie nowe, nieznane jeszcze zastosowanie. Teoretycznie jest możliwe, że zasób ropy efektywnej ekonomicznie zrówna się z całkowitym zasobem ropy naftowej na świecie. Jest to na obecną chwilę mało prawdopodobne, ale nie mamy podstaw, aby to wykluczyć, ponieważ nie znamy przyszłości.

W naszym interesie nie jest jednak wiercenie w nieskończoność i wydobywanie wszystkiego co jest, bo narobimy przy tym tonę syfu, który już dzisiaj musimy zacząć po biznesie paliw kopalnych (nie tylko ropy, także górniczym) sprzątać.
Owszem, ale nie można wchodzić z deszczu pod rynnę. Cała obecna polityka klimatyczna nie ma nic wspólnego z dbaniem o klimat, a przypomina bardziej jakiś szalony ekonazizm, gdzie ideologia jest ważniejsza od faktów. I nie mam na to dowodów, ale mam wrażenie, że polityka klimatyczna UE jest wprowadzana przez eurokratów, którzy są kupieni przez Chiny i/lub USA, a celem jest zniszczenie konkurencyjności europejskiego przemysłu, zwłaszcza branży chemicznej, która w skali globalnej była klejnotem Europy. W każdym razie, to szaleństwo jest zaprzeczeniem naturalnego rozwoju. Bo gdy ludzie przesiadali się z koni do samochodów, to nie trzeba było zakazywać koni - ludzie wybrali lepsze rozwiązanie i postęp stał się faktem. Podobnie z samolotem itp. A już na przykład samoloty naddźwiękowe w lotnictwie cywilnym się nie sprawdziły i nikt nikogo do tego nie przymuszał - ot, ślepa uliczka ewolucji.
A teraz jest inaczej - aby samochody elektryczne mogły zaistnieć, trzeba było bana na spalinówki. To sugeruje, że elektryki wcale nie są lepsze (na ten moment) i jest to wymuszanie zmian w jakimś konkretnym kierunku, gdzie milczy się na temat wszystkich kosztów z tym związanych. Czasami byłoby naprawdę lepiej, gdyby wszyscy skupili się nie na planowaniu rozwoju (co od strony logicznej zresztą brzmi niedorzecznie, ponieważ faktycznego rozwoju w sensie stricte nie da się zaplanować), a na stworzeniu warunków do rozwoju dla innych.
Nie wspominając już o zależności od państw, które do surowca mają dostęp.
Taka zależność będzie zawsze. Co najwyżej mogą się zmienić państwa i/lub surowce. Jak się nie podobają ropa i węgiel, to będzie zależność od miedzi, srebra i palladu. Idea "niezależności" jest teoretycznie piękna, ale praktycznie wadliwa i nieoptymalna. Niezależność oznacza, że potrafimy jako jednostka organizacyjna wytworzyć wszystko, czego potrzebujemy. I do tego momentu brzmi to świetnie, nie przeczę. Problemem są konsekwencje. To samo oznacza też, że zanika specjalizacja (bo wszyscy robią wszystko, aby być niezależnym), a to winduje koszty i spowalnia rozwój (docelowo zatrzymując go całkiem - jak się chwilę nad tym zastanowisz, to zauważysz, że najbardziej rozwiniętym państwom bardzo daleko do niezależności, to zależność stymuluje rozwój). Zresztą, ceny ropy nie są tak wysokie bo jakiś niedobry OPEC robi nam na złość, a jedynie dlatego, że USA powiązały dolara ze światowym rynkiem ropy, a zarazem eksportują inflację dolara (czyli ekspansję monetarną) na zewnątrz. Większe zapotrzebowanie na ropę państw konsumentów podbija zapotrzebowanie na dolara, aby się w nim rozliczyć, a to powoduje, że USA z jednej strony muszą, a z drugiej po prostu mogą produkować więcej pustych dolarów (tj. niepopartych żadną własną produkcją, waluta nie jest pieniądzem, a jedynie usankcjonowanym prawnie prawem ciągnienia do magazynu emitenta), których państwa producenci ropy nie potrzebują, więc podnoszą ceny, aby nie być frajerem w tym łańcuchu. Dlatego też do tej pory, gdy pojawił się polityk, który próbował oderwać rozliczenia ropy od dolara, to musiał umrzeć. Bo dla USA to jest walka o życie własnego imperium. Tak samo, jak musieli umrzeć ci, którzy zagrażali emisji waluty dłużnej przez banki centralne (to już walka o życie kilku zajebiście wpływowych postaci).
Dążyć należy do samowystarczalności, bynajmniej nie w kontekście użytku ropy/węgla/gazu. I każdy rząd z wystarczająco mocną gospodarką do tego zaczyna dążyć, bo wie że resztę tego do czego ma dostęp po prostu da na eksport na kilka dekad po osiągnięciu celu.
Dążyć należy do optymalnej alokacji zasobów, cała reszta to ideologia. Po prostu.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1708
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: Polityka

Post autor: Goldschmidt »

Alternative pisze: czw lis 17, 2022 6:15 pm
Goldschmidt pisze: czw lis 17, 2022 2:32 pm Trend, bazujący tylko na ówczesnej wiedzy, nie zgadzał się na żaden inny moment jak kolejne kilkanaście lat w USA, a skoro był prosty i odnosił się tylko do jednego kraju to nie ma on żadnego znaczenia na stan dzisiejszy w skali światowej ani tej w Ameryce. Bo rzeczywistość jest inna.

Zresztą nauka i naukowcy są zawsze rozpatrywani pod względem metod jakie mają do dyspozycji i nie powoduje to, że ich przewidywania są mniej wartościowe lub powinno się ich przestać słuchać, gdy proces którym się posługują jest prawidłowy.
Ależ oczywiście, że ograniczenia stosowanych narzędzi i metod powinien budzić dystans do wyników oraz ich interpretacji. I właśnie przez to powszechne przeświadczenie naukowców, a wręcz arogancję i bezczelność, że brak odpowiednich narzędzi i metod uprawnia ich do bezkrytycznego wykorzystywania tych, które mają prowadzi do rozjazdu wyników badań i rzeczywistości i przyczynia się do utraty zaufania do nauki.
Nr 1 powodów dla których upada zaufanie do nauki to mylna (najczęściej celowo) interpretacja danej teorii przez dyletantów spoza dziedziny lub tych którzy mają przez rezultaty badań wiele do stracenia, najczęściej pod z góry przyjętą tezę.

Czego eksponat dostaliśmy w sumie w pierwszym poruszonym cytacie. I tak wkółko przez ostatnie 200 lat. Nic nowego. Do celu po półprawdach. Jedna (i ta sama) strona nasyfi, druga posprząta.
Dążyć należy do optymalnej alokacji zasobów, cała reszta to ideologia. Po prostu.
O to to. I do tego dążymy. Przez stopniowe wyjebanie paliw kopalnych szkodzących wszystkim tylko nie tym którzy zarabiają na nich pieniądze, i ograniczenie ich do niezbędnej w przemyśle ilości oraz całkowite zastąpienie ich alternatywami, które nieporównywalnie rzadziej prowadzą do sytuacji Daniela-Day Lewisa z "Aż poleje się krew". Do czego przekonują się także dzisiaj te same firmy wydobywcze bo widzą w tym wystarczający zysk by się nie kłócić wchodząc w inny rynek. O ile oczywiście rzuca im się jak najwięcej kłód pod nogi i trzyma na odpowiednio długiej smyczy.
Swoją drogą, coraz chętniej używa się w mass mediach określenia "szury" i zauważam, że jak czasami ktoś faktycznie się o to prosi, tak często jest to nadużywane, jako wygodna szufladka dla kogoś, kto zadaje niewygodne pytania/ujawnia niewygodne dane.
Szufladka jest bardzo wygodna. Perfekcyjny termin na opisanie osób przeceniających własną wiedzę lub zwyczajnych kłamców. Chociaż często ludzie są tak tępi że nie widzą jak niespójna jest ich narracja, gdy pojawi się ekspert i popchnie jeden jej punkt. Po obu stronach podziału politycznego. Nic dziwnego że na takie szurki praktycznie nikt normalny nigdy nie głosuje, gdy przyjdzie co do czego i trzeba będzie kogoś poprzeć.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Goldschmidt pisze: czw lis 17, 2022 7:04 pm Nr 1 powodów dla których upada zaufanie do nauki to mylna (najczęściej celowo) interpretacja danej teorii przez dyletantów spoza dziedziny lub tych którzy mają przez rezultaty badań wiele do stracenia, najczęściej pod z góry przyjętą tezę.

Czego eksponat dostaliśmy w sumie w pierwszym poruszonym cytacie. I tak wkółko przez ostatnie 200 lat. Nic nowego. Do celu po półprawdach. Jedna (i ta sama) strona nasyfi, druga posprząta.
Ale Ty lubisz te wycieczki osobiste i insynuacje. Trudno się powstrzymać, co?
O to to. I do tego dążymy. Przez stopniowe wyjebanie paliw kopalnych szkodzących wszystkim tylko nie tym którzy zarabiają na nich pieniądze, i ograniczenie ich do niezbędnej w przemyśle ilości oraz całkowite zastąpienie ich alternatywami, które nieporównywalnie rzadziej prowadzą do sytuacji Daniela-Day Lewisa z "Aż poleje się krew". Do czego przekonują się także dzisiaj te same firmy wydobywcze bo widzą w tym wystarczający zysk by się nie kłócić, o ile rzuca im się jak najwięcej kłód pod nogi i trzyma na odpowiednio długiej smyczy.
Nie dążymy. Właściwie, kierunek jest odwrotny. Optymalna alokacja zasobów, to wyprodukować raz możliwie trwałe dobra i nie wracać do tej produkcji tak długo jak to możliwe, a na pewno nie przy tak samo (nie)efektywnych liniach produkcyjnych i metodach zarządzania. A robimy coś odwrotnego, bo władze nad firmami dano nowoczesnym specom od zarządzania po MBA i w efekcie ogon macha psem. A my kręcimy się w kółko jak chomiki na kołowrotkach, myląc rozwój gospodarczy ze wzrostem. Zresztą wadliwie liczonym, bo PKB zawiera w sobie koncepcyjny błąd, który czyni go bezużytecznym. Problem ropy naftowej jest gwizdkiem, który drze ryja od wrzącej wody w czajniku, ale problemem jest to, kto i dlaczego zagotował wodę.

Na marginesie: to dążymy niby do optymalnej alokacji zasobów czy do niezależności (to sprzeczność)?
Szufladka jest bardzo wygodna. Perfekcyjny termin na opisanie osób przeceniających własną wiedzę lub zwyczajnych kłamców. Chociaż często ludzie są tak tępi że nie widzą jak niespójna jest ich narracja, gdy pojawi się ekspert i popchnie jeden jej punkt. Po obu stronach podziału politycznego.
Hipokryzja i cynizm najczęściej są bardzo wygodne, dopóki nie pojawi się ktoś, kto jest w tym lepszy. Wtedy zaczynają mocno uwierać.
Nie ma ludzi nieomylnych. Poza tym, widziałem wiele przypadków, gdy określenie "szury" używano wobec osób, które nie głosiły własnych tez. Ci ludzie tylko zadawali pytania, na które nikt nie chciał udzielić sensownych odpowiedzi.
A "ekspert" to ostatnio bardzo zdewaluowany termin. Już dawno nie było tak wielu, którzy mieliby o sobie mniemanie godne tak niewielu.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1708
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: Polityka

Post autor: Goldschmidt »

Alternative pisze: czw lis 17, 2022 7:25 pm
Goldschmidt pisze: czw lis 17, 2022 7:04 pm Nr 1 powodów dla których upada zaufanie do nauki to mylna (najczęściej celowo) interpretacja danej teorii przez dyletantów spoza dziedziny lub tych którzy mają przez rezultaty badań wiele do stracenia, najczęściej pod z góry przyjętą tezę.
Ale Ty lubisz te wycieczki osobiste i insynuacje. Trudno się powstrzymać, co?
Ale o co chodzi? Popełniłeś błąd. Poprawiłem. Przyznałeś mi rację. Nie moja w tym wina oraz w tym że pokrywa się z tym co nauce szkodzi. Own it? Sory.
Nie dążymy.
Dążymy.
Z coraz większą pomocą tych, którzy zajmowali się dotychczas tylko jednym bez konsekwencji.
I bardzo dobrze.
Nie ma ludzi nieomylnych.
To prawda.
Dlatego trzeba czytać ze zrozumieniem. Dużo.
Tj. być ekspertem.
A nie szurem, który nigdy tyle co rzetelny ekspert pracujący w zawodzie nie przeczyta, a opinię i tak wyrazi i oprze na swojej wyobraźni.
określenie "szury" używano wobec osób, które nie głosiły własnych tez. Ci ludzie tylko zadawali pytania
Niewinni, troskliwi, bezinteresowni i ciekawi świata? O kim to mowa? Chętnie poznam.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Goldschmidt pisze: czw lis 17, 2022 7:35 pm Ale o co chodzi? Popełniłeś błąd. Poprawiłem. Przyznałeś mi rację. Nie moja w tym wina oraz w tym że pokrywa się z tym co nauce szkodzi. Own it? Sory.

Między innymi o fragment, którego nie zacytowałeś. Ale też o paskudną skłonność, aby znaleźć cokolwiek do czego można się przyjebać, aby zdyskredytować całą resztę, nawet jeżeli między wypowiedziami nie ma żadnej zależności. Mylisz też skutek z przyczyną. Popełniłem błąd, ponieważ już nawet nie chce mi się tych "naukowych badań" sprawdzać. A nie chce mi się ich sprawdzać dlatego, że robiłem to wcześniej i jestem zdegustowany i zażenowany poziomem nauki. Zarówno merytorycznym, gdzie używają narzędzi i metod niezgodnie z przeznaczeniem, jak i etycznym, gdyż wielu (nie twierdzę, że wszyscy!) naukowcy zrobili z siebie tanie dziwki na usługach korporacji i polityków. Nauka szkodzi sobie sama, Ty widzisz jedynie efekt, który wygląda tak, że mam już wyjebane czy pamiętam coś dokładnie czy nie, bo najprawdopodobniej pod spodem i tak jest bullshit na czyjeś zlecenie.
Dążymy.
Z coraz większą pomocą tych, którzy zajmowali się dotychczas tylko jednym bez konsekwencji.
I bardzo dobrze.
Nie dążymy. I wywracanie świata, byle zrobić elektryczną rewolucję też nie ma nic wspólnego z optymalną alokacją zasobów. Ot, zastąpimy jedną uprzywilejowaną grupę, inną. Ale wierzę, że są tacy, którzy mają w tym interes, aby to propagować, jak i pożyteczni idioci, którzy nie rozumiejąc konsekwencji, a nawet faktycznego źródła problemu, chcą być eko, bo to trendy. Nawet ich rozumiem.
To prawda.
Dlatego trzeba czytać ze zrozumieniem. Dużo.
Tj. być ekspertem.
Dużo czytania za zrozumieniem to za mało, aby być ekspertem. Jest jeszcze bariera potencjału intelektualnego. Dla istotnej części aspirujących do miana eksperta, absolutnie nie do przeskoczenia.

Na marginesie, w powyższym cytacie jest błąd logiczny. Ile by ktoś nie przeczytał i jak zajebiście inteligentny by nie był, to nadal nie będzie nieomylny, a zatem użycie "Dlatego" nie ma tam podstaw, gdyż nie ma takiej zależności jak "nie ma ludzi nieomylnych -> dlatego trzeba dużo czytać ze zrozumieniem -> aby być ekspertem". Można się tak rozwijać, ale niczego to nie zmienia w kwestii ludzkiej omylności. Co więcej, "ze zrozumieniem" też stoi w kontrze do ludzkiej omylności i "dlatego" nie pasuje tam tym bardziej.
A nie szurem, który nigdy tyle co rzetelny ekspert pracujący w zawodzie nie przeczyta, a opinię i tak wyrazi i oprze na swojej wyobraźni.
To nie bycie ekspertem czy "szurem" decyduje o tym co jest prawdą, a co nie. Prawda jest jak grawitacja - po prostu sobie jest i nie ma żadnego znaczenia kto ją poprawnie opisze.
Kontynuowanie tej rozmowy nie ma sensu. Mamy skrajnie przeciwne podejście do ludzi i skrajnie przeciwną skłonność do wydawania sądów wartościujących.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1708
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: Polityka

Post autor: Goldschmidt »

Alternative pisze: czw lis 17, 2022 8:08 pmPopełniłem błąd, ponieważ już nawet nie chce mi się tych "naukowych badań" sprawdzać.
Kropeczka.
I nie robię tego złośliwie, dosłownie tylko to się liczy odnośnie początkowo wygłoszonej opinii.

Nie dyskredytuję niczego, odnoszę się do tego na czym się profesjonalnie znam i poprawiam to co jest niepoprawne w obrębie własnych kompetencji zawodowych.
A skoro jak się sam przyznajesz - nie czytałeś - frustracji nie kieruj na mnie.

Skoro jesteś wystarczająco szczery by to przyznać to jeszcze nie wszystko stracone. Pokładaj mniej wiary w wartość swojej opinii na tematy, które poruszasz jako hobby i wszystko będzie w porządku.
Kontynuowanie tej rozmowy nie ma sensu. Mamy skrajnie przeciwne podejście do ludzi i skrajnie przeciwną skłonność do wydawania sądów wartościujących.
To prawda.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

A jeszcze jesteś na tyle chamski, aby wyrywać z kontekstu i przekręcać. Nie wiem, kiedy Ci tak odjebało, ale chyba nie masz jeszcze świadomości jak żenujący się stałeś.

Nie mam zamiaru grać w szachy z gołębiem. EOT.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1708
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: Polityka

Post autor: Goldschmidt »

Ale o co znowu chodzi xD
Wyraziłeś opinię, zostałeś poprawiony, przyznałeś że w sumie ok, powiedziałeś że nie czytasz bo nie ufasz nauce (tej nauce, inne które wpasowują się w to co myślisz wedle własnego osądu poziomu wartości czytanych treści są spoko). O ile tendencja nie powtarza się w kwestii innych dziedzin gdzie piszesz o czymś innym (a tak szczerze napisałeś rzeczy wiele, i nijak tego zweryfikować), to wszystko spoko. Nie mnie to sprawdzać.
Para Siempre pisze: czw lis 17, 2022 8:27 pm
Jeszcze chwilowo wyjdę na off-top - zanim zaczniecie słuchać seryjnie klipów jakiegokolwiek podcastu naukowego, nieważne jak ciekawy by się wydawał, tym bardziej w dziedzinach nauk społecznych, uważajcie (tj. aktywnie sprawdzajcie) czy:
- prezenter regularnie reklamuje jakikolwiek swój produkt, czy to rzecz namacalną czy swoje teorie/metody, konta premium na większą liczbę usług itd
Z pozostałymi punktami się zgadzam, ale to akurat trochę zaściankowa mentalność.
Jasne, jak ktoś daje jakiś news, a "więcej dowiesz się na szkoleniu", to zgodzę się. Ale nie zmuszajmy ludzi, którzy są faktycznymi ekspertami w swojej dziedzinie, by wszystko robili za darmo i nie mogli w żaden sposób zmonetyzować swojej wiedzy i mieć kasę na dalszy rozwój/edukację i rozwój pasji, która w tym przypadku jest też wartościowa dla innych. Inaczej skończymy jak polscy naukowcy, którzy albo klepią biedę ze słabej pensji i są anty-przykładem do robienia nauki, albo są wpisani w 10 projektów B+R Unijnych i symulują prace badawcze. Jak ktoś ma produkty wartościowe, w sensownej cenie - niech sobie żyje dobrze z pasji i je sprzedaje. Jak nikogo nie oszukuje na magicznych tabletkach i innych cudach, to nie obniża to jego wiarygodności.
To na pewno. Sęk w tym że i ja i ty jako laicy szukający ciekawych treści nie jesteśmy w stanie ocenić intencji popularyzatora i musimy zrobić kilka rzeczy zanim złapiemy się w rabbit hole. Ogólnie nie jestem w żaden sposób przeciwny przedsiębiorczości, ale trzeba naprawdę uważać na to co naukowców z ciągotką do szerzenia własnych myśli w sposób popularnonaukowy motywuje i w jaki sposób budują własną markę, gdy opuszczają kręgi badawcze. Piszę o tym tylko dlatego że jest wielu naciągaczy, którzy wybili się na rewolucji podcastowej i YT gdzie mogą rzucić własne myśli w eter kompletnie bez weryfikacji. Sam się dawno temu na studiach nieraz na tym łapałem. Nic w tym złego dopóki ktoś aktywnie zacznie szukać krytycznych uwag. Przy każdym podcasterze sprawdzam minimum te właśnie podpunkty i pomaga to dozować ile uwagi poświęcam tym osobom.
Odnośnie Hubermana konkretnie właśnie widziałem głównie krytykę ws. promocji suplementów diety i powtarzalności w materiałach wideo. Ale na pewno nie jest tak ordynarny jak inni. Gorszym prognostykiem jest to z kim siada do stołu, choć to tylko prognostyk. Ogólnie osoby babrające się w dietkach cud, self-helpie, rutynach treningowych, jodze i chujwieczym podobnym to zawsze była nirwana dla naciągaczy i tak pozostaje do dziś. Więc nic dziwnego, że ktoś pisze o 'kruchym gruncie' jeżeli chodzi o psychologię gdzie, z tego co wiem, niejednokrotnie bardzo trudno określić który konkretnie element obranej terapii rozwiązał/pomógł w uspokojeniu czyjegoś problemu fizycznego czy psychicznego. Albo czy zadziałał efekt placebo. Ale jak mówię, nie znam się. Na pewno jednak zanim zaufam 'fajnym filmikom' na takie tematy, sprawdzę trzy razy opinie osób z dziedziny.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Goldschmidt pisze: czw lis 17, 2022 9:26 pm powiedziałeś że nie czytasz bo nie ufasz nauce
Popracuj nad czytaniem ze zrozumieniem, względnie nad pamięcią, bo bez tego będzie Ci trudno zostać ekspertem i cały Twój czas poświęcony na czytanie pójdzie na marne.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1708
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: Polityka

Post autor: Goldschmidt »

Nie bój się, będzie dobrze. Ja potrenuję czytanie ze zrozumieniem, ty w ogóle zaczniesz czytać. Byle do przodu :cheers:
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Wnioskowanie też kuleje. To przeskoczyć może być trudniej... I chyba pozostanie Twoją słodką tajemnicą, skąd wpadłeś na to, że nie czytam wcale.
Awatar użytkownika
Goldschmidt
Posty: 1708
Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm

Re: Polityka

Post autor: Goldschmidt »

E tam, z kimś się może sekretem podzielę, choć nie sądzę by kogokolwiek obchodziło czy czytasz, ile czytasz oraz kogo czytasz ;) Tobie pozwolę nad tym podumać. Kolejny, po czytaniu treści na tematy o których formułujesz i wyrażasz poglądy, trening na drodze do doskonalenia ekspertyzy.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Masz stanowczo zbyt wysokie mniemanie o sobie, jeżeli uważasz, że interesuje mnie skąd wzięła się jakaś Twoja opinia o mnie. Twoje opinie, to wyłącznie Twój problem.
Para Siempre
Posty: 597
Rejestracja: wt cze 01, 2021 3:25 pm

Re: Polityka

Post autor: Para Siempre »

Alternative pisze: czw lis 17, 2022 8:08 pm Zarówno merytorycznym, gdzie używają narzędzi i metod niezgodnie z przeznaczeniem, jak i etycznym, gdyż wielu (nie twierdzę, że wszyscy!) naukowcy zrobili z siebie tanie dziwki na usługach korporacji i polityków. Nauka szkodzi sobie sama, Ty widzisz jedynie efekt, który wygląda tak, że mam już wyjebane czy pamiętam coś dokładnie czy nie, bo najprawdopodobniej pod spodem i tak jest bullshit na czyjeś zlecenie.
A to nie jest tak, że łatwo można odróżnić naukę od pseudonauki za pomocą replikowalności?

Bo cała idea metody naukowej polega na tym, że jak masz badanie X, to inne badanie, z tą samą metodologią / grupą docelową powinno przynosić analogiczny wynik.

No i jeszcze - wyciaganie wniosków z samego badania, o ile przydatne, to też już trudno nazwać elementem nauki.

To powiedziawszy, badanie psychologiczne pokazujące, że metoda X zadziałała na ludzi z Fobią społeczną w 30%, można zinterpretować dwojako. Z jednej strony - można (być może szybko) pomóc wielu osobom i może być bardzo wartościowe. Z drugiej - 30% dupy nie urywa. To jednak już kwestia interpretacji, więc te wszystkie psychologiczne kwestie są trudne do uchwycenia i zinterpretowania, ale ilość rzetelnych badań w tej dziedzinie jest duża i nie eliminuje psychologię jako dziedzinę nauki imho.
Alternative
Posty: 394
Rejestracja: pn maja 31, 2021 6:11 pm

Re: Polityka

Post autor: Alternative »

Nie. I dlatego nauka tak często błądzi. Powtarzalność wstecz nie jest dowodem na powtarzalność w przód, ponieważ ogranicza nas zakres danych i naturalna charakterystyka przyszłości, którą cechuje niepewność (przeszłości zresztą też). Niepewność przeszłości dotyczy faktycznego ciągu przyczynowo-skutkowego, który wystąpił, a którego nie jesteśmy w stanie zweryfikować i mylimy z narracją. Do tego jest też niepewność przyszłości, bardziej intuicyjna, ale jednak też często lekceważona. Nie wiemy czy i/lub kiedy jakiś wulkan przypomni o sobie, nie wiemy czy i/lub kiedy walnie asteroida, wciąż nie radzimy sobie zbyt dobrze z prognozowaniem pogody w dłuższej perspektywie czasu, itp., itd. Jest to odczuwalne nawet w fizyce, aczkolwiek tutaj relatywnie mniej. W naukach społecznych bazowanie na modelach zawsze kończy się czymś z przedziału <dyskomfort, armagedon>. Dość powiedzieć, że wg teorii Keynesa, tak świetnie przecież "udowodnionych" matematycznie, nie było choćby teoretycznie możliwe, aby jednocześnie wystąpiła wysoka inflacja i wysokie bezrobocie, a było tak przez całe lata 70 XX wieku w całym lub w prawie całym zachodnim świecie. I jak ktoś się wczyta dobrze w Rothbarda i von Misesa, to zrozumie, że nawet nie trzeba analizować matematycznych dowodów Keynesa, aby znaleźć błąd - wystarczy dobrze przeanalizować jego definicje pewnych zjawisk ekonomicznych, na których te modele bazowały - tam są błędy (lub celowe manipulacje), powielane do dzisiaj w tzw. "nauce". A w psychologii dopiero jest pole do popisu dla potencjalnych odchyleń, gdy mamy 8 miliardów jednostek w danej jednostce czasu i co chwilę poszczególne jednostki podlegają częściowej wymianie na nowe (urodzenia i zgony), z innym zestawem cech, które mogą oznaczać różną podatność na różne (w tym nowe i na ten moment nierozpoznane lub nawet niewystępujące jeszcze) bodźce. I już sama mnogość kombinacji powinna zapalić całą choinę lampek ostrzegawczych, że trudno tu mówić o nauce i powtarzalności badań.

Większość ludzi, w tym naukowców (względnie "zwłaszcza", ale już mniejsza z tym), ma skłonność do przeceniania tego co wie i niedoceniania tego, czego nie wie. Prowadzi to później do żenujących spektakli, gdy samozwańczy "ekspert" powołując się na "naukowy konsensus" jest w stanie stwierdzić, że wydobycie określonych złóż surowców nie będzie nigdy rentowne, a tak naprawdę nie jest w stanie podać, jaka będzie cena tego surowca w następny dzień handlowy o 16:00 UTC. Nie wspominając o tej cenie za 6 miesięcy, za rok, za 5 lat, za 10 lat, za 30 lat. Ani nie wspominając o technologiach wydobycia za lat 10 czy 30. Ludzie lekceważą fakt, że nasza rzeczywistość zmienia się skokowo i w dużej mierze przypadkowo, a nie wg jakiegoś uporządkowanego modelu.

Kolejna sprawa, to różnica w charakterystyce różnych danych. Wielkości fizyczne są jeszcze w miarę skłonne poddać się obróbce statystycznej, ponieważ ekstrema są "w normie". Np. wzrost ludzi. Zakres będzie zapewne (dla dorosłych) od 120 do 220 cm. Pojawią się wyjątki, ale po pierwsze rzadko (częstoliwość), po drugie mało (liczebność), a po trzecie nieważne jak bardzo wzrost takiej jednostki by się wyróżniał, to jego odchylenie standardowe byłoby nieznaczne (mała dotkliwość). Taka jednostka nigdy nie będzie stanowić większości z całej próby (czyli jej wzrost nie będzie stanowił większości w sumie wzrostu wszystkich wziętych do próby). Tu się można bawić w modele, bo rozkład prawdopodobieństwa jest rozkładem normalnym (lub pochodnym) i (raczej) nie wyjdziemy poza 3 sigmy. Ale wielkości "społeczne" nie nadają się do obróbki statystycznej i zabawy w modele, ponieważ są skalowalne, a to oznacza, że rozkładu prawdopodobieństwa nie da się ująć naukowo. Są wprawdzie skalowalne rozkłady prawdopodobieństwa (które raczej są lekceważone), ale one i tak nie rozwiązują problemu przypadkowości danych "społecznych" oraz jest jeszcze - jak na ironię - problem niepewności danych (rozkład determinuje liczebność próby potrzebnej do określenia czy to jest ten rozkład, czyli typowe błędne koło). Budowanie modeli na takich podstawach, to proszenie się o kłopoty, a często również - niestety - dowód, że autor badań nie ogarnia zjawiska, jakim się zajmuje. Przykładem mogą być zarobki. Tu już żaden model nie zadziała w długim okresie, bo w każdej chwili może pojawić się ktoś z rewolucyjną aplikacją, która dzięki skalowalności pozwoli zarobić wielokrotność wartości średniej, niezależnie jaką próbę przyjmiemy do badań. I model idzie do kosza, bo nagle jedna jednostka "waży" więcej niż cała reszta próby wziętej do modelu. Może też się pojawić jakaś nowinka techniczna, przez którą cała branża pójdzie do kosza, a zatem również i zarobki osób pracujących w tej branży. Tu fluktuacje nie ograniczają się do żadnego rozkładu, ponieważ w jednej chwili mogą wejść w tryb "wszystko albo nic". Wszelkiej maści "naukowcy" zajmujący się naukami społecznymi, którzy robią "badania naukowe" nie rozumieją (lub ignorują) faktu, że wartości społeczne są abstrakcją, bez fizycznych granic. Stan konta? Toż to umowna wielkość w oparciu o umowne jednostki, bez granic z dołu i góry (wzrost człowieka ujemny nie będzie, a stan konta jak najbardziej może być). W psychologii jest jeszcze gorzej, bo rośnie nieweryfikowalność zjawisk.

E: A jeszcze odnośnie braku krytycyzmu u naukowców wobec samych siebie i swoich metod można przywołać fakt, że za lobotomię przyznano Nagrodę Nobla. Czy mamy pewność, że taki absurd nigdy się nie powtórzy? Nie chodzi o odrzucanie nauki całkiem, chodzi jedynie o zachowanie zdrowego dystansu do jakichkolwiek jej osiągnięć.
ODPOWIEDZ